W Rzeszowie kończą się dziś konsultacje z mieszkańcami w sprawie przyłączenia gmin Krasne i Trzebownisko. Miasto kończy też kampanie informacyjną w telewizji.
Konsultacje w Rzeszowie trwały od 2 lutego. Miasto zleciło też wyprodukowanie spotu reklamowego, uświadamiającego mieszkańcom obu gmin korzyści, jakie przyniosłoby włączenie ich do Rzeszowa. Spot emitowano w lokalnej telewizji. Produkcja spotu kosztowała 4 tys. zł, emisja 3 tys.
Przy okazji ratusz postanowił również sprawdzić, ile osób spoza Rzeszowa – w tym z terenu gmin Krasne i Trzebownisko – pracuje w miejskich spółkach. Nie wszystkie jeszcze przesłały swoje zestawienia, ale co nieco już wiadomo.
– Proszę sobie wyobrazić, że w samym MPK w Rzeszowie, ponad 10 proc pracowników, to są mieszkańcy gminy Trzebownisko – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta miasta.
W rzeszowskim MPEC-u na 280 pracowników, 137 nie mieszka w Rzeszowie. W MPWiK-u takich pracowników jest 38 proc.
Po co miastu taka wiedza? W ratuszu można usłyszeć opinię, że są w Polsce miasta, które zatrudnienie np. w Urzędzie Miasta, uzależniają od faktu zamieszkania na terenie miasta i płacenia w nim podarków. Władze Rzeszowa tak daleko się nie posuną. W tym wypadku bardziej chodzi o to, aby w jakiś sposób dotrzeć do takich osób i uświadomić im, jak ważny jest dla nich Rzeszów.
– Większość ludzi mieszkających w gminie Krasne, czy Trzebownisko, z czego żyje? – pyta Maciej Chłodnicki. – Rzeszów daje im pracę, tu ich dzieci chodzą do szkoły, tu przyjeżdżają na zakupy, żeby się leczyć, wypocząć, oglądnąć mecz piłki nożnej, czy siatkówki. Gdyby nie tak mocny Rzeszów, sytuacja radykalnie by się zmieniła. Jestem też pewien, że bezrobocie byłoby dużo wyższe.
Ratusz ustami pełnomocnika ds. poszerzenia granic miasta, apeluje też do swoich własnych urzędników – często na wysokich stanowiskach – a mieszkających w podrzeszowskich gminach, aby i oni uświadamiali współmieszkańcom swoich miejscowości, jaką szansę na godziwe życie stwarza im Rzeszów.
– Bo to naprawdę nie jest tak, że Rzeszów sobie a gmina sobie – zauważa Maciej Chłodnicki.
Na razie uświadamianie idzie jednak jak po grudzie. Zakończone w połowie miesiąca konsultacje w gminie Krasne, dla władz Rzeszowa nie były korzystne – 63 proc. jej mieszkańców było przeciwko przyłączeniu do Rzeszowa. Do początku marca trwają jeszcze konsultacje w gminie Trzebownisko. I tam zapewne wynik nie będzie satysfakcjonujący dla Rzeszowa.
– Ale i tak jest lepiej niż jeszcze kilka lat temu – zauważył niedawno Konrad Fijołek, wiceprzewodniczący Rady Miasta Rzeszowa.
Konsultacje z mieszkańcami nie mają żadnej mocy prawnej. Ich wyniki jednak wraz z wnioskiem o poszerzenie granic miasta, trafią najpierw do wojewody a stamtąd do rządu. I to on ostatecznie podejmie decyzję o ewentualnym poszerzeniu Rzeszowa.
Przy negatywnej opinii mieszkańców gmin Krasne i Trzebownisko, raczej na pewno tak się nie stanie. Przynajmniej jeszcze nie teraz.