Przywykłam już do tego, że państwowe i samorządowe władze permanentnie popełniają grzech zaniechania w stosunku do kibolskich rozrób, przyzwalając na stadionowe i poza stadionowe chuligańskie wybryki. Przywykłam, że partie prawicowe wykorzystują „kiboli” do walki politycznej prowadzonej na ulicach polskich miast, w czasie różnych demonstracji, nazywając je potem „patriotycznymi”.

Jednak to, co ma miejsce na Podkarpaciu przechodzi wszelkie granice i ma znamiona skandalu!

W sobotę ulicami Rzeszowa przeszedł marsz “O pamięć dla poległych oraz chleb i godność dla dzieci”, którego organizatorem był Narodowy Rzeszów. Maszerując ulicami pod krzyż pod Kościołem Farnym uczestnicy skandowali hasła iście patriotyczne i prospołeczne, m.in.: „A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści”, „Narodowa Rzeszowszczyzna. Bóg, Honor i Ojczyzna”, „Lepszy martwy niż czerwony”, „A na drzewie obok płota , powiesimy Palikota”, „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę” oraz „Popiełuszko – pamiętamy”.

Marsz objęła patronatem rzeszowska Solidarność, której szefem jest… przewodniczący sejmiku województwa podkarpackiego. Marszałek tego samego województwa patronuje natomiast przemyskiemu Marszowi Orląt Przemyskich i Lwowskich, w którym zgodnie szli m.in. kibice przemyskich klubów piłkarskich wykrzykując: „Idzie nowe pokolenie, niesie Polsce odrodzenie”, „Przemyśl zawsze Polski”. Marsz odbywał się w atmosferze palących się pochodni i dźwięku bijących dzwonów przemyskich kościołów. Miały budzić wśród młodzieży ducha patriotyzmu i dumy narodowej, tak często dzisiaj deptanej – mówił po marszu jeden z organizatorów.

Dla mnie dzwony biły raczej na alarm, bo już najwyższy czas, aby zareagować na te demonstracje!

Reklama