Na karę 14 lat pozbawienia wolności został skazany 46-letni Marek K., ps. „Mistrzu”, który stworzył „gang kantorowców”, dokonujący brutalnych napadów na kantory i banki w latach 2001-2005 na Podkarpaciu oraz w województwie świętokrzyskim i na Lubelszczyźnie.
Marek K. jest przedostatnią osobą, która została skazana w procesie „gangu kantorowców”. Jego ośmiu kompanów dostało wyroki w 2014 roku. Ofiarami gangsterów byli właściciele kantorów, konwojenci i banki. „Kantorowcy” mieli opinię jednego z najbardziej brutalnych gangów, który w tamtym czasie działał na terenie Polski.
W dalszym ciągu policjanci poszukują jeszcze jednego gangstera – Konrada M., który ukrywa się we Francji.
„Gang kantorowców” założył Marek K. Zanim to zrobił w wieku 19 lat wstąpił do Legii Cudzoziemskiej, gdzie nauczył się posługiwać bronią i perfekcyjnie wyszkolił w urządzaniu zasadzek. Do Polski wrócił przed 2000 r. i kolegów z siłowni namówił do założenia zbrojnej grupy przestępczej.
Gangsterzy przed napadami jeździli do lasu w Kępie na tarnobrzeskim osiedlu Wielowieś, gdzie testowali broń. Ich miejscem spotkań była również dyskoteka w Bielinach, którą prowadził „Mistrzu”, a także droga polna obok oczyszczalni ścieków, gdzie liderzy gangu wypłacali pieniądze po napadach.
Gang ma na sumieniu co najmniej pięć brutalnych napadów na banki i właścicieli kantorów, m.in. w Stalowej Woli, gdzie w 2004 r. łupem gangsterów padło 415 tys. zł. Rok później napadli na właścicielkę kantoru w Staszowie, której zrabowali 100 tys. zł. „Gang kantorowców” został rozpracowany w 2010 r., gdy zatrzymano pierwsze osoby.
„Mistrzu” w 2002 roku uciekł do USA, gdzie ukrywał się przez kilkanaście lat. Po ucieczce kierowanie gangiem oddał w ręce jednego ze swoich „żołnierzy”. „Mistrzu” uciekł z Polski w niejasnych okolicznościach. Z dnia na dzień zostawił budowany dom i dyskotekę w Bielinach.
We wrześniu 2016 r. Marka K. na Florydzie namierzyły amerykańskie służby, a potem sprowadzono go do Polski przy współpracy Centralnego Biura Śledczego Policji w Rzeszowie. „Mistrzu” zarzuty usłyszał w rzeszowskiej prokuraturze.
Przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu, gdzie toczył się proces, „Mistrzu” odpowiadał za kierowanie grupą przestępczą o charakterze zbrojnym, napad z użyciem broni na bank spółdzielczy w Gościeradowie na Lubelszczyźnie, napad z bronią na konwojenta firmy „Wtórstal” w Stalowej Woli, któremu skradziono ponad 100 tys. zł.
Napady przypominały sceny, jak z gangsterskich filmów. Sprawcy byli profesjonalnie przygotowani. Mieli na sobie kominiarki, rękawiczki i kombinezony. W samochodach, których używali do napadów, były zmienione tablice rejestracyjne, przebite numery VIN, zamazane numery silnika, żeby nie można było dojść, kto był właścicielem aut, wycinano numery identyfikacyjne.
Przed napadami sprawcy robili szkice planów napadów, testowali broń, organizowano rozpoznanie, typowano ofiary, drogi ucieczki, ustalali alibi w razie wpadki, po napadach palono auta.
„Mistrzu” przed sądem odpowiadał także za oszukanie w 2002 r. Europejskiego Funduszu Leasingowego we Wrocławiu. Chodziło o umowę na sprzedaż toyoty RAV4. Marek K. nie zamierzał spłacać rat, a samochód w 2002 r. wywiózł na Ukrainę i tam go sprzedał. Funduszu stracił prawie 135 tys. zł.
W środę Marek K. usłyszał wyrok. Został skazany na 14 lat więzienia, ma też zapłacić 30 tys. zł grzywny. Ponadto „Mistrzu” ma obowiązek w całości naprawienia szkody wyrządzonej przestępstwami (290 tys. zł) oraz pokryć koszty procesu – 6,6 tys. zł. Wyrok nie jest prawomocny.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl