Wojewódzki Sąd Administracyjny w Rzeszowie ma rozstrzygnąć spór o plany zagospodarowania przestrzennego na dwóch rzeszowskich osiedlach. Wojewoda podkarpacki nie chce uchwał opublikować.
To rzadki przypadek, gdy ratusz idzie na sądową wojnę z wojewodą w przypadku uchwał podejmowanych przez Radę Miasta Rzeszowa.
Spór dotyczy dwóch uchwał z 14 czerwca br. Radni wtedy zatwierdzili plany zagospodarowania przestrzennego dla terenów na dwóch rzeszowskich osiedlach: dla zachodniej części Baranówki IV przy ulicy Tarnowskiej oraz północnej części Staromieścia. Te drugie tereny graniczą już z Trzebowniskiem.
Na obu tych terenach powstają m.in. osiedla mieszkaniowe. Właściciele działek, na których prowadzone są obecnie inwestycje, byli z nich wywłaszczeni na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku. Kilka lat temu grunty zostały zwrócone dawnym właścicielom, a ci potem je sprzedali m.in. deweloperom.
Wojewoda nie publikuje uchwał
Na ich wniosek Biuro Rozwoju Miasta Rzeszowa przygotowało plany zagospodarowania przestrzennego dla wspomnianych terenów. Plany określają, co w danym miejscu można budować. W czerwcu radni zatwierdzili plany dla spornych terenów.
Chodzi o to, by inwestorzy, którzy chcą budować kolejne bloki, mieli skróconą ścieżkę administracyjną uzyskiwania zgody na prowadzenie inwestycji.
– Plany zagospodarowania przestrzennego skracają procedury. Inwestor występuje o wydanie tylko jednej decyzji administracyjnej – pozwolenia na budowę. Jeżeli planu nie ma, to inwestor musi najpierw uzyskać warunki zabudowy, a potem pozwolenie na budowę. To znacznie wydłuża proces uzyskiwania zgody na prowadzenie danej inwestycji – słyszymy w Biurze Rozwoju Miasta.
Czerwcowe uchwały Rady Miasta Rzeszowa nie zostały jednak opublikowane przez wojewodę podkarpackiego Ewę Leniart (PiS). To oznacza, że przygotowane plany nie mogą wejść w życie, bo nie są prawomocne. Dodajmy: wojewoda kontroluje, czy uchwały samorządów są zgodne z prawem.
– Odmowa opublikowania wspomnianych uchwał oznacza, że inwestorzy nie mogą występować od razu o wydanie pozwolenia na budowę. W dalszym ciągu muszą przechodzić czasochłonną procedurę uzyskania zgody – począwszy od zdobycia warunków zabudowy – tłumaczą rzeszowscy urzędnicy.
„Zielone światło” na skargę
– Ale to nie wstrzymuje prowadzonych inwestycji – zapewnia Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa. Nie mniej jednak decyzja wojewody, który w uchwałach dopatrzył się nieprawidłowości odnośnie zasad zagospodarowania terenów, w ratuszu została odebrana z dużym zdziwieniem.
– Poprzednie plany zagospodarowania były tworzone na podobnych zasadach – twierdzi Chłodnicki.
Dlatego ratusz zdecydował, że spór powinien być rozstrzygnięty na drodze sądowej. Do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego zostanie złożona skarga na decyzję wojewody. Na takie kroki władzom Rzeszowa we wtorek podczas nadzwyczajnej sesji „zielonego światła” udzieliła Rada Miasta Rzeszowa .
– Plany zostały przygotowane zgodnie z prawem i nie można się do nich przyczepić. Wszystko odbyło się zgodnie z procedurami – przekonuje Maciej Chłodnicki.
Za skierowaniem skargi do WSA na decyzję wojewody zagłosowało 12 radnych, przeciwko było 9 – z PiS. Zdaniem tych drugich, liczba uchybień, które wojewoda wytknęła rzeszowskiemu samorządowi była bardzo poważna.
PiS uważa też, że radni powinni się zapoznać z argumentacją ratusza, dlaczego jego zdaniem decyzja wojewody jest bezpodstawna.
– Miasto popełniło wiele błędów przy uchwalaniu planów. Może te błędy należało po prostu wyeliminować, a nie od razu iść do sądu? – uważa radny Waldemar Szumny z PiS.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl