Fot. Namysław Tomaka / Rzeszów News. Na zdjęciu Kuba Karyś (z lewej strony)

– Sformalizujmy się i do przodu – mówi Kuba Karyś, który po raz drugi został wybrany na szefa podkarpackiego Komitetu Obrony Demokracji. KOD liże rany po aferze fakturowej, a jego twórcy zapowiadają „potężne wydarzenie ogólnopolskie”.

W sobotę w rzeszowskim Teatrze Maska odbył się I Podkarpacki Zjazd Walny Członków Komitetu Obrony Demokracji. Wybierano nowego przewodniczącego KOD-u w regionie, siedmioosobowy zarząd, dziesięciu delegatów na zjazd krajowy, pięć osób do sądu koleżeńskiego i trzy do komisji rewizyjnej.

Nowym liderem KOD-u na Podkarpaciu został ponownie Kuba Karyś z Rzeszowa, który na czele stowarzyszenia stał od 6 lutego 2016 r. Zastąpił on Julitę Widak, która KOD-em kierowała tylko kilka tygodni. W głosowaniu, do którego było uprawnionych były 144 osoby Karyś zdobył 95 głosów, dzięki czemu pokonał on swoją jedyną kontrkandydatkę Annę Grad-Mizgałę z Przemyśla (47 głosów).

– Bardzo dziękuje za zaufanie, za to, że tak licznie tutaj przyszliście, bo to rzadkość w KOD-zie – mówił Karyś tuż po ogłoszeniu wyników.

Karyś: Noście zawsze parasole

Lider podkarpackiego KOD-u posłużył się w swoim przemówieniu ulubioną anegdotą o Izraelczykach, którzy podczas suszy przyszli się modlić do rabina. Żydowski kapłan odpowiedział im wówczas, że deszczu nie będzie, bo nie ma wiary. Oni zdziwieni pytają – „jak nie ma wiary, skoro przyszliśmy się modlić o deszcz?”. Na to rabin: „Nie ma wiary, bo jakby była to byście przyszli z parasolami”.

– Noście zawsze parasole na Podkarpaciu i wszędzie – apelował żartobliwie Karyś do zgromadzonych w teatrze KOD-erów.

Gdy pytaliśmy o jego plany Karyś odpowiadał: – Wybierzmy zarząd, ukonstytuujmy się, znajdźmy sobie siedzibę, miejmy swoje własne biuro, zacznijmy pracować w normalnym trybie. Sformalizujmy się i do przodu.

Nowy szef podkarpackiego KOD-u stwierdził, że dla niego najważniejsze jest to, by Komitet był „w kupie” i nie zajmował się tylko wychodzeniem na ulice.

Anna Grad-Mizgała gratulowała zwycięstwa Kubie Karysiowi. – Zawsze w swojej pracy kieruj się moim hasłem wyborczym: „wolność, równość, demokracja” – radziła mu ze sceny.

W rozmowie z Rzeszów News  Grad-Mizgała podkreślała, że cieszy się, iż wybory na przewodniczącego zarządu odbyły się tak jak powinny. – Nie był to plebiscyt uznania, ale każdy miał okazję się zaprezentować inaczej – mówiła.

– Miejmy nadzieje, że Kuba wsłuchał się w te głosy, które nie były mu całkowicie pochlebne i będzie je w swojej pracy brał pod uwagę – dodawała Anna Grad-Mizgała.

Ogłupianie gorsze od bomby atomowej

Gośćmi podkarpackiego zjazdu delegatów KOD-u byli: jego twórca Krzysztof Łoziński, a także Mateusz Kijowski, dotychczasowy lider Komitetu, a niedawno wybrano na szefa mazowieckich struktur KOD-u. Łozińskiego delegaci przywitali brawami. To on teraz po tzw. aferze fakturowej z udziałem Kijowskiego próbuje posprzątać struktury KOD-u.

– Wiecie, gdzie są w tej chwili najgorsze szkody wyrządzone w Polsce? – pytał delegatów ze sceny Krzysztof Łoziński. – W mentalności ludzi i również naszych, dużo gorsze niż w państwie – w gospodarce, wojsku, wszędzie…  To wieloletnia propaganda szczucia na wszystkich normalnie działających ludzi – mówił twórca KOD-u.

Nawiązywał do wspomnianej afery fakturowej. Przypomnijmy, kilka tygodni temu ujawniono, że KOD wystawiał faktury za usługi informatyczne firmie należącej do Mateusza Kijowskiego.

– Większość naszych współobywateli uważa, że to bardzo źle, jak zarabia się uczciwie pieniądze, a jak dużo zarabia to już w ogóle kanalia, zagrażają nam Niemcy, nie mamy przemysłu, chociaż mamy największą produkcję przemysłową w swojej historii. Ogłupianie bywa gorsze od bomby atomowej, gorzej działa – mówił Łoziński.

Nie ukrywał, że w KOD-zie się „narobiło”. Łoziński stwierdził, że ma „brzydkie, nieprzyjemne zadanie posprzątania” w Komitecie.

– W przyszłości będę mówił rzeczy niepopularne, niewygodne, ale nie jestem celebrytą, ani panną na wydaniu. Nie muszę się podobać, tylko muszę zrobić to, co trzeba – stwierdził Krzysztof Łoziński. Do podkarpackich działaczy KOD apelował: – Zanim zaczniemy kogoś i coś hejtować, to zacznijmy myśleć, co robimy.

Zwalczyć lenia i ruszyć tyłki

Łoziński mówił, że KOD został „idealnie rozegrany” przez środowiska związane z PiS.  – Masa ludzi się na to nabrała, jak dzieci. To stara esbecka metoda, jak się chce zniszczyć grupę, to najpierw atakuje się jednego, a potem rzuca się podejrzenie, że to pozostali na niego nadali. Tego typu zagrania ćwiczyłem całe lata – metodę sterowanej plotki – mówił twórca KOD-u.

– Musimy w tej chwili zasypać podziały, musimy z powrotem być razem. To najważniejsze, bo nas zniszczą – dodawał Krzysztof Łoziński. W Rzeszowie ogłosił, że KOD musi w najbliższym czasie zrobić „jakieś potężne wydarzenie ogólnopolskie” przeciwko obecnemu rządowi PiS. – Trzeba w sobie zwalczyć lenia i ruszyć tyłki – radził Łoziński.

Jego zdaniem, PiS już tak zdemolowało państwo, że naprawienie tego potrwa długie lata.

– Mamy w tej chwili praktycznie bezbronne wojsko, pozbawione prawie wszystkich doświadczonych dowódców, pozbawione w bardzo dużym stopniu sprzętu. W tej chwili, gdyby doszło do jakiejś inwazji obcych, to bronić nas może jedna brygada amerykańska, bo polskie wojsko dzisiaj nie nadaje się do walki z powodu pana Macierewicza [ministra obrony narodowej – red.] – mówił Łoziński, nawiązując do tego, że w ostatnich tygodniach z wojska odchodzą kluczowi dowódcy.  

Kijowski: Demokracja wewnętrzna kulała

Z kolei Mateusz Kijowski ani słowem nie wspomniał o aferze fakturowej. Zanim wybrano nowe władze podkarpackiego KOD-u, Kijowski delegatom tylko życzył „udanych i pomyślnych wyborów”. Przypomniał jeszcze, że w marcu odbędą się wybory nowego szefa centrali Komitetu. Kijowski ma w nich startować.  

Wybór Kuby Karysia na szefa podkarpackiego KOD-u tak skomentował: – To też pewien rodzaj uznania dla dotychczasowych jego dokonań i wiara w to, że w przyszłości będzie równie dobrze.

Mateusz Kijowski podkreślił również, że Podkarpacie jest jednym z najtrudniejszych regionów dla KOD-u, dlatego też potrzebuje on przede wszystkim wzmocnienia. – Demokracja wewnętrzna do tej pory kulała. Mam nadzieję, że po wyborach będzie inaczej – mówił Kijowski.

Podkarpaccy działacze KOD-u zapewniają, że mimo wewnętrznych tarć w Komitecie, atmosfera w podkarpackich strukturach jest dobra. – Skupiamy się na tym, co się dzieje w Polsce. Co jest psute i demolowane – powiedział Tomasz Przybysz.

– Atmosfera na zebraniach jest poprawna i koleżanka. Oczywiście, nie wszyscy mają takie samo zdanie, ale trudno się tego spodziewać po tak licznej grupie – twierdzi z kolei Magdalena Pelc.

Kto jeszcze we władzach KOD-u?

Obecnie podkarpacki KOD liczy około 240 członków. Do zarządu weszli: Joanna Buława, Robert Burek, Witold Domański, Adrian Krzanowski, Tomasz Soliński i Dariusz Wojakowski. Delegatami na zjazd krajowy zostali: Joanna Buława, Elżbieta Kurowska, Anna Knap, Kuba Karyś, Adrian Krzanowski, Robert Burek, Witold Domański, Mariusz Gierlak, Tomasz Soliński oraz Dariusz Wojakowski.

Na członków komisji rewizyjnej wybrano: Renatę Szyndak, Marię Mitręgę i Mariusza Gierlakaka. Sąd koleżeński podkarpackiego tworzą: Anna Knap, Magdalena Małecka, Grażyna Więcek, Marek Motyka i Elżbieta Romańska.

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama