Spotkanie w sprawie przyszłości pomnika Czynu Rewolucyjnego nie przyniosło rozstrzygnięcia. O jego dalszym losie zdecydują ustalenia specjalnej komisji.
Nadal nie wiadomo co się stanie z rzeszowskim pomnikiem Czynu Rewolucyjnego. Miasto chce go przejąć od zakonu bernardynów, do którego należy i pomnik, i działka na której stoi.
Prezydent Rzeszowa Konrad Fijołek rozmawiał na ten temat z prowincjałem zakonu o. Teofilem Czarniakiem. Spotkanie odbyło się w ubiegłym tygodniu w rzeszowskim klasztorze.
– Chcemy przejąć pomnik, zabezpieczyć go, wyczyścić, odnowić i zachować w przestrzeni miasta – mówi Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa.
Wypracować konsensus
Rozmowy nie przyniosły jednak rozstrzygnięcia. – Ale wrócimy do nich. I to szybko – zapewnia Gernand. – Chcemy je sfinalizować do końca pierwszego kwartału tego roku. Mamy nadzieję, że kolejna tura rozmów przyniesie pozytywne dla nas wyniki.
Podczas spotkania ustalono, że powstanie specjalna komisja, a efektem jej prac „będzie rzetelna ocena sytuacji i wypracowanie konsensusu, który pozwoli podjąć odpowiednią decyzję w sprawie pomnika” – czytamy w oświadczeniu zakonu bernardynów.
W skład komisji wejdą przedstawiciele zakonnej Prowincji oo. Bernardynów, Urzędu Miasta Rzeszowa, władz województwa podkarpackiego, Instytutu Pamięci Narodowej oraz zainteresowanych organizacji pozarządowych.
– Do czasu zakończenia rozmów i prac komisji nie będziemy komentować i przedstawiać swojego stanowiska w tej sprawie – mówi krótko o. Alojzy Garbarz, rzecznik bernardynów.
Rzeźby do pilnego remontu
Na początku stycznia bernardyni ogrodzili pomnik. Dla bezpieczeństwa pieszych. – Mocowania płaskorzeźb zżera rdza. Zagrażają zdrowiu i życiu ludzi, wymagają pilnego remontu – mówił nam wtedy o. Bolesław Opaliński, gwardian klasztoru bernardynów w Rzeszowie.
Na zlecenie zakonników robotnicy zdemontowali także kamienne płyty odpadające z cokołu pomnika. Taki nakaz wydał Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego.
agnieszka.lipska@rzeszow-news.pl