Koniec przepychanek, kto ma dbać o utrzymanie pomnika Czynu Rewolucyjnego w Rzeszowie. Bernardyni się do tego nie palili, więc zaczęli szukać inwestora. I go znaleźli!

– Rozmowy trwały od 12 listopada. Nie chcieliśmy o tym wcześniej informować, bo obawialiśmy się, że media będą się głównie interesowały tym, ile na tej transakcji zarobimy. Chcieliśmy uniknąć komentarzy, że Kościół nic nikomu nie daje, ale chętnie od kogoś coś bierze, najchętniej gotówkę – mówił po podpisaniu umowy z inwestorem ojciec Rafał Klimas, proboszcz klasztoru oo. Bernardynów.

Namierzony w sołectwie

Zakonnicy w specjalnym oświadczeniu podkreślili, że „pomnik Czynu Rewolucyjnego, nawet jako PRL-owski relikt, kłujący nas w oczy, nie może wywoływać konfliktów wśród mieszkańców Rzeszowa, bo wpisał się w krajobraz miasta”.

Bernardyni, sprzedając pomnik, pozbyli się balastu, z którymi zmagali się od 2006 r., gdy radni Rzeszowa za 1 proc. wartości przekazali teren zakonnikom, na którym stoi pomnik. W rozmowy z inwestorem zaangażował się lewicowy prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc. To, że inwestora udało się znaleźć, to w dużej mierze zasługa właśnie Ferenca.

– Inwestora namierzyliśmy w sołectwie, które przed laty włączyliśmy do miasta – ogłosił gospodarz stolicy Podkarpacia, wskazując palcem na aktualną administracyjną mapę Rzeszowa.

Nie wypłacicie się

Kim jest inwestor? Zakonnicy tego nie zdradzają, co jednak nie oznacza, że nie można go ustalić. Na nasze pytania, jakie ma plany wobec pomnika, odpowiedział krótko: – Nie wasza sprawa. I zagroził, że jeżeli podamy jego nazwisko, to „spotkamy się w sądzie i do końca życia się nie wypłacicie”.

– Dajcie mu na razie spokój. Niech karchery wreszcie zaczną czyścić pomnik – mówił Tadeusz Ferenc i zobowiązał swoje służby, by monitorowały, jak inwestor wywiązuje się z obietnic dbania o obiekt.

Koszt transakcji także owiany jest tajemnicą. Strona kościelna wydaje się być jednak usatysfakcjonowana, o czym świadczy komentarz na Facebooku oo. Bernardynów. „Rafale, dobrze, że umiesz tak dobrze liczyć” – napisali przełożeni zakonników. „Po to tu jestem :-)” – odpowiedział natychmiast o. Klimas.

PS. Tekst powstał w ramach corocznej zabawy primaaprillisowej.

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama