Kilka dni temu pisałam o obietnicach amerykańskiego aktora Stephen’a Baldwin’a i oczekiwaniach Marszałka Ortyla po sfinansowaniu filmu o… amerykańskiej mafii, za którą ochoczo urzędnicy chcą zapłacić. Tak przynajmniej piszą media.
Nieoficjalnie dowiedziałam się, że Urząd Marszałkowski nie ma takiego zamiaru. I całe szczęście.
Nie zmienia to jednak faktu, że na serial pt. Wataha, rozgrywającego się w Bieszczadach, którego emisja ruszyła w niedzielę na odkodowanym kanale HBO, Marszałek nie dał i nie da ani złotówki, bo na etapie przygotowawczym nikt się o to do Urzędu nie zwrócił. Zrobiła to dopiero agencja placementowa. Zdaniem anonimowego urzędnika chciała wyciągnąć publiczne pieniądze.
Tymczasem „Wataha” to „tylko” polska produkcja sensacyjna, której akcja dzieje się w Bieszczadach w środowisku strażników granicznych. Główny bohater kapitan Wiktor Rebrow traci narzeczoną Ewę, współpracowników i przyjaciół. Jako jedyny ocalały chce poznać prawdę, kto stoi za zamachem.
Przez 6 tygodni będziemy śledzić losy Rebrowa, który chce się dowiedzieć, kto zabił jego przyjaciół i kto wrabia go w przestępstwo. Za tło akcji służy codzienność tytułowej „watahy”, czyli grupy pograniczników, która zajmuje się zwalczaniem granicznych przestępstw: przemytu ludzi, narkotyków, broni – dla pieniędzy, zysku, a czasem dla szansy na lepsze życie, a bieszczadzkie realia, nazwa i codzienność ilustrują fabułę.
Dołóżmy do tego fantastyczne kadry krajobrazów (niesamowite ujęcia z lotu ptaka) i doskonały montaż. Emisja zaplanowana jest w 14 europejskich krajach.
Wataha to nie tylko film, to przede wszystkim projekt marketingowy, na który składają się różnego rodzaju działania poprzedzone wnikliwą analizą. W ocenie Stanisława Strzyżewskiego z portalu www.bieszczady.pl, kampania promocyjna serialu „Wataha” jest dużą szansą dla Bieszczadów – „Twórcy „Watahy”, oprócz kinowych i radiowych spotów, oparli promocję serialu przede wszystkim na internecie. Ich narzędziem stała się reklama kontekstowa i wiralowa.
Na specjalnie zaprojektowanej stronie „Magiczne Bieszczady” ) bez zdradzania fabuły serialu, pokazano region. Na stronie nie mogło również zabraknąć turystycznych perełek: Chaty Wędrowca w Wetlinie i Zagrody Magija w Orelcu. Właściciele tych pensjonatów postawili na usługi na najwyższym poziomie i potrafili w profesjonalny sposób wypromować swoją ofertę.
(…) Bieszczadzki folkowo-alternatywny zespół Tołhaje otrzymał od dużej wytwórni propozycję wydania nowej płyty w skład której wejdą m.in. utwory wykorzystane w serialu „Wataha”. (…). Promocyjną szansę podchwytują również lokalni biznesmeni.
Bieszczadzka Wytwórnia Piwa „Ursa Maior” zainwestowała i przygotowała specjalną, serialową edycję lokalnego piwa – „Wataha”.(…) O promocji takiej, jakości Bieszczadów mogły do tej pory lokalne władze jak i inne regiony Polski marzyć. Nie tylko HBO potrzebuje sukcesu. Potrzebują go również Bieszczady” – pisze Strzyżewski.
Zdaniem anonimowego urzędnika agencja placemantowa chciała wyciągnąć publiczne pieniądze. A moim zdaniem ktoś tu znowu zaspał!