Zdjęcie: Ewa Szyfner / Rzeszów News

Rządzi miastem czwartą kadencję i podobno ma ochotę na kolejną. Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, w piątek kończy 77 lat.

– Sporo rzeczy jest jeszcze w Rzeszowie do zrobienia – mówi Tadeusz Ferenc. – Skończyć łącznik z S19, dokończyć rozbudowę alei Sikorskiego, wybudować obwodnicę południową miasta, kolejkę nadziemną… Coś po sobie muszę pozostawić – dodaje prezydent Rzeszowa, który swoje 77. urodziny świętuje z żoną w Arłamowie.  

Swoich planów politycznych w dalszym ciągu nie chce zdradzać. Nie zna ich jego najbliższe otoczenie, choć coraz częściej można usłyszeć, że Ferenc myśli o piątej kadencji. Wybory samorządowe mają się odbyć jesienią 2018 r.

– Ale jeśli PiS zmieni ordynację wyborczą, to już nie wystartuję – mówi Tadeusz Ferenc, nawiązując do planów PiS, który chce wprowadzić dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów w polskich miastach. PiS chce, by zmiana ordynacja wyborczej obwiązywała od najbliższych wyborów i działała wstecz. To by oznaczało, że Tadeusz Ferenc, który Rzeszowem rządzi od 2002 roku, nie mógłby już kandydować.

Ferenc, choć należy do SLD, nie obnosi się ze swoją partyjną legitymacją. Jego polityczna konkurencja od ponad 14 lat nie jest w stanie mu zagrozić. Ferenc regularnie wygrywa lub jest w czołówce rankingów najpopularniejszych i najaktywniejszych samorządowców w Polsce.

– Swojego prezydenta będziemy mieć, jak Ferenc sam się wyprowadzi z ratusza – mówią politycy PiS.

Dowodem na to były wybory parlamentarne w 2015 r. Tadeusz Ferenc startował do Senatu. Przegrał po raz drugi, ale panuje powszechna opinia, że mieszkańcy Rzeszowa nie pozwolili Ferencowi „uciec” na Wiejską.

A Wy czego życzycie Tadeuszowi Ferencowi?

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama