Przeprosiny w trzech lokalnych gazetach mają zamieścić obrońcy życia Jacek Kotula i Przemysław Sycz za zniesławienie rzeszowskiego szpitala Pro-Familia. Twierdzili, że w szpitalu są zabijane dzieci.
[Not a valid template]
„Ja, Jacek Kotula, niniejszym oświadczam, że organizując pikiety i manifestacje w obronie życia nienarodzonych dzieci przekazywałem opinii publicznej szereg niezgodnych z prawdą informacji związanych z funkcjonowaniem szpitala specjalistycznego Pro-Familia w Rzeszowie” – to fragment przeprosin, jakie Kotula ma zamieścić w trzech gazetach. Podobnie ma zrobić Sycz.
Jacek Kotula i Przemysław Sycz to działacze fundacji Pro Prawo do życia. W styczniu organizowali antyaborcyjne manifestacje m.in. przed szpitalem Pro-Familia w Rzeszowie.
Protesty organizowano po publicznym wystąpieniu Agaty Rejman, położnej szpitala, która powiedziała, że w Pro-Familii „zabijane są dzieci” i część położnych odmówiło udziału w zabiegach, powołując się na klauzulę sumienia.
Obrońcy życia stanęli w obronie położnej, od której szpital zażądał 50 tys. zł zadośćuczynienia za słowa o „zabijaniu dzieci”. Organizowali protesty z transparentami: „W szpitalu Pro-Familia zabiją dzieci z zespołem Downa”, „Pro-Familia wspiera prawo do aborcji”, „Piąte – nie zabijaj”, „Pro-Familia wspiera prawo do aborcji”, „Życie nie jest na sprzedaż”, „Jak zabija się chore dzieci, ordynatorze Janeczko?”, „Janusz Kidacki, dyrektor medyczny Pro-Familii – Aborcja powinna być wykonywana w każdym szpitalu”.
– Będziemy protestować do skutku, aż wyplenimy to dziadostwo, a naszym śladem pójdzie cała Polska – mówił podczas jednej z pikiet Kotula
Dyrekcja Pro-Familii pozwała do sądu Jacka Kotulę i Przemysława Sycza za zniesławienie szpitala. Proces cywilny toczył się przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie i był utajniony. Na proces przyjechali obrońcy praw człowieka, którzy na korytarzu odmawiali różaniec, wspierając Kotulę.
Na jego zaproszenie przyjechała nawet z Kanady 38-letnia Mary Wagner, która spędziła dwa lata w więzieniu za naruszenie prawa własności kliniki, w której wykonywane były zabiegi aborcji. Wagner jest działaczką pro-life.
Sąd Okręgowy w Rzeszowie uznał, że Kotula i Sycz naruszyli dobre imię szpitala. Za karę mają opublikować przeprosiny w gazetach i zwrócić Pro-Familii prawie 800 zł kosztów sadowych. Wyrok nie jest prawomocny. Kotula zapowiedział złożenie apelacji.
– Robimy wszystko zgodnie z prawem. Dawanie ogłoszeń, czy przeprosin byłoby pośrednim przyznaniem się do winy. Nie boimy się konsekwencji. Jesteśmy ludźmi z Podkarpacia, możemy iść za kratki – mówił w sądzie Jacek Kotula.
Pro-Familia jest jednym z dwóch szpitali na Podkarpaciu, które mają podpisane kontrakty z NFZ na wykonywanie terminacji ciąży. Szpital, za zgodą kobiet, wykonał kilka takich zabiegów, bo płody miały wady genetyczne.
redakcja@rzeszow-news.pl