– Przy ulicy Dołowej nie można wybudować nowego sądu okręgowego – przekonywał w piątek Marcin Warchoł, kandydat na prezydenta Rzeszowa.
Marcin Warchoł, w ramach swojej kampanijnej akcji „Moje Osiedle”, w piątek po południu pojawił się na osiedlu Mieszka I w pobliżu Sądu Rejonowego przy ulicy Kustronia. Towarzyszyła mu szefowa tamtejszej rady osiedla Urszula Polanowska.
Spotkali się tam nieprzypadkowo, bo właśnie w sąsiedztwie sądu miał być budowany nowy sąd okręgowy. Sądu tam jednak nie będzie, lokalizację przeniesiono na osiedle Drabianinka pomiędzy ulice Graniczną i Zieloną. 30 kwietnia ogłoszono przetarg na budowę sądu.
Z ciężkim sercem
Temat lokalizacji sądu powraca, część radnych miejskich uważa, że sąd okręgowy powinien być wzniesiony przy ul. Dołowej. Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości, twierdzi jednak, że budowę sądu w tym miejscu wykluczyły dwie opinie biegłych.
Jedna opinia geotechniczna, zamówiona w listopadzie 2019 roku przez Sąd Okręgowy w Rzeszowie, wykazała, że działka na Dołowej jest zanieczyszczona materiałami ropopochodnymi i zawiera metale ciężkie.
Wiceminister Warchoł w piątek cytował najważniejsze stwierdzenia z opinii biegłych. „Materiały niebezpieczne należy usunąć i zutylizować ze względu na nieznany prawdopodobnie bardzo długi okres składowania” – napisano w opinii.
– Byłem wielkim zwolennikiem budowy sądu przy ulicy Dołowej, dlatego poprosiłem o drugą opinię. Niestety, ta opinia potwierdziła wnioski z pierwszej. Z ciężkim sercem podjęliśmy decyzję przeniesieniu budowy sądu na Drabiniankę – mówił Marcin Warchoł.
Gdyby Ministerstwo Sprawiedliwości uparło się na budowę sądu przy ulicy Dołowej, to w oczyszczenie działki trzeba byłoby władować ponad 50 mln zł. Sam koszt budowy sądu szacowany jest na 175 mln zł. Resort uznał, że lepiej szukać dla sądu nowego miejsca.
– Dla mieszkańców osiedla Mieszka I mam za to bardzo dobrą wiadomość. Zbuduję tutaj [przy ulicy Dołowej – przyp. red.] piękny, nowoczesny park. Mieszkańcy będą mogli się rozkoszować zielenią. Teren nie zostanie zmarnowany – zapewniał Warchoł.
Rada trzyma za słowo
Obiecał mieszkańcom także budowę sygnalizacji świetlnej przy skrzyżowaniu ulicy Lwowskiej z Mieszka I, rozbudowę szkoły Podstawowej nr 21, nowe miejsca parkingowe przy alei Krzyżanowskiego, budowę żłobka i przedszkola.
– Wielkim marzeniem jest przedszkole przy ulicy Solskiego. Panie ministrze, obiecuje pan? – pytała Marcina Warchoła Urszula Polanowska. – Tak, oczywiście – odpowiedział Warchoł. – Trzymam za słowo – zapowiedziała Polanowska.
Marcin Warchoł obiecał także remont dachu domu dziecka przy ulicy Mieszka I. – Dzieci, które dość nacierpiały się w życiu, powinny mieć komfortowe warunki i mają takie. Chcę dalej pomagać – zadeklarował wiceminister.
Podziękował radzie osiedla za współpracę. – Rady powinny być apolityczne, służyć mieszkańcom niezależenie od tego, jaki kandydat chce się z nimi spotkać – podkreślał Warchoł. – Cieszę się ze złożonych obietnic – podsumowała Urszula Polanowska.
Chłopiec pyta wiceministra
Gdy Marcin Warchoł poprosił o pytania, w rolę dziennikarza wcielił się… chłopiec, który z rówieśnikami w pobliżu spędzał czas na świeżym powietrzu. Warchoła pytał, czy zamiast sądu będzie park na Dołowej. Warchoł tłumaczył, że sąd będzie, ale w innym miejscu.
– A tutaj będziecie mieć piękny park – powtórzył.
– To fajnie. Będę tam chodził po szkole – zareagował chłopiec.
– Brawo! – odpowiadał wiceminister.
Chłopiec zapytał go jeszcze o… przyłączenie Krasnego do Rzeszowa. – Mam nadzieję, że połączy pan Krasne z Rzeszowem – mówił chłopiec. – Krasne będzie w Rzeszowie – zapewniał z uśmiechem Marcin Warchoł.
– To nie jest ustawka. Osiedle Mieszka I słynie z aktywnych i mądrych dzieci – dodał, po czym dzieciaki stanęły do wspólnych zdjęć z Marcinem Warchołem, prosząc o autografy.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl