Premier Mateusz Morawiecki w Rzeszowie: Czasy zwijania Polski minęły [ZDJĘCIA]

Premier RP Mateusz Morawiecki do perfekcji opanował zaklinanie rzeczywistości. Podczas jego pobytu w Rzeszowie dowiedzieliśmy się, że Polska na arenie międzynarodowej jest tak skuteczna, jak nigdy wcześniej, a politycy PiS są tak uczciwi, że bardziej się już chyba nie da.

 

Sobotnia wizyta Mateusza Morawieckiego w Rzeszowie była bardzo niespodziewana. Dziennikarze dowiedzieli się o niej dopiero w piątkową noc. Szef polskiego rządu najpierw spotkał się z mieszkańcami osiedla Pułaskiego, potem złożył kwiaty przed pomnikiem gen. Władysława Sikorskiego, następnie pojechał do Urzędu Marszałkowskiego. Wcześniej zdążył jeszcze oddać hołd ofiarom katastrofy smoleńskiej przed pomnikiem, który stoi przed budynkiem urzędu.

To, co miało być spotkaniem z mieszkańcami w urzędzie, w rzeczywistości sprowadzało się do spotkania głównie z PiS-owskim politykami i działaczami, którzy w znacznej mierze wypełnili miejsca w sali obrad sejmiku podkarpackiego. Nie brakowało marszałka Władysława Ortyla, wojewody Ewy Leniart, nie mogło też zabraknąć posła Wojciecha Buczaka, kandydata PiS na prezydenta Rzeszowa. 

„Poprzednicy pieniądze przejadali”

Mateusz Morawiecki podzielił się „ogólnopolskimi refleksjami”, przez kilkadziesiąt minut snuł wizje kraju, który dzięki rządowi PiS wreszcie „wstał z kolan”. Premier mówił głównie o bezpieczeństwie, bo jego zdaniem to „główne wyzwania, z którymi zmagamy się od 30 lat”. O bezpieczeństwie szef polskiego rządu mówił w kontekście bezpieczeństwa rodzin, bezpieczeństwa polskich miast i wsi oraz bezpieczeństwa naszych granic. 

– Jesteśmy zupełnie innym rządem, niż nasi poprzednicy, którzy nie troszczyli się o bezpieczeństwo finansowe rodzin, nie troszczyli się o bezpieczeństwo społeczne – krytykował ośmioletnie rządy PO-PSL Mateusz Morawiecki. Stwierdził, że poprzednicy PiS pieniędze w dużym stopniu „marnotrawili” i „przejadali”. Za przykład premier podał Otwarte Fundusze Emerytalne.

Po raz kolejny usłyszeliśmy o tym, jak PiS ściga mafie VAT-owskie, które rzekomo zawłaszczały państwowe pieniądze. – My ten porządek zasadniczo zmieniliśmy. Spowodowaliśmy, że państwo jest silne dla silnych, a bardziej wyrozumiałe dla słabszych,  dla tych, którzy potrzebują pomocy – mówił Morawiecki. 

„Nie” dla uchodźców to sukces

Opowiadał o tym, że PiS z Polakami zawarł „kontrakt społeczny”, że dba o bezpieczeństwo rodzin z „uwzględnieniem jakości wymiaru sprawiedliwości”, a o jego „zrozumienie” rząd walczy również w Brukseli. Po tych słowach po raz pierwszy na sali rozległy się brawa. Morawiecki narzekał, że w czasach III RP pojęcie „polityki socjalnej” zostało „sponiewierane”. Premier chwali się, że rząd PiS aż o 94 proc. zlikwidował skrajne ubóstwo u dzieci. 

– To jest właśnie bezpieczeństwo – mówił Mateusz Morawiecki. 

O bezpieczeństwie polskich miastach i wsi premier mówił w kontekście sporu polskiego rządu z Unią Europejską w sprawie uchodźców. PiS od samego początku prowadzi antyuchodźczą politykę, ale Morawiecki chwali się, że na tym tle jego ekipa odnosi sukcesy. Takim jest choćby piątkowa decyzja Brukseli dotycząca kompromisu ws. relokacji uchodźców. 

– Nikt nas nie będzie zmuszał do przyjmowania uchodźców – szczycił się Mateusz Morawiecki. – Odnieśliśmy ogromne zwycięstwo. Doprowadziliśmy do pełnego sukcesu w Brukseli – dodawał. 

Kto zmuszał Polaków?

Potem premier przeszedł do trzeciego wątku bezpieczeństwa – granic. Tutaj Morawiecki odnosił się do historii Polski – II wojny światowej, komunizmu, powstania Solidarności. Morawiecki stwierdził, że w czasach III RP dzieje Polski prezentowano jako „próbę wciskania nas w poczucie winy”. – Polakom wmawiano, że to my byliśmy współwinni Holokaustowi, zbrodniom II wojny światowej – mówił premier.

Kto wmawiał? Tego już nie zdradził. Za to dowiedzieliśmy się, że „Polaków zmuszano do zapominania o prawdzie historycznej”, „odpowiadania za cudze grzechy”. Konkrety żadne i tym razem nie padły.

Mateusz Morawiecki mówił za to, że walce o tę „prawdę historyczną” miała służyć ustawa o IPN, która zakładała karanie więzieniem osoby, mówiące m.in. o „polskich obozach śmierci”. Ustawa doprowadziła do wojny dyplomatycznej pomiędzy Polską a Izraelem i USA. W środę Sejm w ekspresowym tempie kontrowersyjny zapis z ustawy wyrzucił, a premierzy Polski i Izraela podpisali deklarację, w której potępiono przypisywanie Polsce winy za zbrodnie nazistowskich Niemiec.

Chcieli wstrząsnąć sumieniami

PiS o zakończeniu całej awantury mówi w kategoriach… sukcesu. Mateusz Morawiecki stwierdził, że pierwotna ustawa o IPN miała za zadanie „wstrząsnąć świadomością, sumieniami całego świata”. – To zadanie zostało wykonane we właściwy sposób. Atak na nas był gigantyczny ze wszystkich stron, również tych, którym pasowało osłabianie Polski – mówił w oskarżycielskim tonie premier Morawiecki.  

– Nie ma zgody na kłamstwo historyczne – dodawał. 

Mateusz Morawiecki do sukcesów Polski na arenie międzynarodowej zaliczył podpisanie umowy polskiego rządu z USA na zakup baterii Patriot. – Czasy zwijania Polski minęły. My chcemy Polskę rozwijać – kontynuował premier. „Wyrazistym dowodem” na „zwijanie Polski” za czasów PO-PSL była rzekomo likwidacja ponad 400 posterunków policji, które PiS teraz przywraca. 

Mateusz Morawiecki opowiadał, że PiS „demokratyzuje” system gospodarczy, a demokrację zaprowadza „na dużo bardziej faktycznym, realnym poziomie”. O tym, że wobec Polski w UE prowadzona jest procedura dotycząca zagrożenia praworządności, premier się nie zająknął. 

Piemont polskiej drogi do Solidarności

Potem Morawiecki przeszedł do spraw regionalnych. Podkarpacie nazwał „szczególnie bliską ziemią” dla PiS. Przypomniał, że PiS na Podkarpaciu rządzi od maja 2013 roku. Stało się to po tym, jak rozleciała się koalicja PO-PSL-SLD w wyniku afery korupcyjnej.

– Na Podkarpaciu macie takie przypadki nieprawidłowości, nieuczciwości, że nóż się w kieszeni, jak się czyta, co się tutaj działo, jakie ośmiornice opanowywały różne urzędy. Będziemy walczyć z tego typu patologiami – zapowiedział premier.  

Stwierdził, że to właśnie w maju 2013 roku PiS rozpoczął marsz po władzę na Podkarpaciu. – To taki Piemont polskiej drogi do Solidarności, którą reprezentujemy – porównywał Morawiecki. 

Dodał, że PiS „zdemokratyzowało społeczeństwo”, „wlało dużo nadziei w sercach Polaków”, by „odzyskiwać godność, zrzucać piętno hańby, które próbowano nam przykleić”. Morawiecki przypominał, że to na Podkarpaciu w marcu 1981 roku podpisano porozumienia ustrzycko-rzeszowskie, od których narodziła się Solidarność Rolników Indywidualnych. 

Mateusz Morawiecki zapowiedział, że na Rzeszowszczyźnie PiS będzie odbudowywało przemysł obronny i tradycje Centralnego Okręgu Przemysłowego.

Premier podkreślał także, że na Podkarpaciu realizowany jest szlak drogowy Via Carpathia, który nazwał „kręgosłupem Polski Wschodniej”. – Wielkie cywilizacyjne rozwiązanie infrastrukturalne zostanie zbudowane. Ten projekt jest na miarę COP – mówił Morawiecki. Pochwalił również działalność Doliny Lotniczej. 

Były „13”, o nagrodach zapomniał

Znów dostało się też PO-PSL, który rządzi w 15 na 16 sejmików wojewódzkich. – Udzielili sobie najwyższych „trzynastek”, w tych sejmikach jest najwyższy przyrost zatrudnienia – krytykował szef polskiego rządu. – My pokazujemy, że można rządzić w sposób bardziej skromny. Uczciwość nas zasadniczo odróżnia od naszych przeciwników – mówił Mateusz Morawiecki. 

O nagrodach, które dostawali ministrowie i wiceministrowie rządu PiS, już jednak zapomniał. Za to partyjnych działaczy przekonywał, by nie dali się „zwieść fałszom, syrenim śpiewom” przeciwników politycznych, którzy mówią o normalności. – Zależy im tak naprawdę na nienormalności. Chcą, by Polska była dla elit, a nie dla całego społeczeństwa – zdiagnozował Morawiecki.  

I już tradycyjnie stwierdził, że ci, którzy rząd PiS krytykują, poddają się „propagandzie, która w ogromnym stopniu cały czas sączy się z wrogich mediów krajowych i zagranicznych. – Polska jest coraz piękniejsza. Możemy być z niej coraz bardziej dumni – stwierdził na koniec premier. 

marcin.kobialka@rzeszow-news.pl 

Reklama