Pasażerowie pociągów PolRegio na trasie Przemyśl-Rzeszów skarżą się, że liczba podróżnych przekracza dozwoloną liczbę. – Przestrzegamy przepisów – odpowiada przewoźnik.
Pan Mateusz (nazwisko do wiadomości redakcji) pociągiem dojeżdża z Przemyśla do Rzeszowa. Przy drzwiach widzi kartkę, ilu pasażerów może być w środku, np. 214. Zajmuje wolne miejsce z zachowaniem dystansu społecznego. Do tego momentu wszystko jest książkowo. Gdy pociąg zatrzymuje się na dwóch kolejnych stacjach, czar pryska.
– Liczba osób przebywających w pociągu przekracza dopuszczalną liczbę, ludzie zaczynają się cisnąć, a przed nami jeszcze przecież jest kilka dużych stacji – Przeworsk, Łańcut, Krzemienica, Strażów – tam wsiada bardzo dużo ludzi – pisze pan Mateusz. – Jak to się ma do wytycznych Ministerstwa Zdrowia? Gdzie dystans i zajmowanie co drugiego miejsca?
Po co tworzyć fikcję?
Nasz Czytelnik zwraca też uwagę na lekceważące zachowanie obsługi pociągu.
– Konduktorzy siedzą w odgrodzonej strefie buforowej, łącznie 12 miejsc dla dwóch osób. Dzięki niej mają uniknąć zakażenia. Dlatego odmawiają, gdy ze względu na ścisk chcę stanąć lub usiąść w strefie. Tylko dlaczego udają się później ochoczo na kontrolę biletową w głąb pociągu? Dlaczego niewłaściwie noszą maseczki, odsłaniając nos? – pyta Mateusz.
Twierdzi też, że konduktorzy unikają niewygodnych pytań. – Gdy słyszą szmery, że gdzie jest dystans społeczny, proszę się nie pchać, nie zbliżać, obsługa przestaje chodzić po pociągu, sprawdzać i sprzedawać bilety – przekonuje. – Gdzie tak szumnie zapowiadane kontrole sanepidu i policji? Po co tworzymy fikcję? – pyta dalej nasz Czytelnik.
„Polregio prowadzi statystyki”
Trasę Rzeszów-Przemyśl obsługują pociągi PolRegio, należące do Podkarpackiego Zakładu Przewozów Regionalnych. W spółce pytamy więc, czy w szynobusach na wspomnianej trasie panuje tłok. Pytamy też, czy możliwe jest podstawianie dodatkowych pojazdów. Przedstawiciele przewoźnika odpowiadają jednak zdecydowanie wymijająco.
Jan Andrzej Prawelski, rzecznik Przewozów Regionalnych w Rzeszowie, twierdzi, że spółka codziennie prowadzi statystyki dotyczące frekwencji w pociągach i – jeśli trzeba – to „podejmuje działania mające na celu wzmocnienia taborowe”. Jak często się to zdarza? Na to pytanie nie ma odpowiedzi.
Prawelski podpiera się rządowym rozporządzeniem, z którego wynika, że od 1 czerwca w komunikacji publicznej mogą być zajęte wszystkie miejsca siedzące albo 50 procent ogółu miejsc stojących i siedzących. Kolejarze tłumaczą się też, że jednym z podstawowych obowiązków obsługi pociągów jest kontrola i wydawanie dokumentów przewozu.
– Strefa buforowa została wprowadzona w związku z sytuacją pandemiczną i ma na celu zapewnienie bezpieczeństwa drużynom pociągowym, gdzie drużyny konduktorskie mogą wykonywać czynności służbowe inne niż kontrola dokumentów przewozu. Liczba miejsc „zajętych” dla potrzeb strefy jest zależna od rodzaju taboru – tłumaczy rzecznik Prawelski.
Upominają, ale co z tego
Zapewnia nas, że obowiązek prawidłowego noszenia maseczek w pociągach jest „ściśle przestrzegany”. – Dotyczy to zarówno obsługi pociągu, jak i podróżnych. Przypominają o tym piktogramy umieszczone w widocznym miejscu przy wejściach do pociągów. Dodatkowo, drużyny konduktorskie upominają podróżnych o tym obowiązku – dodaje.
Ale Jan Andrzej Prawelski ubolewa, że nie wszyscy pasażerowie stosują się do obowiązku zasłaniania nosa i ust.
(cm)
redakcja@rzeszow-news.pl