– To dobra decyzja, także dla mieszkańców Rzeszowa – tak w poniedziałek w stolicy Podkarpacia komentował start w wyborach na prezydenta miasta Tadeusza Ferenca były premier Leszek Miller (SLD).
Po sobotniej wizycie w Rzeszowie europosła SLD Janusza Zemke, w poniedziałek przyszedł czas na kolejnego znanego polityka Sojuszu, który odwiedził nasze miasto. Leszek Miller przyjechał do Rzeszowa na zaproszenie studentów Uniwersytetu Rzeszowskiego z okazji 14. rocznicy wejścia Polski do Unii Europejskiej i 15. rocznicą referendum dotyczącego wstąpienia Polski do UE, która przypada 7 i 8 czerwca.
Leszek Miller przypomniał, że w referendum uczestniczyło 17,5 mln Polaków (58 proc. uprawnionych do głosowania), z których 77 proc. powiedziało „tak” dla wejścia Polski do UE. Dla Millera UE była wówczas inna, niż dzisiaj.
– Nie było wielu problemów, które są dzisiaj, chociażby te związane z imigracją i uchodźcami, z Brexitem. Po raz pierwszy kraj unijny wychodzi z Unii Europejskiej z trudnymi stosunkami ze Stanami Zjednoczonymi, z globalizacją. Jest wiele nowych problemów, które Unia musi sobie rozwiązać i też wiele problemów dotyczących naszego miejsca, czyli Polski w UE – mówił w Rzeszowie Leszek Miller.
Kto uruchamia wyobraźnię?
Były premier poniedziałkową wizytę w stolicy Podkarpacia rozpoczął od spotkania z prezydentem Tadeuszem Ferencem (SLD). Miller pogratulował Ferencowi, że po raz kolejny będzie on walczył o fotel prezydenta Rzeszowa.
– To dobra decyzja, także dla mieszkańców Rzeszowa. Mówi się, że Podkarpacie to bastion PiS, ale kiedyś uważano, że to bastion AWS Solidarność, a my na Podkarpaciu wygrywaliśmy wiele wyborów – mówił Leszek Miller. SLD chwali się, że Tadeuszem Ferencem, który Rzeszowem rządzi od 16 lat.
– Pamiętam, jak tutaj przyjechałem, jako szef rządu, w 2002 roku przedstawić Tadeusza Ferenca na prezydenta. Wtedy nikt nie dawał gwarancji i szans, że Tadeusz Ferenc może wygrać. Mija kolejna kadencja i jest on murowanym faworytem – uważa Miller.
– W wyborach samorządowych często decyduje częściej niż szyld partyjny decyduje osobność kandydata, zaufanie do kandydata, jego wrośnięcie w środowisko, jego pomysły, które rzeczywiście mogą uruchomić wyobraźnię mieszkańców. Szyld partyjny gra o wiele mniejszą rolę niż w wyborach do Sejmu czy Senatu – dodawał b. premier.
Jego zdaniem wybory samorządowe będą „wielkim sprawdzianem dla wszystkich sił politycznych”. – One nie mają takiego charakteru jak wybory parlamentarne, zwłaszcza w powiatach, gminach, czy miastach większe znaczenie ma osobowość kandydata, jego wiarygodność, zaufanie jakim darzą go społeczności lokalne – uważa Leszek Miller.
Dwaj radni wywołają uśmiech
SLD chce wrócić do pierwszoligowej polityki. Po totalnej porażce w wyborach parlamentarnych w 2015 roku, po sondażowym wzroście Sojusz liczy, że po jesiennych wyborach samorządowych będzie miał swoich przedstawicieli w radach gmin, powiatu i sejmikach wojewódzkich. Na Podkarpaciu w sejmiku nie ma aktualnie nikogo.
– Chcemy mieć przynajmniej dwóch radnych. Maksimum to pięciu – po jednym z każdego okręgu – rysuje wymarzony powyborczy scenariusz Wiesław Buż, szef podkarpackiego SLD.
SLD w wyborach do sejmików idzie pod szyldem SLD-Lewica Razem. Niewykluczone, że na Podkarpaciu będzie inaczej i Sojusz stworzy wspólną listę z PSL, który nadal ma mocną pozycję w samorządach.
Marta Niewczas na listach SLD?
Działacze SLD nie chcą jeszcze mówić, kto będzie na ich listach, ale partia do udziału w wyborach namawia m.in. Henryka Pietrzaka, byłego prezesa Radia Rzeszów, a także Martę Niewczas, byłą rzeszowską radną, która swego czasu była w ostrym konflikcie z lokalnymi działaczami Sojuszu. Brany jest pod uwagę także start Stanisława Cholewiaka, byłego prezesa leżajskiej firmy „Hortino” (późniejsze „Poltino”).
Oprócz Tadeusza Ferenca, który będzie startował w Rzeszowie, nazwiska kandydatów SLD na prezydentów w pozostałych miastach na Podkarpaciu nie są jeszcze znane. – W dużych ośrodka nie chcemy przeszkadzać, a pomóc – tłumaczy Wiesław Buż, dodając, że lokalne struktury SLD mają wolną rękę w układaniu list wyborczych, a władze podkarpackiego Sojuszu będą co najwyżej dokonywały „korekt” tych list.
– Nie będziemy przywozić kandydatów – zapewnia lider SLD na Podkarpaciu.
Leszek Miller, pytany, jaki wynik wyborczy będzie sukcesem dla SLD, odpowiedział: -Jeżeli poprawimy wyniki z poprzednich wyborów.
Miller o rządzie PiS: 500+ ma sens
Były premier odniósł się także do obecnej sytuacji w Polsce i rządów PiS. – Jestem nią zmartwiony. Widzę, jak rządząca koalicja próbuje odejść od zasad demokracji liberalnej, więc wyrażać wolę suwerena bez oglądania się na obowiązujące prawo i normy UE, to droga, która nie doprowadzi ani do wzmocnienia pozycji Polski w międzynarodowej rodzinie, ani też do korzystnych przekształceń, które są w Polsce – mówił Leszek Miller.
Ale też chwalił rząd PiS za socjalne projekty. – Takie rozwiązania, jak ustanowienie najniższej płacy godzinowej, czy podniesienie najniższego wynagrodzenia, powrót do poprzedniego wieku emerytalnego, czy 500+ to są rozwiązania, które mają sens – ocenia Miller.
W przypadku 500+ zastrzegł jednak, że o wypłacie tych pieniędzy powinno decydować kryterium dochodowe. – Nie sądzę, żeby rodzina milionera potrzebowała tych pieniędzy, natomiast ludzie biedni na pewno ich potrzebują – stwierdził Leszek Miller.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl