– To nie jest żadna reforma sądownictwa. PiS przyjęło zasadę: „Partia rządzi, partia sądzi” – mówił w niedzielę w podjarosławskiej Muninie Władysław Kosiniak-Kamysz, lider Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Kosiniak-Kamysz przyjechał do Muniny na obchody 80. rocznicy Wielkiego Strajku Chłopskiego, który wybuchł w 1937 roku. W strajku uczestniczyło kilka milionów osób, głównie chłopów. Polska policja zabiła wówczas 44 chłopów, 5 tysięcy osób aresztowano, ponad 600 trafiło do więzień.
Lider PSL przypominał wydarzenia sprzed 80 lat. – Są one dla nas przestrogą na przyszłość. Z naszej historii powinniśmy wyciągać dobrą lekcję. Nie zawsze tak się dzieje – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz.
Dodał, że ludowcy z „wielkim rozgoryczeniem” przyjęli decyzję rządu PiS o zablokowaniu uchwały upamiętniającej ofiary strajków chłopskich z 1937 roku. Uchwała nawet nie trafiła pod głosowanie w Sejmie.
– Argumentowano to tym, że te strajki wtedy organizowali komuniści. To skrajna nieodpowiedzialność i szczyt kłamstwa. To hańba dla polskiego Sejmu, że nie potrafi pamiętać o swoich bohaterach – uważa Kosiniak-Kamysz.
Zdaniem szefa ludowców, to, co się działo 80 lat temu, przypomina obecną sytuację w Polsce, gdzie setki tysięcy ludzi wychodzi na ulice polskich miast w proteście przeciwko zmianom w sądownictwie, które zafundował rząd PiS. Chodzi o trzy ustawy: o Krajowej Radzie Sądownictwa, sądach powszechnych i Sądzie Najwyższym.
– Widzę ogromną analogię do tego, co było 80 lat temu podczas protestów chłopskich. 80 lat temu podnoszono te hasła, które są teraz podnoszone na demonstracjach – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz.
Powiedział, że rząd PiS „upokarza” prezydenta RP Andrzeja Dudy, że to nie jemu nadaje się uprawnienia związane ze zmianami w Sądzie Najwyższym, a ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze, któremu całkowicie będzie podporządkowane polskie sądownictwo.
– To nie pierwszy raz, gdy prezydent jest upokarzany przez obóz, który go wystawił na tę funkcję – mówił lider PSL. Uważa on, że Andrzej Duda stoi teraz przed „wielką szansą”, by zawetował wszystkie trzy ustawy, o co apelują m.in. ludowcy. Z takim apelem Kosiniak-Kamysz ponownie zwrócił się do prezydenta.
– Zmiana, którą wprowadza PiS, nie jest żadną reformą. W pracach legislacyjnych tak pędzili, że sędziów pogubili – wytykał szef PSL. Podziękował rzeszowskiemu senatorowi PiS Aleksandrowi Bobko za to, że jako jedyny z PiS wstrzymał się w Senacie nad przyjęciem ustawy o Sądzie Najwyższym.
Reformę sądownictwa przygotowaną przez PiS Kosiniak-Kamysz nazwał „wierutną bzdurą”. – Ona umacnia obóz władzy. W tej ustawie [o SN – przyp. red.] nie ma nic dla naszych rodaków. „Partia rządzi, partia sądzi” – taką zasadę przyjęło PiS – krytykował lider ludowców.
Pytany przez dziennikarzy, dlaczego PSL, gdy było u władzy, nie zreformowało sądownictwa, Władysław Kosiniak-Kamysz odpowiedział, że ludowcy za resort sprawiedliwości nie odpowiadali, oprócz krótkiego okresu po 1989 r., gdy ministrem sprawiedliwości w rządzie Tadeusza Mazowieckiego był Aleksander Bentkowski.
– System sprawiedliwości w Polsce nie jest idealny. Trzeba wielu zmian. Sędziowie nie wyciągnęli lekcji przez 27 lat. Też są za to współodpowiedzialni. Reforma sądownictwa jest potrzebna – przyznał Kosiniak-Kamysz.
– Ale zmiany autorstwa PiS nie mają nic wspólnego z usprawnieniem funkcjonowania sądów, przywracania ich obywatelom, skracaniu czasu wydawania wyroków. To są typowe zmiany kadrowe, a ludziom miesza się w głowach. Lepiej niech będzie nowy Sejm – dodał poseł Mieczysław Kasprzak, szef PSL na Podkarpaciu.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl