Fot. Tomasz Modras / Rzeszów News

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie śmierci 43-letniego zbrojmistrza Zakładu Karnego w Rzeszowie, którego zwłoki na terenie więzienia znaleziono w miniony wtorek (18 sierpnia).

O śmierci zbrojmistrza, jako pierwszy, poinformował w piątek rzeszowski dziennik „Super Nowości”. Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie. Dotyczy ono nieumyślnego spowodowania śmierci. Akta sprawy trafią do Prokuratura Okręgowej w Rzeszowie, by to ona przejęła postępowanie.

– Taka decyzja jeszcze nie zapadła – zastrzega Arkadiusz Jarosz, wiceszef rzeszowskiej Prokuratury Okręgowej. Śledczy na temat całej sprawy na razie nie udzielają w zasadzie żadnych informacji. – Z uwagi na dobro postępowania. Weryfikujemy pewne i istotne kwestie – dodaje krótko prokurator Jarosz. 

Według naszych informacji na terenie Zakładu Karnego w Rzeszowie w miniony wtorek (18 sierpnia) w południe znaleziono zwłoki 43-letniego Tomasza M., który w rzeszowskim więzieniu pracował od 2003 roku. W ostatnim czasie był zbrojmistrzem, czyli opiekował się bronią wszystkich funkcjonariuszy ZK. 

– Zgodnie z obowiązującymi przepisami sprawę bada policja oraz prokuratura, jak również specjalny zespół Służby Więziennej – przekazał nam w piątek mjr Maciej Słysz, rzecznik Zakładu Karnego w Rzeszowie. 

Z naszych informacji wynika, że Tomasz M. zastrzelił się. Zwłoki zbrojmistrza znaleźli jego koledzy. Służba więzienna na razie tego nie potwierdza. Wszczęto wewnętrzne postępowanie z udziałem specjalistów Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Rzeszowie, nadzorującego działalność rzeszowskiego Zakładu Karnego. 

Tomasz M. pracował w zbrojowni, do której nikt z zewnątrz nie miał dostępu, całe pomieszczenie jest okratowane, drzwi mają pancerne, ze względu na swoją specyfikę zbrojownia jest trudno dostępna i objęta całodobowym monitoringiem. Do zbrojowni mogą wejść funkcjonariusze po spełnieniu określonych, rygorystycznych warunków. 

Nieoficjalnie wiemy, że do śmierci Tomasza M. nie przyczyniły się osoby trzecie. Śmierć funkcjonariusza wstrząsnęła rzeszowską jednostką. – Był on lubiany, nie było z nim wcześniej żadnych problemów, nie miał żadnych kar dyscyplinarnych. To szok dla nas wszystkich – słyszymy od funkcjonariuszy ZK w Rzeszowie. 

Tomasz M. miał żonę i dzieci.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama