Fot. Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News. Na zdjęciu Marek Bajdak

Marek Bajdak, tymczasowy prezydent Rzeszowa, zawiesił kilkanaście postępowań o wydanie decyzji o warunkach zabudowy na terenach zielonych, m.in. rejonu ulicy Spacerowej oraz terenów nad Wisłokiem przy ul. Podwisłocze.

Temat „wuzetek” od dwóch lat budzi emocje w Rzeszowie. To uproszczona forma uzyskiwania pozwolenia na realizację inwestycji. Za „wuzetkowe” rozdawnictwo w ostatnim czasie był krytykowany Tadeusz Ferenc, były już prezydent Rzeszowa. Ferenc stał się „chłopcem do bicia” za to, że po swoich 18-letnich rządach zostawił po sobie bałagan.  

Polityka przestrzenna zdominowała trwającą kampanię wyborczą na prezydenta Rzeszowa. Kandydaci po kolei powtarzają, że będą teraz dbać o tereny zielone w mieście. Udający apolityczny ruch miejski Razem dla Rzeszowa doniósł do prokuratury na Tadeusza Ferenca i jego urzędników, że m.in. na „wuzetkowym” szaleństwie miasto straciło ok. 1 mld zł. 

– W ciągu 30 dni podejmiemy decyzję o wszczęciu lub odmowie wszczęcia śledztwa – zapowiada Hanna Biernat-Łożańska, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie. 

Teraz do „antywuzetkowej” narracji dołączył Marek Bajdak, od 25 lutego tymczasowy prezydent Rzeszowa. W poniedziałek ratusz pod jego obecnym kierownictwem poinformował, że Bajdak zawiesił kilkanaście postępowań dotyczących „wuzetek”, które mają być wydane na inwestycje prowadzone na terenach zielonych. 

Jak twierdzi magistrat, podstawą prawną decyzji był wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi. Sąd uznał, że postępowania „wuzetkowe” na obszarach objętych obowiązkiem sporządzenia planem zagospodarowania przestrzennego, powinny być do tego czasu zawieszone. Obecnie ok. 17 proc. powierzchni Rzeszowa taki plan posiada.  

Marek Bajdak przekonuje, że postępowania zawiesił, bo wymagały tego przepisy. 

– Zgodnie z ustawą o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym dla obszarów o charakterze publicznym, a do takich zaliczają się tereny zielone, obowiązkowe jest sporządzenie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego Jeżeli ich nie ma, należy zawiesić wnioski o wydanie warunków zabudowy – mówi Bajdak.

Bajdak na razie zawiesił 13 postępowań na ośmiu ulicach. Oprócz ulicy Spacerowej i Podwisłocze, m.in. na ulicach: Bałtyckiej, św. Filipa, Słocińskiej czy Na Skały. Zawieszone postępowania dotyczyły zarówno wysokich bloków, domów w zabudowie szeregowej jak i budynków jednorodzinnych.

– To są dane na poniedziałek 19 kwietnia. Sytuacja cały czas się zmienia, gdyż sprawdzane są kolejne lokalizacje inwestycji czy nie kolidują z terenami zielonymi – tłumaczy Katarzyna Leśko, kierująca wydziałem architektury w Urzędzie Miasta.

– Te decyzje o zawieszeniu „wuzetek” to częściowo efekt kontroli, jaką NIK prowadzi w urzędzie, a dotyczy ona właśnie terenów zielonych. Postępowania będą sukcesywnie zawieszane do czasu uchwalenia miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego – zapowiada Marek Bajdak.

Co to oznacza w praktyce? Że wiele planowanych inwestycji może się w ogóle nie rozpocząć albo będą miały duże opóźnienia. Tworzenie planów zagospodarowania przestrzennego to czasochłonna procedura, trwająca średnio dwa lata. 

– Zawieszenie postępowań „wuzetkowych” jest ewidentnie podyktowane wyborami na prezydenta Rzeszowa. To próba deprecjonowania osiągnięć Tadeusza Ferenca – mówi nam nieoficjalnie jeden z miejskich urzędników.  

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama