Protest przeciwko zakazowi aborcji. „Kobieta to nie inkubator” [ZDJĘCIA]

Reklama

– Żaden rząd nie ma prawa zmuszać kobiety do rodzenia dzieci – mówili uczestnicy rzeszowskiego protestu przeciwko nieludzkiemu projektowi ustawy aborcyjnej. Zakłada on więzienie dla kobiet za usunięcie ciąży.

 

Zdjęcia: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

W środę w Sejmie zaczęło się pierwsze czytanie barbarzyńskiego projektu, który aborcję zrównuje z zabójstwem i przewiduje nawet dożywotnie więzienie za przerwanie ciąży. Za tym haniebnym projektem stoją fundamentaliści katoliccy z Fundacji „Pro-prawo do życia”. W środę wieczorem kobiety w całej Polsce znów wyszły na ulice.

Chcą kontrolować kobiety 

Także w Rzeszowie odbył się protest pod hasłem „Dość legalizacji tortur”. Przed siedzibą PiS przy ulicy Hetmańskiej zorganizowała go Manifa Rzeszów wspólnie z Uwaga Tu Obywatele i Akcją Socjalistyczną. W chłodny wieczór na protest przyszła m.in. 27-letnia Joanna. – Chcę mieć prawo decydowania o własnym losie i o własnym ciele – mówiła nam młoda kobieta.

– Żaden rząd nie ma prawa zmuszać kobiety do rodzenia dzieci, niezależnie od sytuacji. Jestem tu, by chronić kobiety w całym kraju. Mam dość, nie tylko tego rządu. W Polsce wszyscy chcą kontrolować kobiety. Ten rząd być może teraz chce ukryć fakt nieradzenia sobie z pandemią. Chcę żyć w cywilizowanym kraju – mówiła Joanna. 

Jej zdaniem procedowany w Sejmie projekt ustawy ws. aborcji zniechęci kobiety do rodzenia dzieci, tak się już dzieje po ubiegłorocznym wyroku Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. Jego ofiarą padła już 30-letnia Iza, która będąc w 22. tygodniu zagrożonej ciąży, zmarła w szpitalu w Pszczynie. Lekarze nie przerwali bowiem ciąży. 

Na co skazują kobiety?

– Kobiety się boją. Albo będziemy obserwować swoje umierające dziecko i wpadniemy w głęboką depresję albo będziemy opiekować się dzieckiem, które wkrótce umrze albo będzie żyło w cierpieniu. Zmuszanie kobiety do tego widoku jest okrutne – nie ma wątpliwości 27-latka z Rzeszowa, która trzymała czerwony piorun – symbol Strajku Kobiet. 

– Przepisy aborcyjne powinny być zliberalizowane. Nie zmuszamy ludzi, żeby oddawali krew, nie zmuszamy ich do oddawania organów, nie możemy nawet zmusić ludzi, by od zmarłych pobierano organy i wszczepiano je umierającym. Dlaczego zmuszamy kobiety, żeby była inkubatorem? – pyta retorycznie Joanna. 

Na rzeszowski protest przyszła także 16-letnia Anastazja, uczennica liceum ogólnokształcącego. – Wspieram kobiety, kocham kobiety. To, co obecnie dzieje się w naszym kraju, jest katastrofą. Boję się o swoją przyszłość, moich przyszłych dzieci, przyszłość swoich rodziców – mówiła nam 16-latka. 

Przed siedzibę PiS przyszła też 73-letnia Teresa. – Kobiety pozbawia się praw decydowania o swoim życiu i zdrowiu. Jeżeli ten projekt przegłosują, to w Polsce niedługo nie będzie rodziło się żadne dziecko. Kobiety boją się zachodzić w ciążę. Moja córka ma dwoje dzieci. Powiedziała, że kobiety bez pomocy medycznej skończą jak Iza z Pszczyny – mówiła Teresa.

Niech strach mobilizuje

W proteście brało udział 35 osób, przed siedzibą PiS pojawili się policjanci, nie było żadnych incydentów. – Gdy fundamentaliści i konserwatyści dociskają prawo aborcyjne w Polsce, wiemy, że rzeczywistość ich wyprzedza. Każda kobieta, która zaszła w ciążę, może być potencjalną morderczynią – mówił Paweł Preneta z Akcji Socjalistycznej. 

– Możemy się obudzić, gdy poronienie może grozić więzieniem – Preneta wyjaśniał, do czego może doprowadzić procedowany w Sejmie projekt ustawy. – To barbarzyńskie prawo – uważa Agnieszka Itner z Manify Rzeszów, która publicznie przyznała się, że jej pierwsza ciąża skończyła się poronieniem. Na szczęście udało jej się potem urodzić syna. 

Dariusz Bobak z Obywateli RP zwracał uwagę na to, że to, co się aktualnie dzieje w sprawie przepisów aborcyjnych, to nie jest wina tylko rządu PiS, ale także poprzednich rządów, które nie chciały toczyć wojen z Kościołem. – Opozycja nie potrafi reagować na kolejne ograniczanie naszych praw, a obecna władza chce sterować strachem – mówił Bobak. 

– Nie możemy się bać! Ten strach powinien być mobilizujący. Wychodząc na ulice, musimy pokazać, że tych sukinsynów się nie boimy – podkreślał Dariusz Bobak i na jego zawołanie protestujący skandowali „Odbierzemy nasze prawa”. Przed biurem PiS można też było podpisać się pod projektem obywatelskiej ustawy „Legalna aborcja. Bez kompromisów”.

Przed siedzibą PiS puszczano również piosenki „Parafiańszczyzna” zespołu Czerwone Świnie i „P.S. (Wypier@#$ać)” grupy WU-HAE. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama