Fot. Tomasz Modras / Rzeszów News. Na zdjęciu Tadeusz Ferenc

Apel o ochronę osiedla Zalesie przed niepotrzebną zabudową przyjęty, nad rewitalizacją parków będą dyskutować w komisjach – taki był bilans „zielonych” apeli radnych PiS podczas wtorkowej sesji Rady Miasta Rzeszowa.

Radni PiS sesję przeszli „zielonym” krokiem. Pierwszy z nich dotyczył osiedla Zalesie, a konkretnie terenów przy ulicach Spacerowej i Białogórskiej aż do Sikorskiego, które – według PiS – powinny być ochronione przed niepotrzebną zabudową.

Przypomnijmy, że po tym jak działki wróciły do rąk prywatnych właścicieli jeden z deweloperów chce budować na wzgórzach Zalesia bloki, na co nie chcą zgodzić się mieszkańcy osiedla, bo miasto obiecywało im, że na Zalesiu powstanie Park Nauki i rozrywki, zoo i motylarnia. Nic jednak z tej inwestycji nie wyszło.

– Mieszkańcy marzyli o motylarnii w tym miejscu. A dziś dowiadujemy się, że tam będą bloki.  Apelujemy do prezydenta, by podjął wszelkie możliwe kroki, by te tereny zostały zabezpieczone – mówił Marcin Fijołek, szef klubu PiS.

Andrzej Dec (PO), przewodniczący Rady Miasta, pytał opozycję, czy ma pomysł, jak ten teren zabezpieczyć. PiS podpowiedział dwa: uchwalić plan zagospodarowania przestrzennego i wykupić działki od prywatnych właścicieli lub ewentualnie je zamienić.

– Musimy zmienić podejście do terenów zielonych w mieście. Prawie 200 tys. mieszkańców nie tylko śpi, pracuje i się uczy, ale też spędza wolny czas. Tereny zielone są przestrzenią, gdzie nowi mieszkańcy mogą się poznać, porozmawiać z sąsiadem – mówił Grzegorz Koryl (PiS).

Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, przypomniał, że dawniej w rejonie ul. Spacerowej kiedyś nie było ani jednego domu. Teraz powstała tam piękna zabudowa domków jednorodzinnych.

– Były puste pola, teraz są domy. Cieszyłem się z każdego, który tam powstał, ale byli tacy, którym się to nie podobało. Teraz jesteście niezadowoleni, że się inni chcą budować. Pozwólcie im, tak jak kiedyś wam pozwolono – mówił Ferenc do kilku mieszkańców, którzy pojawili się na sesji.

– To piękne tereny, ale nie zostawimy ich tylko jako pomnik przyrody. Musi pójść zabudowa, żeby się miasto rozwijało i przyjeżdżali nowi mieszkańcy. Fijołek i Kultys [radni PiS – przyp. red.] kiedyś tu przyjechali właśnie dlatego, że się miasto rozwija –  dodawał prezydent.

Ostatecznie apel radnych PiS przyjęto, ale w praktyce niczego on na władzach miasta nie wymusza. 

Drugi apel do prezydenta autorstwa PiS dotyczył czterech parków: Sybiraków, Solidarności przy ul. Dąbrowskiego, ul. Rycerskiej i Szafera na Słocinie. Chodziło o to, aby jak najszybciej zająć się ich rewitalizacją, bo są w opłakanym stanie.

– Rzeszów bardzo potrzebuje tej rewitalizacji po to, aby parki mogły służyć mieszkańcom, żeby to były miejsca przyjazne dla mieszkańców Rzeszowa – mówił Marcin Fijołek.

Jolanta Kaźmierczak (PO) zwróciła uwagę, że uchwała-apel radnych PiS ma nieścisłości, związane chociażby z tym, że park Szafera tylko w połowie należy do miasta. Kaźmierczak stwierdziła także, że przygotowana uchwała nie jest gotowa do podjęcia.

Tadeusz Ferenc z kolei przypomniał, że park Sybiraków był remontowany w 2004 roku, ponadto uchwalono we wtorek miejscowy plan zagospodarowania na tym terenie, aby uchronić go przed zabudową. Od ośmiu lat zabiegał o to radny Robert Kultys z PiS.  – Co więcej chcecie? – pytał Ferenc radnych opozycji.

Ostatecznie apel PiS został skierowany do obrad w komisjach. – Tylko w tych komisjach wskażcie też źródła finansowania rewitalizacji parków – poprosił prezydent Ferenc.

(jg)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama