Pasażerowie lotu linii BUZZ na Majorkę mieli wystartować o godzinie 9:25 rano. Godzinę przed północą nadal znajdują się na rzeszowskim lotnisku Jasionka. Zjawili się tam o 7.00 rano.
Bo pogoda była zła
Jak poinformowały nas osoby wciąż przebywające na lotnisku Jasionka, pierwszy raz wsiadali na pokład samolotu o godzinie 9:25. Poinformowano ich, że z powodu złej pogody na Majorce, lot nie może się odbyć. Spędzili w samolocie około 4 godzin, zanim zostali zmuszeni do opuszczenia samolotu.
Bo samolot był niesprawny
Powód: informacja o usterce. Na lotnisku czekali kolejnych sześć godzin bez żadnych konkretnych informacji o dalszym przebiegu podróży.
Bo pilot i załoga odmówili startu
O godzinie 19:30 pasażerowie ponownie zostali poproszeni o zajęcie miejsc w samolocie. Jednak okazało się, że maszyna do której wrócili była niesprawna. Pilot, który przyleciał z Krakowa, odmówił startu, uznając lot za niebezpieczny. W tej sytuacji, zaniepokojeni pasażerowie zdecydowali się na opuszczenie samolotu na własne żądanie, obawiając się o swoje bezpieczeństwo.
– Cały czas zwodzono nas z godziną wylotu i tym co się dzieje; wręcz nie informowano – mówi Anna. – Najgorsze w całej sytuacji jest to, że wsadzili nas ponownie do niesprawnego samolotu. Obsługa nie była świadoma, że rano w tym samolocie siedzieliśmy już cztery godziny – dodaje sfrustrowana pasażerka.
Bo nie ma takiego numeru
(red)