Ponad tonę śniętych ryb stwierdzono na zbiorniku wodnym „Stary Lubliniec” na terenie gminy Cieszanów. Na miejsce wysłano m.in. żołnierzy.
Zdjęcia: Podkarpacki Urząd Wojewódzki
Zbiornikiem „Starym Lubliniec” zarządza Polski Związek Wędkarski. Jak poinformował w sobotę (6 lipca) Bartosz Gubernat, rzecznik wojewody podkarpackiego, o masowym śnięciu ryb służby weterynaryjne i sanitarno-epidemiologiczne powiadomiono w czwartek.
– Już pierwsze pomiary wody wykazały, że jest ona niedostatecznie natleniona i doszło do tzw. przyduchy – przekazał Gubernat.
Nie włączono pomp
Na polecenie wojewody Teresy Kubas-Hul, pracownicy Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w czwartek o 21:00 na miejsce dowieźli zarządcy zbiornika łódź płaskodenną oraz trzy pompy, by rozpocząć natychmiastowe natlenianie zbiornika.
– W piątek na miejsce wysłaliśmy kolejne łodzie z silnikami i wyposażeniem – mówi Jakub Dzik, dyrektor wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim w Rzeszowie.
Jak twierdzą służby wojewody, zarządca zbiornika nie uruchomił w czwartek pomp, co mogło wpłynąć na śnięcie kolejnych ryb. Wójt Cieszanowa poprosił Urząd Wojewódzki o dodatkowe wsparcie, bo gmina nie jest w stanie sama poradzić sobie z problemem.
W piątek wieczorem na miejsce przyjechała wojewoda. Jak mówi, w porozumieniu z ministrem obrony narodowej, na miejsce ściągnięto żołnierzy z podkarpackiej 20. brygady Wojsk Obrony Terytorialnej.
Woda nie jest skażona
W sobotę rano nad zbiornikiem wojewoda Kubas-Hul wzięła udział w naradzie służb i inspekcji, które monitorują sytuację i koordynują działania.
– Uruchomiono pompy, które mają pomóc w natlenieniu wody. Śnięte ryby są odławiane i będą wywożone do utylizacji. Mam nadzieję, że uda się uratować jak najwięcej ryb. Sytuacja nie zagraża okolicznym mieszkańcom – uspokaja wojewoda.
Według Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska i sanepidu, przyczyną śnięcia ryb jest niedostateczne stężenie tlenu w wodzie. – Nie ma mowy o jej skażeniu – zapewniają. Próbki wody będą jednak na bieżąco pobierane do badań.
– Zarówno ze zbiornika, jak i okolicznych cieków – zakomunikowały służby wojewody.
Wędkarze: szereg zaniedbań
Teresa Kubas-Hul mówi, że to jednak nie kończy sprawy. Wędkarze poinformowali wojewodę, że na zbiorniku miało miejsce szereg zaniedbań. Wojewoda w sobotę zapewniła, że „sprawa zostanie wnikliwie zadbana przez odpowiednie służby”.
– Jeśli te zarzuty się potwierdzą, osoby odpowiedzialne za tę sytuację zostaną pociągnięte do odpowiedzialności – zapowiedziała Kubas-Hul, dodając, że jest w stałym kontakcie ze służbami, inspekcjami i wędkarzami.
Na miejscu pracują aktualnie, oprócz „terytorialsów”, strażacy PSP i OSP, policja, przedstawiciele Wód Polskich, sanepidu, Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii oraz WIOŚ. Ich pracę monitoruje na bieżąco Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego.
Około godz. 13:00 zaplanowany jest odbiór śniętych ryb przez specjalistyczną firmę utylizacyjną. Na miejsce został oddelegowany wicewojewoda podkarpacki Tomasz Lorenc.
(RzN)
redakcja@rzeszow-news.pl