Zaskakujący transfer polityczny? Andrzej Szlęzak, radny Koalicji Obywatelskiej w sejmiku podkarpackim, został szefem partii KORWiN na Podkarpaciu.
– Zawsze miał swoje zdanie – tak przejście Szlęzaka do partii Janusza Korwin-Mikkego komentuje Piotr Tomański, lider klubu Koalicji Obywatelskiej w sejmiku podkarpackim.
Podkreśla, że Andrzej Szlęzak nigdy nie był członkiem Platformy Obywatelskiej, ale to ona w 2018 roku wpuściła go na swoją listę do sejmiku wojewódzkiego, co już było dużym zaskoczeniem, bo Szlęzak wywodzi się ze środowiska endeckiego.
KO zasięgnie opinii swoich władz
Szlęzak zajmuje też ważną funkcję w sejmiku, stoi na czele komisji rewizyjnej. Kiedyś był w PiS, w 2015 roku wstąpił do PSL, był społecznym asystentem stalowowolskiego biura poselskiego Jana Burego i Dariusza Dziadzio.
W 2019 roku chciał startować do Sejmu, otwierał rzeszowską listę komitetu Skuteczni Piotra Liroya Marca. Wcześniej kusili go politycy Platformy Obywatelskiej. Byłego prezydenta Stalowej Woli widzimy teraz w nowych barwach politycznych – partii KORWiN.
Andrzej Szlęzak został właśnie liderem ugrupowania JKM na Podkarpaciu. – Czy to mnie kłuje w oczy? Mnie niewiele rzeczy kłuje. Wszystkie ważne sprawy w klubie omawiamy, do tej pory nie mieliśmy większych kłopotów – mówi Piotr Tomański.
Czy przejście Szlęzaka do JKM spowoduje, że zostanie on wyrzucony z klubu Koalicji Obywatelskiej w sejmiku? – Nie wiem jeszcze. Zasięgniemy w tej sprawie opinii naszych regionalnych struktur – odpowiada radny Tomański.
W zasadzie przejście Andrzeja Szlęzaka do JKM nie dziwi. PSL i KO nie były jego naturalnym środowiskiem, obracał się głównie wokół prawicowego planktonu politycznego: Stowarzyszenie Narodowo-Demokratyczne, Przymierze Prawicy, Nowa Prawica…
W 2010 roku Szlęzak udzielił poparcia Januszowi Korwin-Mikkemu w wyborach na prezydenta RP.
Nowa szansa na lansowanie
Andrzej Szlęzak twierdzi, że od dłuższego czasu najbliżej mu ideowo do JKM. Z PSL chciał odejść już w ubiegłym roku, ale znajomy ludowiec uprosił go, by jeszcze chwilę został.
– Poza tym, prowadząc w Komisji Rewizyjnej sprawę afery w szpitalu przy ulicy Szopena, nie chciałem dawać PiS-owi powodu do ataku, iż to próba szukania rozgłosu w związku z przejściem do partii KORWiN – mówi Szlęzak.
A jednocześnie od dłuższego czasu nie podobał mu się obrany kierunek przez PSL, m.in. głosowanie w Sejmie za podwyższeniem sobie wynagrodzeń. Korwinowcy od lat prosili Andrzeja Szlęzaka, by zasilił szeregi ich partii. Po latach kuszenia, w końcu się udało.
– Jeszcze jakiś czas chcę być aktywnie politycznie, głównie w wymiarze regionalnym, a KORWiN to takie miejsce, gdzie mam szansę na lansowanie i może realizację swoich pomysłów choćby w samorządzie – tak Szlęzak tłumaczy powody wstąpienia do partii JKM.
Korwinom rządzenie nie grozi
Podkreśla, że nigdy nie przyklejał się do partii władzy. – Póki co, korwinom nie grozi rządzenie Polską, ale moje doświadczenie polityczne pokazuje, że bez tego da się robić pożyteczne rzeczy – uważa Andrzej Szlęzak.
Twierdzi, że to bardziej korwinowcy go chcieli, niż on korwinowców. Szlęzak zapewnia, że sam z klubu KO nie wystąpi, w JKM nikt od niego tego nie wymaga, a jak KO uzna, że trzeba się go pozbyć, to nawet to zrozumie i zrezygnuje z szefowania komisji rewizyjnej.
– Jako przewodniczący tej komisji najważniejszą rzecz w tej kadencji już zrobiłem. Szkoda, że w PO nie zdecydowano się z tego skorzystać – ubolewa Andrzej Szlęzak.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl