Nacjonaliści, narodowcy, katolicy, obrońcy życia staną w sobotnie popołudnie w Rzeszowie w jednym szeregu pod sztandarem „Stop terrorowi LGBT”. Szykuje się kolejny pokaz nienawiści.
Manifestację „Stop terrorowi LGBT” na Rynku (22 sierpnia, o godz. 16:00) organizuje podkarpacka Młodzież Wszechpolska. Do współpracy zaciąga skrajnie prawicowych radykałów z Obozu Narodowo-Radykalnego, Ruchu Narodowego, a także sympatyków Korony (partia Grzegorza Brauna), organizacji pro-life i stowarzyszeń katolickich.
Komu wbijają klin?
Na facebookowym wydarzeniu manifestacji czytamy, że środowiska LGBT rzekomo terroryzują „nasze życie społeczne”, „debatę publiczną” i „ulice naszych miast”. Ludzi LGBT wszechpolacy nazywają „bezkarnymi tęczowymi chuliganami”, którzy „profanują święte symbole naszej wiary i tradycji narodowej”.
„STOP przyzwoleniu na tęczową indoktrynacje naszych dzieci i zamachy na tradycyjny model małżeństwa i rodziny. STOP zastraszaniu i kneblowaniu ust przez tęczowych cenzorów w środowisku akademickim. STOP dyktowaniu tęczowych standardów w przestrzeni działalności gospodarczej i w miejscach pracy” – straszą wszechpolacy.
W piątek działacze Młodzieży Wszechpolskiej mówili, dlaczego w sobotę będzie protest „Stop terrorowi LGBT”. Maciej Lewicki stwierdził, że środowiska LGBT „przekraczają kolejne granice etyczne, moralne” i doprowadzają do „coraz odważniejszych czynów”. Lewicki za przykład podał historię aresztowania „Margot”, transpłciowej aktywistki z Warszawy.
Wszechpolacy szczycą się, że „wbijają klin” w działalność osób LGBT. – Nie pozwolimy na to, by te środowiska pozwalały sobie na poczynania niezgodne z naszym trzonem kulturowym, religijnym czy cywilizacyjnym – zapowiedział Maciej Lewicki.
Fakty według narodowców
Marcin Kowalski, lider podkarpackiej Młodzieży Wszechpolskiej, powtarzał brednie, którymi jego środowisko od dawna karmi społeczeństwo, że ludzie LGBT „terroryzują” ulice polskich miast. Bagatelizował fakt, że często są oni bici, poniżani, w zasadzie żadna krzywda im się nie dzieje, a jak się dzieje, to jest to krzywda urojona.
– Fakty wyglądają zupełnie inaczej. Terroryzowana jest milcząca większość – przekonywał Kowalski. – Terror to nie tylko wysadzenie się w autokarach. Terror jest także psychiczny, to też wymuszanie pewnych zachowań – mówił Kowalski.
Dla niego przykładem na „terror” środowisk LGBT jest to, że prezydent Białegostoku domaga się od prokuratury ścigania autorów bilbordów „Milcząca większość”, które w ostatnim czasie pojawiły się na białostockich ulicach. Kolejnym „terrorem” ma być sprawa wspomnianej „Margot” i protesty na ulicach Warszawy,
W piątek dowiedzieliśmy się również, że ludzie LGBT „terroryzują” polskie społeczeństwo, bo w Zielonej Górze został skrytykowany jeden z tamtejszych radnych PiS, który jest też nauczycielem, za prostackie komentarze na temat LGBT.
„Terror” to także – według wszechpolaków – reakcja amerykańskiej organizacji „Graphe”, która ostatnio zwróciła uwagę na to, że polskie media społecznościowe są wypełnione językiem nienawiści wobec Żydów i środowisk LGBT. Za przykład podano internetową „aktywność” prawicowego publicysty Rafała Ziemkiewicza.
Wszechpolak z kontraktem w NBA?
Nacjonaliści „terroru” LGBT dopatrują się nawet w działalności amerykańskiego ruchu „Black Lives Matter”. – Pod pretekstem walki z rasizmem, mamy walkę z cywilizacją – obwieścił Marcin Kowalski. Ale nacjonaliści na sztandary „terroru” w największym stopniu biorą historię „Margot”, która identyfikuje się jako kobieta.
– Za chwilę osoba niepełnoletnia może w sklepie kupić alkohol, bo ona identyfikuje jako pełnoletnia – straszył absurdalnie Kowalski. Na tym nie skończył. – Albo ja się zidentyfikuję jako gwiazda NBA, to powinienem dostać kontrakt w Sacramento Kings i zarabiać dziesiątki miliony [dolarów] rocznie? – pytał?
O ludziach LGBT mówił, że mają „widzimisię”, że walczą ze zdrowym rozsądkiem i logiką, a ta walka podobno „często i mocno postępuje”.
– Organizacje LGBT ewidentnie naruszają nasze wartości, ład społeczny. Terror towarzyszy każdej rewolucji. Rewolucja zawsze obala pomniki, obala tradycje i wartości. W Polsce jeszcze pomników nie obala, ale już na nich wieszamy tęczowe flagi. Do obalenia jest już niedaleko – obwieścił Marcin Kowalski.
Nawet wie, jakie pomniki będą obalane, ale tą wiedzą już się nie pochwalił. No ale może pomniki się ostaną. Warunek? – O ile społeczeństwo się temu [LGBT – przyp. red.] nie sprzeciwi – poinstruował Kowalski.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl