Zbudowałam drużynę do Rady Miasta Rzeszowa. Jest już nazwa, wspaniali kandydaci i niesamowita szefowa sztabu wyborczego. Nigdy nie sądziłam, że to jest takie trudne.
Teraz już tylko czekamy na decyzję Prezydenta o ogłoszeniu wyborów samorządowych, rejestrujemy listę i walczymy! Ale walczymy nie tylko o głosy mieszkańców Rzeszowa, ale również z zawistnikami, którzy nie rozumieją, że w życiu można wszystko zrealizować i dokonać, trzeba tylko chcieć i być pracowitym!
Mój sukces w zbudowaniu tej drużyny nie był i nie jest uzależniony od cudzego nieszczęścia, nie buduję go na niczyjej krzywdzie, więc nikomu nie muszę się tłumaczyć z przebiegu przygotowań do wyborów samorządowych i nikomu nie jestem nic winna.
To co potrafię i wiedza, którą mam po 12 latach bycia w samorządzie chętnie się podzielę, bo razem możemy więcej!
Mała dygresja na koniec… Moje szczęście w życiu to nie są pieniądze, bo mając je bywałam bardzo nieszczęśliwa i bardzo samotna. Moim szczęściem jest moja rodzina, która jest jak mur, na którym zawsze mogę się oprzeć i nigdy nie runie.