Premiera „Historii łóżkowych”. Beata Zarembianka odznaczona medalami

„Historie łóżkowe” Ave Teatru to zabawne zdarzenia z życia wzięte ubrane w komediowy płaszczyk. Bawią, uczą i skłaniają do refleksji, o czym w sobotę przekonała się rzeszowska publiczność. Premiera sztuki była też świetną okazją do uczczenia 30 lat pracy na scenie Beaty Zarembianki. 

 

Ave Teatr, którego właścicielką jest aktorka Beata Zarembianka, w sobotę na deskach Wydziału Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego, zaprezentował kolejną komediową premierę. Tym razem były to „Historie łóżkowe” kanadyjskiego autora Norma Fostera w reżyserii Marcina Sławińskiego. W sztuce zagrali: Marta Sroka, Aleksander Janiszewski, Kornel Pieńko, Piotr Rybak, a także Beata Zarembianka. 

Co naprawdę najważniejsze w życiu…

Specjalnością Ave Teatru są komedie, ale mądre i z przekazem. Nie inaczej było tym razem. Tematem przewodnim „Historii…”, na które składało się kila opowieści różnych par, była wbrew pozorom miłość i relacja z drugim człowiekiem, a i samo znaczenie seksu miało tu różne oblicza. 

Małżeństwo z 30-letnim stażem uświadomiło sobie, że seks może być naprawdę przyjemny, gdy „wyłącza” się myślenie na zasadzie „a co ludzie sobie pomyślą”, „a bo nas dziecko usłyszy”. Pracujący od rana do nocy dziennikarz z kolei dostrzegł, że pogoń za karierą niszczy mu małżeństwo. Dopiero w ostatniej chwili dociera do niego, co tak naprawdę jest najważniejsze w życiu. 

Mało rozgarnięta prostytutka z kolei okazuje się wierną partnerką, a gwiazdor rocka, o którym chodzą plotki, że miał mnóstwo kobiet, jest wiernym mężem, kochającym ojcem, który przy okazji staje się „nauczycielem życia” dla jednej ze swoich młodych fanek.

W „Historiach…” pojawiła się też zdrada w wieloletnim małżeństwie. Przyczyna? Dość banalna – brak zainteresowania pragnieniami drugiej strony, powolne oddalanie się od siebie i przekonanie, że mimo, iż się nie staram, ona mnie przecież nie zdradzi… Brzmi znajomo?

Te kilka „Historii łóżkowych” choć z gruntu przykrych i czasem do bólu życiowych było okraszone dużą dawką humoru, wynikającego z zabawnych dialogów i komediowych sytuacji. Widz dobrze się bawił, a jednocześnie przeglądał być może właśnie w lustrze własnego związku…

W „Historiach łóżkowych” po raz kolejny, Beata Zarembianka wykazała się kunsztem aktorskim i smykałką do kreacji postaci komediowych. Do dziś na myśl o jej „tańcu egzotycznym” nie sposób się nie uśmiechnąć do swoich wspomnień. Serca publiczności skradł też Kornel Pieńko, jako włamywacz oraz Piotr Rybak, który niezależnie kogo gra, zawsze „rozwala system”. 

Ciągle chce chcieć robić

Premiera Ave Teatru była też okazją do świętowania 30-lecia pracy artystycznej Beaty Zarembianki. Podczas benefisu aktorka została uhonorowana Złotym Krzyżem Zasługi i Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis. Medale Zarembiance przypiął marszałek województwa podkarpackiego Władysław Ortyl, który złożył aktorce także najserdeczniejsze życzenia. 

Zdjęcie: Dariusz Puchała

Tych – w formie oficjalnej, przyjacielskiej i wierszowanej, nie zabrakło także ze strony m.in. władz Rzeszowa, Teatru Maska, Teatru im. W. Siemaszkowej, czy Radia Rzeszów, którego obecnie prezesem jest Przemysław Tejkowski, były dyrektor „Siemaszki”. Wierszowaną laudację na cześć Beaty Zarembianki wygłosiła aktorka „Siemaszki” Barbara Napieraj. 

Zarembianka całą uroczystością była bardzo poruszona. – Przyjmuję to wszystko z pokorą i wdzięcznością. Cieszę się ogromnie, bo mnie się ciągle chce chcieć robić, budować, zdobywać. Jestem szczęśliwa – mówiła z sceny podczas benefisu Beata Zarembianka. 

Beata Zarembianka w latach 1989-96 występowała w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej, od roku 1996 jest aktorką rzeszowskiej „Siemaszki”. W latach 2013-2018 z Mariolą Łabno-Flaumenhaft współtworzyła stowarzyszenie “Teatr Bo Tak”, a od 2018 roku wraz z Jarosławem Babulą prowadzi Ave Teatr. 

Zdjęcie: Dariusz Puchała

Zarembianka do swoich najważniejszych ról zalicza m.in. Anielę w „Ślubach panieńskich” w reżyserii T. Dutkiewicza, Antygonę w „Antygonie” w reżyserii W. Nurkowskiego, Helenkę w „Śnie nocy letniej” B. Ciosek, Alinę w „Balladynie” K. Deszcz, Susan w „Przyjaznych duszach” i Barbarę Markowską w „Szalonych nożyczkach” – oba w reżyserii M. Sławińskiego.

Zarembianka jest córką Zbigniewa Zaremby, wieloletniego aktora „Siemaszki”. Aktorstwo wybrała, bo okazało się, że to, czym przesiąknęła jako mała dziewczynka, zdeterminowało jej późniejsze wybory.

Zdjęcie: Dariusz Puchała

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama