Stan jezdni nie przyczynił się do październikowego wypadku w Jaworniku w wyniku którego zmarły cztery osoby – tak wynika z opinii biegłych, które otrzymała Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie.
Prokuratura dostała opinie z Instytutu Badawczego Dróg i Mostów z Warszawy, którego specjaliści sprawdzali stan nawierzchni jezdni, na której doszło do tragedii, a także sprawdzali, czy asfalt użyty do budowy drogi miał prawidłowe parametry. Ci sami biegli odpowiadali również na pytanie, czy mieszanka asfaltowa była zgodna z technologią.
Z kolei biegły z zakresu budownictwa z Rzeszowa analizował, czy odcinek drogi krajowej nr 19 w Jaworniku w powiecie strzyżowskim, gdzie doszło do tragedii, został dobrze zaprojektowany, a przede wszystkim, czy właściwie go wybudowano. Wypadek, w którym śmierć poniosły cztery osoby, nie był pierwszym na tym odcinku „19”. Kierowcy nagminnie przekraczają tam prędkość.
To rzadkość, gdy prokuratura, która oprócz wyjaśniania okoliczności samego wypadku, zwraca się o opinie do biegłych, by ci wyjaśnili, czy stan drogi mógł się w znaczącym stopniu przyczynić do wypadku. Takie wątpliwości były właśnie po tragedii w Jaworniku. Przypomnijmy: 16 października po południu BMW, którym jechało trzech młodych mężczyzn, zderzyło się z oplem.
Wypadku nie przeżyli trzej młodzi mieszkańcy Sanoka, którzy jechali w BMW: 19-letni Patryk S., 20-letni Konrad S. i 21-letni Rafał N. Z ustaleń policji wynika, że za kierownicą siedział 19-latek. Właścicielem auta był Konrad S. W wypadku ranne zostały trzy osoby: 28-letni kierowca opla i dwie pasażerki auta w wieku 22 i 25 lat. Niestety, jedna z nich 22-letnia Aleksandra B. z Pruchnika z okolic Warszawy po kilku dniach zmarła w szpitalu.
Z dotychczasowych ustaleń prokuratury wynika, że kierowca BMW, jadąc od Rzeszowa w kierunku Sanoka zjechał na przeciwny pas ruchu, gdzie czołowo zderzył się z oplem. Prokuratura zastanawiała się, czy śledztwa nie należy poprowadzić pod kątem sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym. Ostatecznie została przyjęta początkowa kwalifikacja, czyli spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym.
Z opinii biegłych warszawskiego Instytutu wynika, że nawierzchnia drogi była w dobrym stanie technicznym i nie wymaga poprawy. Badania próbek asfaltu również nie wykazały odstępstw od norm, choć biegli zastrzegli, że po dziewięciu latach od wybudowania drogi asfalt może się różnie „zachowywać”.
Z kolei biegły z Rzeszowa nie stwierdził żadnych uchybień w projekcie i budowie drogi.
– Wskazał natomiast zalecenia, które zostały przekazane do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Aby zwiększyć bezpieczeństwo na tym odcinku powinien powstać wydzielony pas wraz z balustradami energochłonnymi. Ponadto powinny tam powstać chodniki, ścieżki rowerowe, a także powinien być zamontowany fotoradar. GDDKiA wpisała to na listę swoich inwestycji i czeka na pieniądze z budżetu państwa – mówi Ewa Romankiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
Pierwsze zmiany już zostały wprowadzone – poszerzono pobocza i zwiększono szorstkość drogi. Według biegłego, dopuszczalna prędkość na tym odcinku „19” powinna być utrzymana. Obecnie wynosi ona 70 km/h.
Z ustaleń śledczych wynika, że kierowca BMW, którego wytypowano na sprawcę październikowego wypadku, jechał z prędkością prawie 98 km/h. Badania toksykologiczne przeprowadzone u 19-latka, podobnie jak i u pozostałych ofiar wypadku, wykazały, że wszyscy byli trzeźwi.
– Kompletujemy materiał dowodowy. Do końca lutego planujemy podjąć decyzję o sposobie zakończenia śledztwa – dodaje prokurator Ewa Romankiewicz.
Biorąc pod uwagę opinie biegłych oraz przypisywanie winy kierowcy BMW za spowodowanie tragedii, śledztwo prawdopodobnie będzie umorzone.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl