W centrum Rzeszowa powstała pierwsza pasieka. „To impuls dla innych” [FOTO]

Na dachu Galerii Rzeszów stanęło pięć uli. Mieszka w nich pół miliona pszczół. – Oddaliśmy im najlepszą część naszego dachu – mówił Robert Podkulski, dyrektor marketingu Galerii Rzeszów. 

 

#PASIEKAwSercuMiasta to wspólny projekt Galerii Rzeszów, miasta Rzeszowa i pszczelarzy Rafała i Macieja Szelów z podrzeszowskiego Chmielnika. To właśnie ci ostatni utworzyli program #TAKdlaPszczół, który zyskał aprobatę władz Rzeszowa. Ule na dachu są częścią tego programu. 

Rada Miasta umożliwiła hodowlę pszczół w ścisłym centrum, a w otwarciu pasieki na dachu galerii wziął udział wiceprezydent Stanisław Sienko.

– To jest projekt promocyjny. Nie chodzi w nim o zbieranie miodu, ale o promocję i edukację. W tym miejscu powstaną filmy dla szkół. Dziękujemy za taką inicjatywę – mówił Sienko.

Wiceprezydent przypomniał, że podobne pasieki oglądał podczas wizyty w Wiedniu. – Tam na dachach stoją ule, a na parterach sprzedawany jest miód. Za rok, za dwa lata może u nas będzie tak samo. Może na innych dachach w centrum powstaną pasieki. To impuls dla właścicieli wysokich budynków. Oby ta inicjatywa się rozwijała i rozprzestrzeniała – zachęcał Stanisław Sienko. 

– Wierzymy, że nasz projekt przyczyni się do wzrostu świadomości społecznej w zakresie nieocenionej roli pszczół w otaczającej nas przestrzeni miejskiej – wtórował wiceprezydentowi Robert Podkulski, dyrektor marketingu Galerii Rzeszów.

Jedna pasieka, choć nie na dachu, już w Rzeszowie działa. Została otwarta 23 lipca na terenie Zakładu Uzdatniania Wody MPWiK w Rzeszowie

Dlaczego na dachu?

– Pomysł zrodził się rok temu. Zyskał poklask miasta i serce zarządu Galerii Rzeszów. Od początku chcieliśmy, by pasieka stanęła przy legendarnym Hotelu Rzeszów. W miejscu z widokiem na pomnik – wspominał Maciej Szela, pszczelarz i pomysłodawca Pasieki w Sercu Miasta.

Ale czy pszczoły mają na dachu odpowiednie warunki? – One doskonale czują się na wysokości. Naturalnie przecież osiedlają się na dużych wysokościach, w koronach drzew, w dziuplach. Tutaj są na podobnym poziomie – deklarował Szela.

Pszczelarz nie martwi się także o zdobywanie przez owady pokarmy. –Przygotowaliśmy im przyjazną przestrzeń. Poza tym zasięg ich lotu sięga 3 km. A więc od bł. Karoliny po Wilkowyję, od zalewu po Most Mazowieckiego. W pobliżu jest mnóstwo zieleni miejskiej, są ogródki działkowe, dzikie zarośla nad Wisłokiem – wyliczał. 

Przypomniał też, że program #TakdlaPszczół wspiera nie tylko powstawanie pasiek, lecz także nowe nasadzenia, zagospodarowanie przestrzeni miejskiej i o ochronę środowiska. 

Rzeszowski miód i edukacja

Na dachu galerii zamieszkało pięć pszczelich rodzin w pięciu ulach. Pasiekę otaczają kwiaty i rośliny miododajne. Ule stanęły na podeście, dzięki czemu pszczoły nie będą narażone na ciepło bijące od dachu. Instalacja jest też odpowiednio przewietrzana. 

Miód, który przygotują pszczoły, będzie sprzedawany w sklepie internetowym i w galerii podczas specjalnych wydarzeń. Dochód z niego zasili konto programu #TAKdlaPszczół.

– Program ma dwa zadania. Po pierwsze: edukować. A po drugie: pomóc pszczelarzom, którzy borykają się z różnymi problemami, takimi jak otruwanie pszczół – tłumaczył Rafał Szela, pszczelarz i współzałożyciel Pasieki w Sercu Miasta.

Przypomnijmy, że we wrześniu 2018 roku nieznany sprawca wytruł w pasiece Rafała Szeli dwa i pół miliona pszczół z 66 rodzin. Ta tragedia sprowokowała pszczelarza do powołania programu, który pomógłby osobom znajdującym się w podobnej sytuacji.

– Po nagłośnieniu sprawy zgłosiło się do mnie wiele osób, które chciały pomóc finansowo. Razem z moim bratem Maciejem utworzyliśmy zbiórkę, ale z zastrzeżeniem, że pieniądze nie tylko odbudują pasiekę, lecz także przyczynią się do powstania programu edukacyjnego. Chcieliśmy jasno i głośno powiedzieć, że pszczołom dzieje się krzywda – wyjaśniał Rafał Szela. 

Pasieka nie do zwiedzania

Pasieka będzie można obserwować on-line. Powstaną w niej filmy edukacyjne. Między innymi dlatego ulokowano ją w atrakcyjnym punkcie widokowym. 

Dostać się pasieki można tylko dzięki specjalnemu podnośnikowi, m.in. w celu ochrony pszczół, a także, żeby nikt nie przeszkadzał owadom.  

Bracia Szelowie zagwarantowali, że pszczoły, które pracują na pasach zieleni, w parkach i skwerach, są tak zapracowane, że nawet nie zauważają człowieka.

Owady nie zagrażają ludziom wypoczywającym w hotelu ani tym, którzy poruszają się po parkingu. – Pszczoły są łagodne, zajmują się swoimi obowiązkami, takimi jak przynoszenie pyłku, nektaru, wody – przekonywał Maciej Szela.

(cm)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama