Poszerzenie i pogłębienie Strugu stoi w miejscu. Na co czekają „Wody Polskie”?

Ratusz wypomina „Wodom Polskim” opieszałość w realizacji inwestycji. Spółka zapewnia, że wszystko ma pod kontrolą. 

 

Miasto Rzeszów grzmi, że od 10 lat „Wody Polskie”, a wcześniej Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Rzeszowie, nie mogą sobie poradzić z regulacją Strugu, który biegnie m.in. przez osiedle Biała.

Po czerwcowych ulewach ratusz wrócił do tematu. „Wodom Polskim” teraz uważnie patrzy na ręce, bo przy każdych większych ulewach sytuacja na Strugu robi się niebezpieczna dla okolicznych mieszkańców.

Dowodem są choćby tegoroczne wakacje. Powalone drzewa, oberwane skarpy i woda, która podchodziła prawie pod sąsiadujące z rzeką domy. Miasto apelowało wówczas do „Wód Polskich” o najszybsze usunięcie powalonych drzew i umocnienie osuniętych skarp i regulacje Strugu, by ten, nawet przy ulewnych deszczach, nie wylewał.

Zagrożenie dla mieszkańców 

Po czterech miesiącach, jak wypomina ratusz, „Wody Polskie”, jedyne co zrobiły, to usunęły powalone drzewa. Dla mieszkańców to za mało, dlatego coraz częściej dzwonią do Urzędu Miasta, skarżąc się, że na Strugu nic się nie dzieje.

– Staramy się, aby cieki wodne na terenie Rzeszowa były w dobrej kondycji. Przekazujemy na utrzymanie Młynówki, Strugu i Przyrwy co roku 50 tys. zł – mówi Andrzej Gutkowski, wiceprezydent Rzeszowa. – Po czerwcowych opadach, prace ograniczono do wyciągnięcia zwalonych drzew. Krzewy, które zarastają koryto Strugu, nie zostały wciąż wycięte.

Miasto martwi się, że z planowanego poszerzenia rzeki także nic nie wyjdzie. Urzędnicy wypominają „Wodom”, że do końca września powinny były złożyć wniosek do wojewody o pozwolenie na budowę. – Niestety, taki wniosek nie został złożony. Za chwilę straci ważność wydana w 2016 roku decyzja środowiskowa – obawia się Gutkowski.

– Odwlekanie w czasie regulacji Strugu stwarza niesamowite zagrożenie dla mieszkańców – mówią w ratuszu.

Wniosek o pozwolenie w listopadzie? 

Krzysztof Gwizdak, rzecznik rzeszowskich „Wód Polskich”, zapewnia, że trzymają cały czas rękę na pulsie. – W pierwszej fazie usunęliśmy największe zatory własnymi siłami, aby odblokować koryto rzeki – wyjaśnia Gwizdak. – Na dalsze prace konserwacyjno-utrzymaniowe trwa jeszcze postępowanie przetargowe – tłumaczy.

A co oberwanymi skarpami? Te, jak tłumaczą „Wody Polskie”, mają być wzmocnione podczas poszerzania Strugu. – Tego typu prace nie wpisują się w katalog konserwacji – twierdzi Krzysztof Gwizdak.

Dlaczego wciąż nie złożono pozwolenia na budowę? – Po czerwcowych powodziach na tyle zostały zniszczone brzegi, że trzeba było zaktualizować mapy do projektu, aby poznać zakres robót – tłumaczy zwłokę Gwizdak. – Niemniej jednak, projekt został już zaktualizowany, a dokumenty do wojewody będziemy chcieli złożyć w listopadzie – dodaje.

Inwestycja „Wód Polskich” zakłada poszerzenie i pogłębienie Młynówki i Strugu. Ponadto, przy Młynówce powstaną dwa suche poldery, czyli zbiorniki przeciwpowodziowe o łącznej pojemności 150 tys. metrów sześciennych. Strug zaś ma zyskać “kanał boczny, czyli dodatkowe koryto, gdzie będzie odprowadzany nadmiar wody.

Inwestycja na Młynówce ma kosztować około 26 mln zł, na Strugu – 21 mln zł. Planowany czas zakończenia robót to 2022 rok.

(jg)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama