Rzeszów nie zrezygnuje z włączenia do miasta gminy Krasne, mimo negatywnej opinii tamtejszych mieszkańców. W Trzebownisku konsultacji jeszcze nie było, a wójt już odgrzał wojnę o granice.
– Trudno mówić o zaskoczeniu – twierdzi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa, pytany o wynik niedzielnych konsultacji społecznych w gminie Krasne, które dla Rzeszowa okazały się niekorzystne. 63 proc. mieszkańców gminy uznało, że nie chce należeć do stolicy Podkarpacia. Za było 37 proc.
Jeszcze w tym miesiącu rozpoczną się konsultacje w drugiej gminie – Trzebownisko. Obie Rzeszów chce przyłączyć do miasta. Już po raz kolejny. Ratuszowi nie udało się przekonać do Rzeszowa mieszkańców gminy Krasne, mimo obietnic, że po przyłączeniu obie gminy na inwestycje dostaną po 130 mln zł.
Ratusz uważa, że wyniki niedzielnych konsultacji w gminie Krasne, choć niekorzystne dla Rzeszowa, nie są już tak złe, jak w poprzednim roku.
– Świadomość mieszkańców trochę się zmienia. Coraz więcej ludzi jednak jest przekonanych, że połączenie dwóch gmin z Rzeszowem byłoby naprawdę dobrym rozwiązaniem. I to nie tylko dla Rzeszowa, ale przede wszystkim dla tych gmin. W przyszłości, za rok, może za dwa lata, jest raczej nieuniknione, że te gminy będą musiały się połączyć z Rzeszowem – mówi Maciej Chłodnicki.
Negatywna kampania
Miejscy urzędnicy uważają, że wpływ na niekorzystny wynik konsultacji w gminie Krasne, miała prowadzona tam negatywna kampania.
– Ukazało się tam sporo nieprawdziwych informacji, sporo zostało przemilczanych. Uwypuklono te, które pasowały tym grupom, którym zależało, by gminy się nie połączyły. Będziemy w dalszym ciągu prowadzić kampanię informacyjną i uświadamiać o korzyściach, jakie płyną z połączeń dwóch gmin – zapowiada ratusz.
Rzeszowscy urzędnicy przekonują, że dowodem na to, że przyłączenie gmin do Rzeszowa opłaci się mieszkańcom, są sołectwa, które w ostatnich 10 latach zostały włączone do miasta. Ratusz zainwestował w nie ok. 300 mln zł.
Lesław Kuźniar, wójt Trzebowniska, uważa, że kolejne próby włączenia jego gminy do Rzeszowa świadczą o całkowitym lekceważeniu przez ratusz opinii mieszkańców, którzy już wcześniej zdecydowanie (ponad 90 proc.) sprzeciwiali się zmianie granic.
– Jest to wyraz podważania podstawowych zasad, na których winno się opierać nowoczesne społeczeństwo obywatelskie – twierdzi Kuźniar. Twierdzi też, że przyłączenie gminy Trzebownisko do Rzeszowa nie ma żadnego uzasadnienia gospodarczego i społecznego.
Ferenc odgrywa rolę srogiego kocura
Władze Trzebowniska uważają, że obietnice Rzeszowa o zainwestowaniu w gminę 130 mln zł są złudne. Lesław Kuźniar oświadczył, że może na początku gmina dostałaby wsparcie, ale potem ratusz o niej by zapomniał tak, jak o innych terenach, które Rzeszów dotychczas włączył do swoich granic.
– Przekształcą się w zaniedbane peryferie miasta – prorokuje Kuźniar. Wójt Trzebowniska wytknął Rzeszowowi, że jest zadłużony na 680 mln zł, a gmina nie chce partycypować w spłacaniu długu miasta. Trzebownisko obawia się także likwidacji szkół, zwolnień nauczycieli, problemów w dostępie mieszkańców do urzędników. Gmina nie wierzy też, że po przyłączeniu do miasta wzrosłaby wartość gruntów mieszkańców.
– Cena ziemi zależy od odległości od centrum miasta, a nie od tego czy znajduje się w jego granicach administracyjnych. Wyższe ceny ziemi na terenie miasta są fikcją używaną wyłącznie w celach propagandowych – uważa Lesław Kuźniar.
Na stronie internetowej gminy Trzebownisko w barwny sposób skomentowano plany Rzeszowa.
„Gospodarz Rzeszowa [Tadeusz Ferenc – red.] wyznaje jednak osobliwą teorię: będę próbował trzydzieści trzy razy… I znów postanowił zafundować nam zabawę w kotka i myszkę. On odgrywa rolę srogiego kocura, który pragnie pożreć wszystko, co się wokół niego porusza. My zaś (czytaj: mieszkańcy gminy Trzebownisko), mamy w tej bajce odgrywać postacie potulnych myszek idących na żer …” – czytamy w tekście.
Z czego żyją mieszkańcy gmin?
– Daj Boże zdrowia. Szkoda to komentować – odpowiada Maciej Chłodnicki. – To bzdury, że chcemy się łączyć z gminami, bo mamy kłopoty finansowe. Gmina Trzebownisko ma budżet w wysokości 60 mln zł, z tego połowa idzie na oświatę, na inwestycje podejrzewam, że w granicach 10-15 mln zł. O czym my mówimy? W piątek otrzymaliśmy od rządu 55 mln zł dofinansowania. Kwoty, jakimi dysponuje Trzebownisko, są niewspółmierne. 10 mln zł dla Rzeszowa jest kwotą zupełnie nieistotną. Dla tamtej gminy stanowi duży problem, by wysupłać na jedną inwestycję – twierdzi Chłodnicki.
Miasto wyciąga kolejny argument, dlaczego gminy powinny się połączyć z Rzeszowem.
– Z czego żyje większość ludzi mieszkających w gminie Krasne, czy w gminie Trzebownisko? Dzięki temu, że Rzeszów jest dużym miastem, daje im pracę. Tutaj ich dzieci chodzą do szkół, tutaj nawet przyjeżdżają do kina, na zakupy, żeby się leczyć, odpocząć, żeby zobaczyć mecz piłki nożnej, siatkówki, czy żużla. Gdyby nie mocny Rzeszów, wielu tych ludzi nie miałoby pracy. Gdybyśmy dalej mieli powierzchnię 53 km kw., ponad dwa razy mniej niż obecnie, to bezrobocie byłoby dużo większe – przekonuje Maciej Chłodnicki.
Miasto za przykład podaje MPK w Rzeszowie, w którym ponad 10 proc. pracowników to mieszkańcy gminy Trzebownisko.
– 130 mln zł to dla Rzeszowa jest dużo, a dla takiej gminy to kolosalne pieniądze. Jeżeli prezydent deklaruje, że pieniądze poszłyby na inwestycje, to tylko należałoby się cieszyć – mówią w ratuszu.
redakcja@rzeszow-news.pl