Fot. Materiały Antyradia. Na zdjęciu plakat, który nie podoba się władzom PKS w Rzeszowie

Propaguje satanizm – tak rzeszowski PKS tłumaczy zablokowanie plakatu z najnowszej kampanii Antyradia „We mnie jest rock”, który wisi na tyłach autobusów przewoźnika. Twórcy kampanii są w szoku.

W środę Grupa Eurozet, do której należy Antyradio, dowiedziała się, że spółka PKS w Rzeszowie zakwestionowała plakat z najnowszej kampanii rozgłośni, prowadzonej od grudnia ub. r. w 14 polskich miastach.

W styczniu do tych miast dołączył Rzeszów. Plakaty wykorzystywane w kampanii pokazują klisze rentgenowskie z prześwietloną klatką piersiową i dłonią. Kampanii wizerunkowej towarzyszy hasło „We mnie jest rock”.

Co się komu z czym kojarzy

Antyradio swoją kampanię prowadzi w Rzeszowie w autobusach PKS, na przystankach autobusowych, plakaty były także naklejone na tyłach pojazdów PKS. Tych ostatnich było raptem dwa, ale to właśnie one – z prześwietloną dłonią – wzbudziły kontrowersje wśród niektórych mieszkańców Rzeszowa.

Rozgłośnia twierdzi, że jej kampania cieszy się wielkim powodzeniem, ale nie wszystkim przypadła do gustu. Znak, który stał się symbolem rockmanów i heavymetalowców według niektórych jest symbolem szatana.

– Przypominamy po raz kolejny – chociaż nazwa może sugerować co innego, to tak zwane diabelskie rogi, czyli mano cornuta nie są znakiem satanistycznym. Znak został spopularyzowany przez Ronniego Jamesa Dio pod koniec lat 70. XX wieku, kiedy zaczął on grywać z grupą Black Sabbath – przypomina Antyradio.

To symbolika satanistyczna 

Michał Aleksandrowicz z Grupy Eurozet mówi nam, że sygnały o tym, że kampania Antyradia nie podoba się kierownictwu PKS w Rzeszowie docierały już wcześniej do podwykonawcy kampanii. W piśmie, które podpisał Wiesław Szeliga, prezes rzeszowskiego PKS, a które zostało wysłane do podwykonawcy, czytamy:

„W nawiązaniu do rozmowy telefonicznej oraz wcześniejszej korespondencji w sprawie kampanii Antyradio, informujemy, że miały miejsce 2 interwencje telefoniczne dotyczące reklamy umieszczonej na 2 pojazdach.  Pasażerowie zgłaszający uwagi zarzucili, że przedstawia ona symbolikę określaną jako satanistyczną”.

I dalej: „Szczególnie bulwersujące dla pasażerów jest to, że autobusami jeździ głównie młodzież szkolna. Jeden z rozmówców informował, że zainteresuje tym media. Z uwagi na ton, w jakim odbywała się rozmowa telefoniczna Zarząd prosi o wymianę grafiki na tzw. „gitarę”, która została umieszczona na pozostałych autobusach.

„Prośba” znaczy obowiązek

Rzeszowskie autobusy, na których znajdowały się plakaty, po kilku dniach jazdy po mieście nie wyjechały więcej na ulice.

– W tym wypadku „prośba” oznacza oczywiście obowiązek. Przewoźnik ma pełne prawo do odmowy dalszej ekspozycji reklamy. No, ale przecież nie o to w tym wszystkim chodzi. Mamy w końcu XXI wiek, a znak corna od dziesiątek lat uważany jest symbol rockmanów! Się dzieje – komentuje z uśmiechem Michał Aleksandrowicz.

Twierdzi też, że wcześniej do Grupy Eurozet docierały sygnały z innych części Polski, że ludzie kradną plakaty Antyradia. – Nie robią tego wandale, ale raczej kolekcjonerzy, bo nośniki nie są niszczone – dodaje Aleksandrowicz.

Twórcy kampanii podkreślają, że plakat Antyradia tylko w Rzeszowie wywołał takie kontrowersje. – Co ciekawe, kwestionowane plakaty wiszą  też w środku autobusów i nikomu one nie przeszkadzają. Przeszkadzają tylko te na tyłach pojazdów.  Kuriozum – podsumowuje Michał Aleksandrowicz.

PKS: Obraza uczuć religijnych

Próbowaliśmy się skontaktować z władzami rzeszowskiego PKS. Bezskutecznie. Głos w tej sprawie zabrała Agata Motyka-Mamczura, kierownik Działu Organizacji Przewozów i Marketingu w PKS.

– Zadzwoniło dwóch pasażerów oburzonych, że wozimy treści satanistyczne na tyłach pojazdów. Padły oskarżenia o obrazę uczuć religijnych. Byli zbulwersowani, bo przecież autobusami jeździ też młodzież. Dlatego, by uniknąć kontrowersji, poprosiliśmy reklamodawcę o zmianę plakatów – powiedziała Agata Motyka-Mamczura.

marcin.kobialka@rzeszow-news.pl

Reklama