Jakiś miesiąc temu przylecieli do Rzeszowa ważni goście z Miami na Florydzie. Ważą się bowiem losy tzw. przelotów cargo z lotniska w Jasionce, do Miami, a potem dalej, na całe dwie Ameryki.
Na konferencji była miła pani z Nowego Jorku i miły pan z Miami. Przy konferencyjnym stole zasiedli obok siebie: rzecznik marszałek, marszałek, miły pan z Miami i miła pani z Miami. W chwili rozpoczęcia konferencji wszedł do sali prezydent Rzeszowa. Widzieli go wszyscy dziennikarze zebrani na sali, widzieli też siedzący przy konferencyjnym stole goście z Ameryki. Ale gospodarz spotkania, czyli marszałek jakoś nie zauważył, albo nie chciał zauważyć. Nikt prezydenta do stołu nie zaprosił.
A przypominamy, że to właśnie prezydent Rzeszowa jako pierwszy był w Miami i prowadził rozmowy w sprawie cargo. Wypadało go zaprosić, że hej. Tym bardziej, że mili państwo z USA po konferencji serdecznie się z panem prezydentem przywitali, chyba lekko zdziwieni, że nikt go do rozmowy nie zaprosił. Nie wiedzieli, że pan prezydent odmiennej od pana marszałka opcji politycznej jest. Ale cóż zrobić, jak mawiał ktoś tam: Co kraj, to obyczaj. Tylko niesmak jakiś taki pozostał.
Zadyma na otwarciu
Myśleliśmy, jako człowiek leciwy i doświadczony przez życie, że to taka wpadka, że celowego działania w tym zapewne nie było. Myśleliśmy tak do ostatniego czwartku, kiedy to drogę lokalną otwierali. Nieważne gdzie, ważne, że znowu marszałek do głosu nie dopuścił tych, z niesłusznej opcji politycznej. Sobie i swojej jedynej słusznej partii przypisał wszystkie zasługi w kwestii powstania tej drogi, a resztę po prostu zignorował. Reszta, czyli ci, którzy nie wierzą w hasła „Jarosław, Polskę zbaw”, w geście protestu, uroczystości opuściła. Jedni szybciej, drudzy wolniej, ale wyszli wszyscy.
Zostali sami słuszni, którzy nie stali nigdy tam, gdzie ZOMO. I znowu jakiś taki niesmak. Tyle, że o wiele większy, bo widzieli to dziennikarze, widzieli mieszkańcy, o duchowieństwie, które drogę skropiło, co ma jej zapewnić brak dziur co najmniej przez 100 lat, nie wspominając. I takie zachowania, jesteśmy pewni, wraz z rozwojem kampanii wyborczej, będą się nasilać. Szkoda, że niektórym politykom słoma z butów wyłazi, a partyjne interesy biorą gorę, nad choćby zasadami dobrego wychowania. Nie mówiąc już o zwykłej przyzwoitości.