600 rolkarzy wzięło udział w pierwszym w Rzeszowie nocnym przejeździe ulicami miasta. Organizatorzy takiej frekwencji się nie spodziewali.
– Świetna impreza. Jesteśmy bardzo zaskoczeni. Byłem na wielu takich imprezach w innych miastach, ale nie sądziłem, że w nocnej jeździe w Rzeszowie weźmie udział tyle osób. Wśród rolkarzy była setka dzieci, które na nocny przejazd zabrali rodzice i praktycznie wszyscy ukończyli jazdę. Może trzem osobom się nie udało.
– Niektórzy mieli wcześniej 2-3 razy rolki na nogach, byli też zawodowcy. To super integracyjna impreza. Wiele osób się poprzebierało, ludzie robili sobie zdjęcia, nagrywali filmiki. Naprawdę jesteśmy pod wrażeniem – cieszy się Konrad Tomaka z Rzeszowskiego Stowarzyszenia Rolkowego, które zorganizowało w piątek po raz pierwszy Nightskating Rzeszów, nocny przejazd ulicami miasta na rolkach.
Roczny Wiktorek na przejeździe
Rolkarze wystartowali o godz. 20:00 z parkingu przy Moście Zamkowym. Do pokonania mieli prawie 10-kilometrową trasę, która wiodła ulicami Szopena, Targową, Piłsudskiego, Lwowską, Rejtana, al. Powstańców Warszawy, Hetmańską, placem Śreniawitów i Kilara.
– Trasę tak zaplanowaliśmy, żeby była łatwa dla każdego – w wieku od 7 do 80 lat – mówił przed startem Kamil Tomaka, brat Konrada.
Zainteresowanie nocną jazdą na rolkach ulicami Rzeszowa przeszło najśmielsze oczekiwania organizatorów. W imprezie wzięło udział aż 600 rolkarzy. Najmłodszym uczestnikiem był roczny Wiktorek, którego na przejazd zabrała mama Ewelina.
– Wiktorek w wózku, a ja na rolkach. To bardzo zdrowe zarówno dla mnie, jak i syna. Bardzo często przemieszczamy się w ten sposób – mówiła pani Ewelina. Jej synek uwielbia oglądać jazdę na rolkach.
Nightskating Rzeszów na stałe?
Przejazd rolkarzy zabezpieczała policja, w trakcie jazdy odtwarzano muzykę ze specjalnej przyczepki rowerowej. Organizatorzy chcą, by Nightskating Rzeszów wpisał się na stałe w kalendarz rzeszowskich imprez. W przyszłym roku zaplanowane są cztery edycje nocnej jazdy – co drugi miesiąc w sezonie.
– Myślimy o tym, by oddzielnie organizować przejazdy dla początkujących rolkarzy, oddzielnie dla bardziej zaawansowanych. Ale to dopiero plany. Na razie cieszymy się, że pierwsza edycja impreza zakończyła się takim sukcesem. Z perspektywy rolkarza miasto w nocy zupełnie inaczej wygląda, a szczególnie, gdy jeździ ulicami zarezerwowanymi dla aut. Rowerzyści mają swoje podobne imprezy. My też chcemy – dodaje Konrad Tomaka.
Przejazd rolkarzy trwał niecałą godzinę.
WALDEMAR BIENIEK, KRZYSZTOF WÓJCIK
redakcja@rzeszow-news.pl