Rodzina zaginionego 32-letniego Tomasza Mroza wynajęła detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. W Rzeszowie zaapelowali o pomoc w odnalezieniu mężczyzny.
[Not a valid template]
Krzysztof Rutkowski we wtorek (12 maja) przyjechał do Rzeszowa. Razem z żoną Tomasza Mroza – Anną i jego bratem Grzegorzem zaapelowali o przekazywanie informacji o pobycie zaginionego mężczyzny.
32-letni Tomasz Mróz z Zapałowa z okolic Jarosławia zaginął 5 maja. W miejscowości Dobra w powiecie przeworskim, około 35 km od domu, ok. godz. 11:00 uczestniczył w kolizji drogowej. Kierując dostawczym volkswagenem otarł się o bok samochodu ciężarowego i wjechał do rowu, po czym oddalił się do pobliskiego lasu.
Tomasz Mróz nie wrócił do tej pory do domu, ani nie nawiązał kontaktu z rodziną. Ta zawiadomiła policję o zaginięciu mężczyzny, wynajęła również detektywa Krzysztofa Rutkowskiego, aby pomógł w odnalezieniu Tomasza.
– Policja podejrzewa, że mężczyzna był pod wpływem alkoholu, że Tomasz mógł być pijany, dlatego zbiegł. Uciekł z miejsca zdarzenia, utykając. Mógł przeżyć szok powypadkowy – mówił na konferencji Krzysztof Rutkowski.
Tomek, wróć do domu
Anna Mróz powiedziała, że ostatni raz z mężem widziała się kilkanaście minut przed godz. 8:00. – To był zwyczajny poranek. Wstał, zjadł śniadanie, mówił, że jedzie do pracy w Starych Oleszycach, gdzie budujemy dom i tam prowadzimy firmę, zajmującą się zabudowaniem busów. Rano był w pracy, potem pojechał do księgowej i już później nie wrócił – mówiła pani Anna.
– Robimy, co możemy. Nie ma żadnego śladu. Szukaliśmy po całym lesie, sprawdzaliśmy drogi, opuszczone stare domy. Nie możemy nic znaleźć – mówił Grzegorz Mróz.
W akcji poszukiwawczej uczestniczyło ponad 200 policjantów, strażaków i strażników leśnych. Wykorzystano przewodników z psami oraz śmigłowiec z kamerą termowizyjną. Tomasza Mroza wciąż nie odnaleziono. Policja szukała mężczyzny w szpitalach i innych placówkach medycznych. Sprawdzono kilkaset hektarów kompleksów leśnych.
– Apelujemy: Jeżeli słyszysz nas Tomek, jest tutaj twoja żona, twój brat, wróć do domu! Nic ci praktycznie nie grozi! – mówił Krzysztof Rutkowski. – Doszło do zniszczenia dwóch pojazdów. Nie ma żadnych ofiar śmiertelnych. Nie ma ofiar, które byłyby narażone na długotrwałe kalectwo. Odpowiedzialności za ten wypadek praktycznie nie ma żadnych.
Dron nie pomógł
– Niektórzy podejrzewają najbardziej dramatyczne, najgorsze zakończenie. My szukamy żywego człowieka. Nasze biuro nie robi olimpiady, kto pierwszy dobiegnie do Tomasza Mroza. Nie będziemy urządzać spartakiady. Informacje będziemy przekazywali policji, która jest żywo zainteresowana zaginięciem Tomasza – twierdzi detektyw Rutkowski.
Mówił, że bierze pod uwagę najgorszy scenariusz, a jest nim samobójstwo Tomasza Mroza. Pracownicy biura detektywa do poszukiwań mężczyzny używali drona. – Nie przyniosło to żadnego rezultatu – mówił Rutkowski.
Anna Mróz miała pretensje, że policja początkowo informowała, że Tomasz Mróz odjechał z miejsca zdarzenia. – Jak mógł odjechać, skoro w aucie urwało się koło?
Tomasz Mróz do pracy w firmie miał ok. 15 km, a samochód znaleziono ok. 35 km od domu i to jeszcze w innym powiecie. – Nie wiem skąd się wziął w tamtym miejscu. Nic mi nie mówił, że ma jechać w tamtym kierunku – powiedziała Anna Mróz. Zapewniała, że Tomasz przed wyjściem z domu nie pił alkoholu, ani dzień wcześniej.
Rutkowski jedyną szansą?
– Osoby z syndromem ucieczki nie chcą nawiązywać kontaktu z rodziną. To błąd. Gdyby Tomasz dał sygnał, że na razie nie ma ochoty się komunikować, ale przyjdzie czas i przyjedzie, to wtedy żona i brat byliby spokojniejsi – mówi Krzysztof Rutkowski.
Tomasz Mróz w porzuconym samochodzie zostawił telefon komórkowy i kluczyki. Telefon ostatni raz zalogował się o godz. 8:30.
– Mamy do czynienia z osobą, która może się ukryć, może wyjechać, może przeżyć szok. Przyjmujemy wariant, że, niestety, Tomasz może popełnić samobójstwo w wyniku stresu, zdarzenia, które tak naprawdę w żaden sposób nie pociąga go do poważnej odpowiedzialności – uważa Krzysztof Rutkowski.
– To jedyna szansa na znalezienie męża – mówiła Anna Mróz, pytana, dlaczego zdecydowała się wynająć Rutkowskiego.
Pretensje do policji
Jej zdaniem policjanci zaniedbali sprawę w dniu zaginięcia Tomasza, bo od razu założyli, że był on pod wpływem alkoholu i uciekł, aby policja nic nie mogła mu zrobić.
– Człowiek uciekł w las, wskazali go jako pijaka. Żadnych poszukiwań, tylko, że jak wróci, to odwiozą na badania. Po mojej wizycie na komisariacie w Przeworsku zakwalifikowano męża do drugiej grupy, że jest zagrożenie życia. Wtedy zaczęła się akcja poszukiwawcza – powiedziała na konferencji Anna Mróz.
Krzysztof Rutkowski mówił, że w Polsce nie ma szybkiej wymiany informacji między szpitalami, czy placówkami dla bezdomnych, by te informowały odpowiednie instytucje zajmujące poszukiwaniami zaginionych osób, że przyjęły nowych ludzi.
– Żeby policjant z Hrubieszowa, czy policjant z Sochaczewa, czy z Łodzi mógł kliknąć, by miał od razu informacje, że przypadkowo znalazła się tam jakaś osoba. Ostatnie wyniki NIK wykazały w tym zakresie bardzo duże braki – powiedział Rutkowski.
Jego biuro czeka na informacje na temat pobytu Tomasza Mroza. Tel. 600 007 007. Policja czeka na informacje pod numerami: (16) 622 70 07, 641 23 10 lub 997.
Rysopis
Wzrost około 175 cm, waga 82 kg, szczupłej budowy ciała, włosy krótkie (szatyn), oczy niebieskie, uszy lekko odstające, nos prosty, uzębienie pełne. Tomasz Mróz ubrany był w szarą bluzę dresową z kapturem i białymi napisami na piersi, granatowy podkoszulek, niebieskie jeansy, szare materiałowe buty.
redakcja@rzeszow-news.pl