Już rok temu Tadeusz Ferenc wiedział, że będzie kandydował do Senatu – ujawnił na piątkowej konferencji prezydent Rzeszowa. Zapewnia, że w Senacie będzie dbał o całe Podkarpacie.

[Not a valid template]

 

Tadeusz Ferenc mówił, że w Senacie chce wykorzystać swoje 50-letnie doświadczenie zawodowe. – Zacząłem od robotnika Dobrze, że nim byłem. Nie stałem się od razu dyrektorem. To mnie nauczyło prawdziwego życia – mówił Ferenc na rzeszowskim Rynku.

Tadeusz Ferenc był już w parlamencie. W latach 2001-2002 był w Sejmie. Po 14 miesiącach zrezygnował z posłowania, gdy wygrał wybory na prezydenta Rzeszowa, którym jest od 13 lat, najdłużej w historii miasta.

Przestraszy ministrów z mównicy?

– Moje kontakty z ludźmi praktycznie ze wszystkich szczebli chciałbym wykorzystać dla załatwienia wszystkich spraw, ale przede wszystkim dla Rzeszowa, Podkarpacia. By przestali w końcu mówić, że Podkarpacie to biedne województwo. Gdy dostanę się do Senatu bezwzględnie będą dbał o rozwój województwa – mówił Ferenc.

Zapewniał, że w Senacie zajmie się również problemem podkarpackich przedsiębiorców, którzy twierdzą, że są nękani kontrolami Urzędu Kontroli Skarbowej w Rzeszowie.

– Szuka się za wszelką cenę przyczyn, żeby firmę utrącić, żeby stracić stanowiska pracy. W sprawach komunikacji to wstyd, że do Warszawy jedzie się pociągiem tyle godzin, że nie ma bezpośrednich połączeń. Że w Bieszczady nie jedziemy porządnymi jezdniami, a także do Barwinka, Stalowej Woli, Mielca, Krosna, Jasła – mówił Tadeusz Ferenc.

Deklaruje, że będzie dbał o ściąganie inwestorów na Podkarpacie i ponowne uruchomienie połączeń lotniczych z Rzeszowa do USA. – Nie miałbym skrupułów wyjść na mównicę i mówić tak, żeby ministrowie mieli trochę strachu – zapowiada prezydent Rzeszowa.

Ferenc w Senacie, Gawlik w ratuszu

Ferenc mówi, że jeżeli dostanie się do Senatu, to będzie szukał poparcia dla swoich pomysłów u wszystkich parlamentarzystów. Ferenc chciałby, żeby jego w miejsce w ratuszu zajął Zdzisław Gawlik z Platformy Obywatelskiej. Gawlik również startuje w wyborach, ale do Sejmu z listy PO. Tadeusz Ferenc mówił, że Gawlika poznał 2,5 roku temu i jego zdaniem wariant „Ferenc w Senacie, Gawlik w ratuszu” będzie korzystny dla miasta.

– To człowiek bardzo wykształcony, doświadczony i palący się do roboty. W nowej perspektywie będziemy mieli do wykorzystania miliard dolarów. Często rozmawiamy i widzimy, gdzie te pieniądze wpakować, by w Rzeszowie żyło się lepiej.

– Z panem Gawlikiem rozmawiamy np. o tym, by do kościoła farnego przedłużyć trasę podziemną. W sprawie oczyszczenia zalewu ktoś musi naciskać w Warszawie na ministra ochrony środowiska. Sprawę trzeba docisnąć z „góry”. Chcę, żeby w Rzeszowie wybudowano nowy budynek dla sądu okręgowego, a Zamek Lubomirskich bezwzględnie przeznaczyć na działalność kulturalną – mówił Tadeusz Ferenc.

Wieczny nie będzie

Ferenc doszedł do wniosku, że jego czas w ratuszu minął.

– Rzeszów znam jak własną kieszeń. Widziałem Rzeszów w innej szacie. Przychodzi czas, gdy człowiek musi zdać sobie sprawę, że nie będzie wieczny. Moje doświadczenie chcę wykorzystać dla pięknego Podkarpacia, dla powiatów, wiosek i oczywiście dla Rzeszowa, który jest moim ukochanym miastem. Już rok temu wiedziałem, że będę kandydował do Senatu – zdradził Tadeusz Ferenc.

Zapowiedział, że będzie w parlamencie wspierał dalsze poszerzenie Rzeszowa. Ferenc uważa, że miasto powinno w swoje granice wchłonąć Matysówkę, Krasne, Malawę, a także lotnisko w Jasionce. Zdaniem Ferenca istnieje groźba likwidacji województwa podkarpackiego i będzie się starał, aby do tego nie doszło.

– Kraków ciągle myśli, żeby przejąć nasze ziemie, żebyśmy byli włączeni do województwa małopolskiego. Trzeba się bronić, naciskać, czuć się silnym. Współpraca z krakowską koleją, zarządem wodnym jest okropna, nie można się dogadać – krytykował Ferenc.

Warszawa zepsuje Ferenca?

Prezydent Rzeszowa na Rynku spotkał się także ze studentami Uniwersytetu Trzeciego Wieku z Olkusza. Do stolicy Podkarpacia przyjechało ok. 50 osób. Byli zachwyceni Rzeszowem.

– Wszyscy chwalą prezydenta, że wszystkim się opiekuje – mówił jeden ze starszych mężczyzn. Gdy studenci usłyszeli, że Ferenc startuje do Senatu, wszyscy chórem odpowiedzieli: – Nieeeee!

– Życzymy mu, żeby doszedł jak najwyżej, ale szkoda tego miasta. Takiego następcy nie znajdzie się. I co wtedy będzie? Takiego wodza już nie będziemy mieli. Warszawa by go popsuła – mówili goście z Olkusza.

Tadeusz Ferenc nie był zaskoczony takimi wypowiedziami. – Często tak jest. Cieszę się, że miasto się podoba. Sam czuję się skromny, ale chcę żeby miasto było piękne, żeby ludzie przyjeżdżali i opowiadali w Polsce i na świecie, jak tutaj jest – powiedział Ferenc.

WALDEMAR BIENIEK

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama