Garstka, ale waleczna – tak można nazwać Rebeliantów Podkarpackich, protestujących w czwartek przed ratuszem przeciwko decyzji Tadeusza Ferenca, prezydenta Rzeszowa, który ocenzurował spektakl „#chybanieja”.
Jak zapowiedzieli, tak też zrobili. Działacze Rebeliantów Podkarpackich pojawili się przed rzeszowskim ratuszem po godz. 16:00. To właśnie tam pokazali sprzeciw wobec decyzji Tadeusza Ferenca, prezydenta Rzeszowa, o odwołaniu prac nad premierą sztuki „#chybanieja” w reżyserii Pawła Passiniego, której głównym producentem jest Teatr Maska.
Choć temat był ważny, frekwencja nie dopisała. Na skwerku naprzeciwko ratusza stanęło niespełna dziesięciu Rebeliantów. Mieli ze sobą dwa transparenty z napisem „Nie dla cenzury „#chybanieja” i „Wolna sztuka, wolny człowiek”. W trakcie demonstracji dołączyło do protestujących kilkanaście osób, wśród nich byli też działacze lewicowej partii Razem. Reszta wolała stać w długiej kolejce na ul. Kościuszki po pączki.
Obrona wolności to nasz obowiązek
Bogna Kuśnierz z Rebeliantów Podkarpackich mówiła, że decyzja Tadeusza Ferenca to przejaw cenzury, która łamie „wolność słowa i wypowiedzi artystycznej” oraz próba „decydowania za wolnych i rozumnych ludzi”.
– Wolność słowa jest jedną z tych wartości, które są fundamentalnym i niezbywalnym prawem człowieka. Nie mniejszym niż prawo do wolności osobistej, szacunku, czy swobody decydowania o własnym życiu – mówiła Bogna Kuśnierz.
– Ograniczanie wolności słowa prowadzi do kształtowania niesamodzielnego, nieświadomego i nieodpowiedzialnego decydowania o sobie i losie społeczeństwa, dlatego obrona tej wolności nie jest tylko naszym prawem, ale i obowiązkiem – dodawała.
Rebelianci solidaryzują się z dyrekcją „Maski” oraz aktorami, którzy wbrew woli Tadeusza Ferenca, zapowiedzieli, że prace nad „#chybanieja” będą kontynuować. Zdaniem uczestników protestu, jeżeli prezydent Rzeszowa ocenzurował jeden spektakl, to za chwilę może to zrobić przy innej okazji, dlatego tak ważny jest sprzeciw wobec tego, co zrobił.
– To od nas zależy, czy zgodzimy się na to, by jakiekolwiek władze mówiły nam, co mamy mówić, co mamy czytać i co mamy oglądać – mówiła Bogna Kuśnierz.
Cenzura już była
Anna Grad-Mizgała, działaczka Rebeliantów Podkarpackich, zwróciła uwagę, że czas, w którym to urzędnicy decydują, co mamy oglądać, a co nie, już dawno się skończył.
– Tylko widzowie mają prawo oceniać, czy sztuka jest warta ich uwagi, czy nie – zaznaczyła Grad-Mizgała. Przyznała, że „#chybanieja” porusza tematy kontrowersyjne (m.in. problem pedofilii w Kościele katolickim), ale jednocześnie podkreślała, że zamykanie na to oczu jest jeszcze gorsze.
Anna Grad-Mizgała apelowała do prezydenta Ferenca, by nie ulegał niesprecyzowanym grupom, które próbują „nałożyć kaganiec cenzury” na sztukę i instytucje, które odpowiadają za jej organizację. – Cenzura już była i mam nadzieję, że więcej się już nie powtórzy – mówiła Grad-Mizgała.
Agnieszka Itner z Razem podziękowała Rebeliantom za zorganizowanie protestu. – Zawsze bronią demokracji w Rzeszowie i na Podkarpaciu. Cenzura już była. Żyłam w latach, gdy mówiono, co mam oglądać, jaki ma być przekaz i co mamy myśleć. Jedyna cenzura, jaka powinna być to ta, czy pójdziemy do teatru na ten spektakl. Żadna inna – mówiła Itner.
Liczy ona na to, że zainteresowanie „#chybanieja” będzie się cieszyło takim zainteresowaniem, jak film „Kler” Wojciecha Smarzowskiego.
Demonstrację zakłócił młody mężczyzna. – Teatr jest dla dzieci i nie powinno być w nim sztuki, która pokazuje pedofilię. Jak Kościół jest szkalowany, to wcale się nie dziwię, że prezydent chciał zdjąć sztukę. Z Panem Bogiem – rzucił do protestujących i odszedł.
Przed ratuszem zawyły też syreny, z głośników puszczono „Wolność” Chłopców z Placu Broni.
Protestowi od początku przyglądali się także policjanci. Po jego zakończeniu funkcjonariusze spisali Bognę Kuśnierz i Annę Grad-Mizgałę. – Manifestacja była zgłoszona. Zawsze mnie spisują. Prewencyjnie – powiedziała nam Kuśnierz.
Ratusz na razie nie zmienił stanowiska w sprawie „#chybanieja”. We wtorek zaapelował do twórców spektaklu, by jeszcze raz przeanalizowali jego treść.
Tydzień od skandalu
Medialna burza wokół sztuki wybuchła w piątek. Dzień wcześniej Jacek Popławski, dyrektor ds. artystycznych w „Masce”, ogłosił artystom, że prezydent Ferenc zawiesza prace nad spektaklem, bo rzekomo obraża uczucia religijne katolików i Żydów. Twórcy „#chybanieja” twierdzą, że Tadeusz Ferenc podjął taką decyzję, bo ratusz otrzymał „telefony z kurii”.
Spektakl ma mieć premierę podczas warszawskiego Festiwalu „Nowe Epifanie” w dniach 9-10. W maju ma z kolei otworzyć rzeszowską „Maskaradę”. Wciąż nie ma gwarancji, że do tego dojdzie. Decyzję Tadeusza Ferenca oprotestowało szereg ogólnopolskich środowisk twórczych i artystycznych, twierdząc, prezydent nie ma prawa ingerować w spektakl.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl