Stacja narciarska Bieszczad-Ski na Podkarpaciu przygotowuje się do sezonu zimowego. Rozpoczęła naśnieżanie stoku, ale narciarze na pierwsze zjazdy muszą jeszcze trochę poczekać.
Naśnieżają, ale pada też naturalny śnieg
Stok narciarski Centrum Turystyki Aktywnej i Sportu Bieszczad-Ski w Wańkowej w gminie Olszanica na razie jest przyprószony śniegiem.
– Zaczęliśmy śnieżyć trzy dni temu, dzisiaj mamy opady naturalnego śniegu i dużą wilgotność. Ale rozstawiliśmy już wszystkie armaty, zbiorniki z wodą są pełne, czekamy tylko na mróz, podobno ma być w przyszłym tygodniu – powiedział Robert Petka, zastępca wójta Olszanicy.
Żeby naśnieżyć dwie ponadkilometrowe trasy i dwie krótsze dla początkujących oraz mniej zaawansowanych narciarzy, ustawiono 21 armatek śnieżnych. A to, kiedy ruszy wyciąg, zależy od pogody.
Bieszczad-Ski to największa na Podkarpaciu stacja narciarska z czteroosobową koleją linowa o długości 953 metrów, wyciągiem talerzykowym i ruchomymi chodnikami.
Gmina przygotowuje się do rozbudowy ośrodka
– Projektujemy drugą kolej linową z pełnym systemem naśnieżania i oświetleniem. Mamy w planach dwie trasy o długości około 600 metrów dla trochę mniej zaawansowanych. Nie będzie żadnych przewyższeń, tylko przyjemny freestyle – zapewnia Robert Petka.
Gmina oszacowała koszt budowy na 14 mln zł. Będzie się ubiegać o dofinansowanie z funduszy unijnych.
– Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, drugi wyciąg będzie gotowy za dwa lata – dodał wicewójt. (PAP)
al / jann / red