Uchwała jest, ale prezydent na razie nie chce jej wykonać. Przyszłość pomnika Wdzięczności Armii Radzieckiej w Rzeszowie stanęła pod dużym znakiem zapytania. Ratusz o opinię prosi wojewodę.
Gdy pod koniec lutego rzeszowscy radni zdecydowali, by pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej przenieść z placu Ofiar Getta na cmentarz Armii Radzieckiej przy ul. Lwowskiej, jako pierwsi, zwróciliśmy uwagę, że podjęta uchwała wyklucza się z zapisami tzw. ustawy dekomunizacyjnej, która obowiązuje od 2016 roku.
Jej zapisy jasno wskazują, że nie dotyczy ona obiektów, które „znajdują się na terenie cmentarzy, albo innych miejscach spoczynku” i „wpisanych – samodzielnie, albo jako część większej całości – do rejestru zabytków”. A pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej od 1950 r. znajduje się na terenie cmentarza, żydowskiego, od 1969 roku jest częścią obszaru objętego ochroną konserwatorską.
Ratusz: Sytuacja jest dziwna
Autorami projektu uchwały o przeniesieniu pomnika byli radni Platformy Obywatelskiej. Teraz jej wykonanie jest w rękach prezydenta Rzeszowa Tadeusza Ferenca. Ma na to czas do końca marca br. Czasu zostało niewiele, ale już można z bardzo dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że pomnik do tego czasu będzie stał.
– Jeśli przenieślibyśmy pomnik, oznaczałoby to, iż to my łamiemy prawo. Dlatego zwróciliśmy się do wojewody z prośbą o interpretację przepisów i opinię w tej sprawie, ponieważ ustawa mówi wyraźnie o wyjątkach, którym jest właśnie nasz pomnik – wyjaśnia Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
– Sytuacja jest trochę dziwna. Powstała burza, która przynosi same zagadki i problemy, bo nie wiadomo, jak z tej sytuacji wybrnąć – dodaje.
Na początku marca Tadeusz Ferenc, pytany przez nas o tę sprawę, mówił, że uchwałę o przeniesieniu pomnika wykona, bo nie chce iść na wojnę z radnymi, mimo, że osobiście jest przeciwko usuwaniu monumentu z przestrzeni publicznej.
Wojewoda przejmie pomnik?
Teraz ratusz, wstrzymując prace nad przeniesieniem pomnika, twierdzi, że nie chce podejmować zbyt pochopnych kroków, aby samemu nie narazić się na łamanie przepisów. Jeśli wojewoda nie rozwiąże problemu, to sprawa może wówczas trafić do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które stoi na straży przestrzegania przepisów przez samorządy.
A co na to radni PO, którzy byli inicjatorami przeniesienia pomnika? Odpowiadają krótko – jeżeli są wątpliwości, co do wykonania uchwały, to miasto powinno poczekać na opinię wojewody, czyli w tej kwestii PO mówi jednym głosem, co ratusz.
Marcin Deręgowski, radny PO, mówi, że obecna argumentacja ratusza była znana radnym jeszcze przed podjęciem uchwały o przeniesieniu pomnika. – Trzeba też pamiętać, że jeśli uchwała zostanie uchylona, to 1 kwietnia staniemy przed sytuacją, w której to wojewoda będzie decydować o tym, co dalej będzie się działo z pomnikiem – zauważa Marcin Deręgowski.
I dodaje, że intencją radnych PO było zachowanie pomnika jako świadectwa historii, nie zaś jego burzenie.
Próbowaliśmy się w czwartek w tej sprawie skontaktować również z wojewodą podkarpackim Ewą Leniart (PiS), co zamierza zrobić. Jej telefon komórkowy jednak milczał.
Historii się nie zmieni
Pomijając już formalne zawiłości dotyczące usunięcia pomnika z placu Ofiar Getta, ratusz uważa, że pomnika nie należy ruszać z powodów historycznych.
– Historii się nie zmieni. Kto wyzwolił Rzeszów? Armia Czerwona i to fakt historyczny. Miliony młodych ludzi wtedy zginęło, ale tak naprawdę oni polityką się nie interesowali. To było wojsko, ci ludzie mieli iść i zwyciężać. Ten pomnik ma służyć nauce historii. A co się potem stało? Nasza historia powojenna została załatwiona bez nas – mówił w kwietniu 2016 roku Maciej Chłodnicki.
Na takie stanowisko ratusza błyskawicznie wówczas zareagowali Rosjanie, którzy w internecie rozpoczęli akcję „Dziękujemy Rzeszowowi za pamięć” i publikowali w sieci zdjęcia z podziękowaniami stolicy Podkarpacia. Do akcji dołączył m.in. burmistrz Moskwy, a nawet rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
– Wielkie podziękowania dla tych polskich obywateli, że otaczają troską naszych żołnierzy – oświadczyła wtedy Maria Zacharowa, rzeczniczka MSZ Rosji.
Na rosyjską akcję „Dziękujemy Rzeszowowi za pamięć” szybko zareagowali polscy internauci kontrakcją „Przepraszamy za Rzeszów”.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl