Rzeszowscy policjanci zatrzymali 32-latka, który po pijanemu spowodował kolizję w Rzeszowie. Okazało się, że mężczyzna wsiadł za kierownicę hondy. Wcześniej ukradł samochód.
Do zdarzenia doszło w sobotę. Po południu policjanci dostali informację, że przy ul. Olbrachta doszło do kolizji. Na skrzyżowaniu z ul. Królowej Marysieńki kierowca hondy najechał na tył samochodu poprzedzającego.
Sprawca uciekł z miejsca kolizji, wsiadł do autobusu MPK linii nr 27. Policjanci zatrzymali autobus na przystanku przy al. Rejtana na wysokości bazaru przy ul. Dołowej. – W autobusie nie było jednak poszukiwanego mężczyzny – relacjonuje Adam Szeląg z rzeszowskiej policji.
Funkcjonariusze postanowili pojechać do mieszkania właściciela hondy. Okazało się, że ten kilka dni wcześniej sprzedał samochód. – W okolicach mieszkania byłego właściciela hondy policjanci zauważyli mężczyznę, który odpowiadał rysopisowi sprawcy kolizji. Miał niewielkie obrażenia twarzy – dodaje Szeląg.
Policjanci zatrzymali mężczyznę i pojechali z nim na miejsce zdarzenia. Tam świadkowie potwierdzili, że to właśnie on doprowadził do zderzenia z innym samochodem. Sprawcą okazał się 32-letni mieszkaniec Ropczyc, który czasowo mieszkał w Rzeszowie.
Funkcjonariusze sprawdzili stan trzeźwości 32-latka. Okazało się, że był pijany. Miał 2,3 promila alkoholu w organizmie. Policjanci zabrali mężczyznę do szpitala. Gdy wracali do komendy wyszło na jaw, że honda, którą 32-latek kierował, została skradziona kilka godzin wcześniej przy ul. Morgowej. Właściciel zostawił auto otwarte z kluczykami w środku. Ten moment wykorzystał 32-latek i ukradł samochód.
Mężczyzna usłyszał już od policjantów zarzuty kradzieży i kierowania autem po pijanemu. W odrębnym postępowaniu odpowie za kierowania hondą bez wymaganych uprawnień. Okazało się, że 32-latek nie posiada prawa jazdy.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl