Działania Stowarzyszenia Społecznej Kontroli Legalności Administracji doprowadziły do wstrzymania do lutego dalsze procedowanie decyzji środowiskowej dla budowy tzw. obwodnicy południowej Rzeszowa.
Obwodnica południowa najbardziej rozpalała trzy lata temu, gdy wojewoda podkarpacki Ewa Leniart (PiS) zablokowała inwestycję do takiego stopnia, że miasto Rzeszów nie mogło zdobyć 277-milionowego dofinansowania.
38 pytań do…
Obwodnica w dużym uproszczeniu sprowadza się do wybudowania 6-kilometrowej drogi od ulicy Podkarpackiej do alei Sikorskiego, która przecinałaby osiedla Zwięczyca, Budziwój i Biała. Części mieszkańcom nie podoba się przebieg drogi, trzeba burzyć ok. 40 domów.
To protesty mieszkańców, ale nie tylko, spowodowały, że wojewoda Leniart w 2017 roku „utrąciła” projekt warty 450 mln zł i miasto nie dostało unijnego wsparcia.
Po trzech latach miasto od nowa zaczyna całą procedurę pozyskiwania niezbędnych pozwoleń na budowę obwodnicy. Pierwszym krokiem było w ub. r. zwrócenie się do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska o wydanie opinii do warunków, jakie miasto wydało na temat obwodnicy.
Opinia jest niezbędna, by miasto mogło wydać odpowiednią decyzję środowiskową, kolejny bardzo ważny dokument mówiący o tym, jaki wpływ na środowisko będzie miała obwodnica. Z pozyskaniem decyzji były schody, bo w marcu 2019 roku RDOŚ wezwał ratusz do odpowiedzi na 38 szczegółowych pytań na temat planowanej inwestycji.
– To działanie na wstrzymanie inwestycji oczekiwanej przez tysiące ludzi. Na żadnej budowie takich pytań nie było – komentował wówczas żądania RDOŚ Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa.
Odwołania na policji
Mimo zrobionego rabanu, miasto nie miało wyjścia i na pytania musiało odpowiedzieć. Pod koniec listopada 2019 roku ratusz dostał pozytywną opinię środowiskową z RDOŚ. Kolejnym krokiem było procedowanie decyzji w miejskim wydziale ochrony środowiska. Urzędnicy liczyli, że przez ten etap przebrną do końca stycznia br. Tak się jednak nie stanie.
Dlaczego? Bo zaczęli protestować mieszańcy osiedli Zwięczyca, Budziwój i Biała, którym wciąż nie podoba się przebieg planowanej inwestycji. To jednak nie wszystkie problemy.
– Stowarzyszenie Społecznej Kontroli Legalności Administracji złożyło do Samorządowego Kolegium Odwoławczego zażalenie, że nie dopuściliśmy go do udziału w całym postępowaniu – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
Złożenie zażalenia oznacza, że procedowanie decyzji środowiskowej w wydziale ochrony środowiska Urzędu Miasta zostało wstrzymane do 3 lutego, bo do tego dnia SKO ma czas na rozpatrzenie skargi stowarzyszenia. Urzędnicy są zdziwieni zażaleniem, nie tyle jego złożeniem, ale okolicznościami, jakie temu towarzyszyły.
– Dokument trafił w ostatnim dniu odwołania do policji w Pyrzycach w Zachodniopomorskim. Ci policjanci szybko odesłali dokumenty do naszych, a ci jeszcze szybciej do nas. Udziału w postępowaniu odmówiliśmy, nie ma ku temu podstaw – mówią w ratuszu.
Trasy nie zmienią
Miejscy urzędnicy liczą, że SKO przychyli się do ich argumentacji. Jeśli tak się stanie, a stowarzyszenie nie odwoła się do sądu, wówczas decyzja środowiskowa powinna zostać wydana najpóźniej pod koniec lutego. Kolejnym krokiem będzie wniosek do wojewody o wydanie ZRID-u, czyli pozwolenia na budowę drogi.
Jeśli zaś chodzi o protesty mieszkańców, miasto już dziś zapowiada, że planu przebiegu drogi nie zmieni. – Taki przebieg został ustalony jeszcze w 1992 roku i znalazł się w miejscowym planie zagospodarowania województwa. Nic nowego nie wymyśliliśmy, co potwierdził zarówno marszałek, jak i starosta – przypominają urzędnicy.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl