Ponad 1000 mieszkańców Podkarpacia pojechało na Marsz Wolności [FOTO]

11 autokarów w sobotni poranek wyjechało z podkarpackich miast do Warszawy na Marsz Wolności, organizowany przez Platformę Obywatelską. – To za rządów PiS Polska jest w ruinie – mówią uczestnicy marszu.

 

„Chcemy, żeby #MarszWolności był wielką demonstracją przywiązania Polek i Polaków do wartości europejskich” – tłumaczą organizatorzy marszu, którzy spodziewają się, że weźmie w nim udział ok. 100 tys. osób.

„Chcemy, by [marsz] był ostrzeżeniem dla PiS i ludzi, którzy w imieniu tej partii sprawują władzę – bo nie robią tego w imieniu wszystkich Polaków. Jesteśmy narodem, odznaczającym się szczególnym umiłowaniem wolności” – wyjaśniają organizatorzy.

Marsz w Warszawie rozpocznie się o godz. 13:00. Biorą w nim udział również mieszkańcy Podkarpacia. Wśród nich m.in. działacze Platformy Obywatelskiej, Komitetu Obrony Demokracji i Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Wyjazd zorganizowała podkarpacka PO, która wynajęła 11 autokarów. Do Warszawy pojechało nimi ok. 500 osób z Ustrzyk, Sanoka, Przemyśla, Rzeszowa, Krosna, Mielca, Dębicy, Stalowej Woli i wielu innych miast.

Polska w ruinie

Pierwsze autokary wyjechały już o godz. 4:00 rano, z Rzeszowa o 6:00. Ze stolicy Podkarpacia – dwa, najwięcej z powiatu przeworskiego – 5. W Kańczudze podstawiono największy autokar piętrowy na ponad 80 miejsc.

– Sporo osób do Warszawy pojechało także prywatnymi autami. Z Podkarpacia na Marszu Wolności będzie ponad 1000 mieszkańców – przewidywał Krzysztof Kłak, lider podkarpackiej PO.

– W tamtym roku podczas majowej manifestacji „Jesteśmy i będziemy w Europie” z naszego regionu wyjechało sześć autokarów. W tym roku właściwie podwoiliśmy tę liczbę – podkreśla Kłak.  

W Rzeszowie do autokarów w sobotni poranek wsiadło kilkadziesiąt osób, m.in. pani Bogna, która do stolicy pojechała wraz z 12-letnim synem Leonem.

– Chcę zaprotestować przeciwko łamaniu prawa, chcę walczyć o demokrację. PiS rujnuje państwo we wszystkich aspektach – edukacja, prawo… Na co się nie spojrzy, to Polska w ruinie. Państwo prawa jest zagrożone – mówiła nam przed wyjazdem pani Bogna, która działa w grupie „Rebelianty”. Są w niej tzw. „sieroty” po Komitecie Obrony Demokracji.

To już nie do zniesienia

Z rzeszowskich „Rebeliantów” na Marsz Wolności pojechały także Iwona Woźniak i Lidia Górska.

– Nie można patrzeć na to, co się dzieje w kraju. Łamana jest Konstytucja RP, mamy dyktaturę jednego człowieka, Jarosława Kaczyńskiego. Wymiar sprawiedliwości jest zagarnięty przez Zbigniewa Ziobrę, który ma już prokuraturę, teraz zabiera się za sądy. Mamy chaos we wszystkich dziedzinach. PiS popsuł stosunki z Unią Europejską. Szukamy dziwnych sojuszników z krajami typu Białoruś, Węgry. To nie do zniesienia – mówiła nam Iwona Woźniak.

– Mnie się bardzo nie podoba reforma edukacji. To bardzo duża krzywda dla dzieci, ich rodziców i dla całego społeczeństwa – uważa Lidia Górska.

Z Rzeszowa na Marsz Wolności pojechał także 74-letni Kazimierz Grzesik. – Naród otumaniany jest katastrofą smoleńską. Winę zwalili na Tuska i Putina, a PiS sam sprawę zawalił. Mam dość tych bajek – tłumaczył nam powody wyjazdu do Warszawy pan Kazimierz.

W rzeszowskiej grupie uczestników Marszu Wolności był także Bogusław Gładysz z podkarpackiego KOD-u.

– PiS łamie Konstytucję RP, uwala sądy. Rząd kłamie, łże wręcz na każdym kroku. Jadę do Warszawy to zaakcentować. Nie sądzę, że po tym marszu PiS otrzeźwieje, ale liczę na to, że ludzie wreszcie się zmobilizują, szczególnie młodzież, a podobne marsze i protesty w najbliższym czasie będą liczniejsze – powiedział Bogusław Gładysz.

Jego kolega z KOD-u Marek Jaszuk w Warszawie chce wyrazić poparcie dla członkostwa Polski w Unii Europejskiej.

– W historii nie było takiego państwa, które weszłoby w tak ostry konflikt z UE i częścią naszego społeczeństwa. Obecna władza chce ten konflikt jeszcze bardziej zaostrzyć, który i tak jest już bardzo mocny. Marsz potwierdzi, że wielu Polaków chce być częścią Europy – uważa Marek Jaszczuk.

Krytyka przed TV to za mało

Autokarem z Rzeszowa do Warszawy pojechali także rzeszowscy politycy PO: radni miejscy Jolanta Kaźmierczak i Marcin Deręgowski oraz poseł Zdzisław Gawlik.

– Marsz Wolności to spotkanie ludzi, którzy kochają wolność, są za poszanowaniem prawa każdego z Polaków. Nie można dzielić ludzi na lepszych i gorszych. Wszyscy jesteśmy równi wobec prawa. Mamy też obowiązki. Prawo trzeba szanować. W Warszawie chcemy zamanifestować przywiązanie do najważniejszych wartości – mówił poseł Gawlik.

– Nikt PiS-owi nie odmawia władzy, ale oni zmieniają kraj w oderwaniu od państwa prawa i zasad. Ten marsz, podobnie jak ubiegłoroczny #CzarnyProtest, będzie impulsem dla rządzących, że społeczeństwo patrzy im na ręce i dwa razy się zastanowią, zanim coś zrobią – dodaje Marcin Deręgowski.

Krzysztof Kłak uważa, że wyjazd mieszkańców Podkarpacia na Marsz Wolności jest dowodem na to, że wielu z nich chce zamanifestować przywiązanie do wolności i demokratycznej Polski.

– Z Podkarpacia idzie sygnał, że nie godzimy się na obrażanie Polaków, na dewastowanie państwa, każdej dziedziny życia społecznego, zamach na samorządy, sądy i kontynuowanie ataku na Konstytucję RP. Podkarpacie się budzi. Każdy z nas powinien zaangażować się bardziej w obronę demokracji, która, jak widać, jest krucha i – niestety – nie ma twardych fundamentów. Krytyka na to, co robi ta władza, nie może być tylko przed telewizorem – zaznacza Krzysztof Kłak.

marcin.kobialka@rzeszow-news.pl

Reklama