Fot. materiały Sądu Okręgowego w Rzeszowie/ Na zdjęciu: projekt budynku Sądu Okręgowego w Rzeszowie

Przetarg na budowę sądu okręgowego został unieważniony. Powstaje odwołanie od wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Rzeszowie, który uchylił decyzję o lokalizacji gmachu na os. Drabinianka. 

26 maja poinformowaliśmy, że decyzję o lokalizacji nowego budynku sądu okręgowego na os. Drabinianka zaskarżyło do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego stowarzyszenie Obywatelski Rzeszów, a WSA postanowił ją uchylić.

W rezultacie ogłoszony wcześniej (30 kwietnia) przetarg na budowę gmachu sądu mógł zostać anulowany. I tak się rzeczywiście stało. We wtorek poinformowała o tym Anna Niedzielska, dyrektor Sądu Okręgowego w Rzeszowie. 

„[…] 20 maja 2021 r., został wydany wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, na mocy którego została uchylona decyzja o lokalizacji inwestycji […] uchylenie jej więc nie pozwala na prawidłowe przygotowanie oferty. Niemożliwe jest również zaprojektowanie i późniejsze wybudowanie obiektu budowlanego […]” – napisała Niedzielska w informacji o unieważnieniu przetargu. 

Warchoł się nie poddaje 

Najpierw uchylenie decyzji o lokalizacji sądu, a następnie unieważnienie przetargu psuje szyki Marcinowi Warchołowi, wiceministrowi sprawiedliwości. Nowy gmach sądu jest potrzebny, aby miasto mogło przejąć Zamek Lubomirskich, w którym obecnie znajduje się siedziba sądu.

Uczynienie z zamku miejskiego centrum kultury jest marzeniem byłego prezydenta Tadeusza Ferenca. Warchoł, który obiecuje kontynuację jego polityki, wielokrotnie deklarował w kampanii wyborczej, że zbuduje miastu nowy sąd i odda zamek. Od trzech lat pilotuje ten projekt. 

Teraz ma utrudnione zadanie. – We wtorek otrzymaliśmy uzasadnienie wyroku WSA. Nie zgadzamy się z nim. Aktualnie piszemy odwołanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego. My, tzn. dyrektor Anna Niedzielska i przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości – przekazuje nam Marcin Warchoł.

Jakie argumenty padają w uzasadnieniu? Jako właściwszą lokalizację pod budowę sądu okręgowego WSA ma wskazywać Dołową, czyli miejsce, gdzie miał on pierwotnie powstać. – WSA nie wziął jednak pod uwagę opinii biegłych, którzy jednoznacznie ocenili, że budowa na Dołowej jest kosztowna i trudna – tłumaczy Warchoł. 

Przypomnijmy, że początkowo plan zakładał budowę sądu przy ul. Dołowej, w sąsiedztwie sądu rejonowego przy ul. Kustronia. Badania geologiczne wykazały jednak, że na tamtym terenie znajdują się substancje ropopochodne. Według ekspertów rekultywacja działki mogłaby kosztować nawet 50 mln zł. 

– WSA zarzucił nam także, że nie skonsultowaliśmy lokalizacji z wojewodą podkarpacką – przyznaje Warchoł. – Nie rozumiemy tej argumentacji, ponieważ budujemy sądy w wielu miejscach w Polsce i nigdzie nie pytamy o zgodę wojewodów – podkreśla wiceminister sprawiedliwości. 

Miasto czeka na prezydenta

Decyzję WSA zaskarżyć może także miasto. Czy to zrobi? – Do dzisiaj nie otrzymałem oficjalnego pisma z uzasadnieniem wyroku – twierdzi Marek Bajdak, p.o. prezydenta Rzeszowa. – A dopiero po jego otrzymaniu mógłbym złożyć skargę kasacyjną – dodaje.

Oznacza to, że ewentualne odwołanie złoży już wybrany w przedterminowych wyborach prezydent Rzeszowa. Przypomnijmy, że te odbędą się w niedzielę, 13 czerwca.  

(cm)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama