Mamy wiosnę i… psie odchody. „Stolica innowacji tonie w psich odchodach”

Reklama

„Idzie wiosna, śnieg stopniał i odsłonił setki, jak nie tysiące psich odchodów w Rzeszowie” – alarmuje jeden z Czytelników Rzeszów News. Ratusz o problemie wie. Kupy sprząta, a właścicieli psów edukuje.

 

Gdy po zimie mrozy puszczają, pierwsze ciepłe promienie do nas docierają wówczas na wierzch wychodzi pewien śmierdzący i śliski problem. O co chodzi? O psie odchody, którymi usłane są tu i ówdzie trawniki m.in. te, które znajdują się na bulwarach. Uwagę na to zwrócił pan Michał, Czytelnik Rzeszów News.

„Stolica innowacji tonie w psich odchodach! Idzie wiosna, śnieg stopniał i odsłonił setki, jak nie tysiące psich odchodów w Rzeszowie. Mieszkam na Podpromiu, posiadam psa, z którym spaceruję każdego dnia i nie wyobrażam sobie bym nie sprzątał po swoim pupilu. Jednak należę do mniejszości – bulwary nad Wisłokiem toną w kupie, a w stolicy innowacji w głównym ciągu spacerowym są trzy pojemniki na odchody… Już nie wspomnę o kulturze posiadaczy psów, którzy nie sprzątają, a gdy im zwracam uwagę i straszę, że zadzwonię po straż miejską – wyśmiewają mnie… Kiedy „stolica improwizacji” upora się z tym problemem?” – pyta w liście do Rzeszów News pan Michał.

Tej śmierdzącej sprawie postanowił się we wtorek z bliska przyjrzeć Sebastian Fiedorek, nasz fotoreporter. Przy okazji tropienia kup na trawnikach, nasz „szpieg” przyglądał się również spacerowiczom, którzy ze swoimi czteronożnymi pociechami przed południem wybrali się na bulwary.

Na „gorącym” uczynku, czyli w momencie załatwiania swoich potrzeb, Sebastian „złapał” pięć psów, po których akurat właściciele posprzątali. Na dowód, że nie każdy tak robi, przyniósł również zdjęcia, na których czarno na białym widać, wiadomo co.

– Problem z psimi odchodami nie dotyczy tylko wiosny. On jest w zasadzie cały rok. My oczywiście sprzątamy swój teren na bieżąco, ale nie da się tego problemu wyeliminować całkowicie „od ręki”. To proces długotrwały, praca u podstaw, nad tym, aby zmienić świadomość mieszkańców, że po psie zawsze trzeba posprzątać – wyjaśnia Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa. 

– Na przestrzeni 2-3 lat i tak już się wiele zmieniło – coraz więcej mieszkańców zabiera ze sobą „sprzęt” do sprzątania po swoim pupilu – dodaje.

(jg)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama