Nietypowa, jak dla „Siemaszki” przestrzeń, w której grają aktorzy, walka ze swoimi małostkami i obrona przed wtłoczeniem w konwenanse – jaka jest „Szklana menażeria” w reżyserii Jana Nowary?
„Szklana menażeria” (…) to spektakl o nas wszystkich, o każdym z nas z osobna. O naszych małostkach i mikroparanojach. O naszej zależności od konwenansu i formy, w jaką życie próbuje nas wtłoczyć. O rozpadaniu się więzi między nami i desperacji, z jaką próbujemy temu zapobiec. O pamięci i niepamięci, o śnie, w którym dokonuje się ich symultaniczna projekcja. (…) O wizji silniejszej niż namacalność. O nadziei, która pomimo wszystkiego drzemie w nas i w potencjale życia jako takiego” – pisze Sławomir Kuźnicki o „Szklanej menażerii” w reż. Jana Nowary.
Trudno się z tymi słowami nie zgodzić, gdyż autor tekstu dramatu – Tenneessee Williams – sportretował w swoim dziele rodzinę – Amandę (Anna Demczuk) na pozór despotyczną matkę, która usiłuje wtłoczyć swoje dzieci w ogólnie pojęty schemat szczęścia, Laurę (Joanna Baran) chorobliwie nieśmiałą córkę Amandy, właścicielkę szklanej menażerii oraz Toma (Mateusz Marczydło) syna Amandy, wrażliwego poetę – która żyje w miłości i konflikcie, w sensie i bezsensie, która żyje przeszłością i marzy o przyszłości.
– To wspaniały tekst dramatyczny z klasyki literatury współczesnej, który wciąż porusza to, co w człowieku jest istotą – jego pragnienie znalezienia się w dobrych relacjach, tęsknota za spełnieniem, za marzeniem – mówi Jan Nowara, dyrektor rzeszowskiego Teatru im. W. Siemaszkowej i reżyser spektaklu.
Akcja „Szklanej menażerii” rozgrywa się w wyobraźni Toma, dlatego, aby oddać lepiej charakter sztuki Jan Nowara zdecydował się na stworzenie sceny kameralnej, która na potrzeby spektaklu powstała na Dużej Scenie.
– Zdecydowaliśmy się na ten krok, ponieważ nie chcieliśmy tego grać w takim klasycznym układzie scena-widownia. Chcieliśmy, aby widzów otoczył świat Toma, aby mogli się oni znaleźli się wewnątrz jego pamięci i wyobraźni – wyjaśnia Nowara.
– Zdarzenia, które się dzieją, nie są realistyczne, bo to Tom je wywołuje, wracając pamięcią do sytuacji, które się kiedyś zdarzyły, dlatego mamy do czynienia z przestrzenią emocjonalną, psychologiczną – dodaje.
Dlatego scenografia przypomina wnętrze domu – z każdej strony mamy ścianę, którą stanowią ekrany. To właśnie na nich są wyświetlane projekcje przygotowane przez Marcina Pawełczaka. Scena mieści się na środku. Jest ona otoczona z każdej strony dwoma rzędami krzeseł, które stanowią widownię. Dzięki takiemu ułożeniu miejsc aktorzy są obserwowani z każdej strony.
– Dla aktora jest ciekawym doświadczeniem to, że widzowie mogą nas obserwować z każdej perspektywy, a nie tylko w oknie sceny – uważa Joanna Baran, aktorka „Siemaszki”, która w „Szklanej menażerii” gra Laurę.
– Gramy na „kontakcie z partnerem” – najważniejsze są emocje i relacje między nami, aktorami. Nie musimy myśleć o tym, aby nie grać do widza plecami. Takie ułożenie widowni daje nam możliwość rzeczywistego zamknięcia się w swoim świecie szklanej menażerii – dodaje.
„Szklaną menażerię” w reż. Jana Nowary premierowo będziemy mogli zobaczyć 6 i 7 maja (sobota, niedziela) o godz. 19:00 oraz w następujących terminach: 9 maja o 20:00, 10 i 11 maja o 19:00, 3 i 4 czerwca o 19:00, 6 czerwca o 11:00. Bilety w cenie 30 zł można kupić w kasie teatru.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl