Zdjęcie: KWP Rzeszów
Reklama

3,2 promila alkoholu w organizmie miał 38-letni mieszkaniec województwa śląskiego, wypoczywający w Bieszczadach. Twierdził, że został potrącony przez samochód. Żadnego wypadku jednak nie było.

Wczoraj (14 września) około godz. 9:00 policjanci zostali zaalarmowani przez turystę, że w przydrożnym rowie w Smereku leży ranny człowiek. Jak ustalili policjanci, był to 38-letni mieszkaniec województwa śląskiego, którego do szpitala zabrała karetka pogotowia

Mężczyzna twierdził, że wpadł do rowu, gdyż potrącił go samochód. Policjanci nie potwierdzili wersji o wypadku. Wówczas mężczyzna przyznał się, że nie pamięta, w jaki sposób znalazł się w rowie.

Być może przyczyną był stan upojenia alkoholowego, w jakim się znajdował. W organizmie 38-latka było 3,2 promila alkoholu. Na szczęście groźnie wyglądające obrażenia, jakie doznał, okazały są powierzchowne.

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama