Około 1500 osób wzięło udział w XI Marszu dla Życia i Rodziny, który w niedzielne popołudnie przeszedł ulicami Rzeszowa. Wziął w nim udział m.in. biskup rzeszowski Jan Wątroba, politycy PiS i nacjonaliści z Młodzieży Wszechpolskiej.
Marsz dla Życia i Rodziny był odpowiedzią na sobotni II Rzeszowski Marsz Równości, zorganizowany przez środowiska LGBT. Zorganizował go Jacek Kotula, radny PiS w sejmiku podkarpackim, niestrudzony obrońca życia, który regularnie organizuje demonstracje antyaborcyjne. Kotula od lat sieje strach wobec środowisk LGBT. Tak było i w niedzielę.
– Homoseksualizm się leczy, to zboczenie. Ja się za homoseksualistów modlę – mówił nam Jacek Kotula. – Jak są młodzi, to są atrakcyjni, mają po 10 partnerów na miesiąc, a jak mają po 50-60 lat, to na Zachodzie kończą pod mostem lub samobójstwami – stwierdził Kotula.
– Skąd pan to wie? – nie mogliśmy się nadziwić.
– Wystarczy tam pojechać – odpowiadał radny PiS, który aktualnie jest w Fundacji „Życiu tak”. Nie sposób zliczyć, w ilu organizacjach pro-life Jacek Kotula działa, co manifestacja, to właściwie za każdym razem inne przedstawicielstwo. – Homoseksualiści pchają się ze swoją ideologią do szkół, na razie w Warszawie i Gdańsku, a za 10 lat w Rzeszowie – stwierdził.
Rodzina w głębokim kryzysie
XI Marsz dla Życia i Rodziny rozpoczął się mszą świętą w kościele akademickim przy al. Rejtana. Stamtąd po 15:00 uczestnicy marszu przeszli do Parku Papieskiego na piknik rodzinny. Tam uczestników marszu przywitał goszczący w Rzeszowie, prof. Bogdan Chazan, kontrowersyjny ginekolog, były dyrektor Szpitala im. Św. Rodziny w Warszawie,
Początkowo, jak podawała nam policja, w marszu brało udział ok. 400 osób, w trakcie ta liczba zwiększyła się do ok. 1500.
Na marszu pojawili się młodzi, starsi, rodziny z dziećmi. Prowadziły go dwa anioły na szczudłach. W pierwszych rzędach szedł m.in. biskup rzeszowski Jan Wątroba. – Jestem pro-liferem, kocham życie. Biorąc udział w marszu, wyrażam afirmację dla życia. Rodzina jest dzisiaj w głębokim kryzysie – mówił nam bp Wątroba.
Politycy PiS na marszu
Za ten kryzys – według uczestników marszu i jego organizatorów – odpowiadają w dużej mierze właśnie środowiska LGBT. Do marszu przyłączyli się też inni politycy PiS: rzeszowski poseł Wojciech Buczak, radny miejski Jerzy Jęczmienionka, radny sejmiku podkarpackiego Bogdan Romaniuk i Stanisław Kruczek, członek zarządu województwa podkarpackiego.
– Marsz jest dobrym miejscem do promowania rodziny i życia. Sam mam dwójkę dzieci, czekam na wnuki. To, że tutaj jestem, to mój obowiązek. Tutaj powinni być wszyscy miejscy radni. Rodzina jest zagrożona, robi się wiele, by podważyć jej rolę w społeczeństwie – uważa Jerzy Jęczmienionka.
– Młode pokolenie siąknie obojętnością, przekonaniem, że homoseksualiści to dobrzy ludzi, że oni tak kochają, a ich trzeba leczyć – powtarzał Jacek Kotula, by chwilę później przez megafon mówić o miłości do bliźniego, wznosił kolejne modlitwy oraz okrzyki, np. „Hey, hey, rodzina jest OK”, czy „Gdy rodzina zjednoczona żadne zło jej nie pokona”.
Na marszu pojawili się także nacjonaliści z podkarpackiej Młodzieży Wszechpolskiej. Szli z transparentem „Obrońcy normalności”, z tym samym, z którymi byli na kontrmanifestacji sobotniego II Marszu Równości, próbując zakłócić paradę. Wśród uczestników marszu środowisk pro-life była też pani Henryka z podrzeszowskiego Trzebowniska.
– Związek kobiety i mężczyzny oraz dzieci są wartościami, których należy bronić. Reszta to dewiacje – stwierdziła starsza kobieta.
Bo Polska może zniknąć
Uczestnicy marszu szli z transparentami, na których były takie napisy jak choćby: „Aborcja = zabijanie”, „Moja kariera to być mamą”, „Prawo do narodzin dla każdego dziecka”, „Stop demoralizacji dzieci”, „Dzieci skarbem, a nie garbem”, „Mama 100% lepsza niż przedszkole”, „Aborcja boli przez całe życie”, „Piąte, nie zabijaj”, „Zrób krok w stronę życia”.
Modlono się również za obrońców życia, którzy za swoją działalność siedzą w więzieniach. Środowiska pro-life najczęściej w tym kontekście wymieniają Kanadyjkę Mary Wagner, która regularnie trafia za kratki z powodu zakłócania legalnie działających klinik aborcyjnych na terenie Kanady. Polscy obrońcy życia robią z niej męczennicę.
– Bez rodzin, bez życia, bez dzieci nie byłoby Rzeszowa, Polski, świata… Środowiska lewicowe robią wszystko, by podważyć definicję rodziny, życia, płci. Jak tak dalej pójdzie, będzie nas coraz mniej, będzie coraz więcej rozwodów, w konsekwencji za kilkadziesiąt lat Polska zniknie z mapy świata – straszył Jacek Kotula. – Walczymy o tkankę naszego narodu.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl