Zdjęcie: arch. właściciela psa
Reklama

– Zabezpieczyłem monitoring na którym są dowody znęcania się nad psem – napisał do nas jeden z czytelników, komentując wczorajszy tekst o szczeniaku, który został odebrany właścicielowi i zmarł w schronisku. – Żałuję tego co się stało, nie zdawałem sobie sprawy, że to tak wyglądało – komentuje pan Damian.

Po wczorajszej informacji dotyczącej śmierci czteromiesięcznego szczeniaka w typie doga argentyńskiego odezwało się kilka osób, które były świadkami zachowania właściciela pieska w jednej z galerii handlowych w Rzeszowie.

Komentarze są wstrząsające

– Uczestniczyłem w procesie zabezpieczania monitoringu z tej sprawy, na którym widać jak ten Pan się znęca nad psem. Pies był wręcz podduszany, puszczany na parkingu galerii wolno, gdzie wbiegał pod jeżdżące pojazdy a właściciel był 20 metrów dalej, mając tą sprawę gdzieś – napisał do nas czytelnik, który osobiście zabezpieczał monitoring.

– Dowody są oczywiście u prokuratury, która również prowadzi postępowanie w tej sprawie za znęcanie się nad zwierzęciem – dodaje.

Komentarz pod postem napisała też jedna z osób, która była świadkiem zdarzenia.

– Właściciel – jeśli tak można nazwać owego mężczyznę był bardzo agresywny nie tylko względem psa, jak podeszłam i zwróciłam uwagę, co robi z psem – mężczyzna wybuchnął, do tego stopnia, że musiała interweniować ochrona galerii – komentuje.

Jak dodaje – pies był ciągnięty, kopany i bity. – Wiele osób interweniowało w tej sprawie, na co mężczyzna odpowiadał, że to jego własność i może robić co chce.

Posypuje głowę popiołem

Właściciel psa jest zszokowany tymi komentarzami. Przyznał jednak, że dopiero po zobaczeniu filmu od jednego z czytelników uświadomił sobie jak to wyglądało, w jaki sposób traktował Szajbę.

– Jakbym sam zobaczył osobę, która w ten sposób traktuje psa, to bym też zareagował. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że to tak wyglądało. Nie dziwię się, że jest teraz na mnie taka nagonka – mówi.

Dodaje, że żałuje tego co się stało. – Niestety życia psu nie wrócę, ale cała sytuacja na pewno zmieniła mnie jako człowieka, bo dopiero dzisiaj zauważyłem, że coś ze mną jest nie tak – przekonuje pan Damian.

Zareagował impulsywnie

Dodaje, że wcześniej psem opiekował się właściwie – sytuacja z 31 sierpnia to jedyny taki przypadek. Na dowód wysyła nam zdjęcia książeczki zdrowia szczeniaka. Próbuje też tłumaczyć, że w ten dzień pokłócił się z dziewczyną, a że jest impulsywny, na zwracanie mu uwagi zareagował w niewłaściwy sposób.

– Ja wiedziałem, że pies nie chce iść na smyczy i na tych filmikach jest też na pewno nagrane to, gdy go odpinam z tej smyczy i on idzie za mną – tłumaczy przepraszając.

– Niepotrzebnie zabrałem go z sobą do Rzeszowa. Niestety mam też krew tego psa na rękach i nigdy sobie tego nie wybaczę. Wcale się tym wszystkim ludziom nie dziwię – dodaje.

Czekamy na informację z prokuratury

Zwróciliśmy się również z pytaniami do rzecznika prasowego rzeszowskiej prokuratury. Chcemy wiedzieć czy prokuratura zabezpieczyła filmy, co się na nich znajduje i czy wszczęła postępowanie przeciwko właścicielowi Szajby.

Ważne jest jednak, aby w tym wszystkim nie zapominać, że szczeniak zmarł w schronisku, trzy tygodnie po odebraniu go właścicielowi. Jak podkreśla kierowniczka schroniska – psa można było uratować, gdyby policja szybko przygotowała dokumenty na podstawie których można było go przekazać pod opiekę odpowiedniej osobie.

(paba)

Czytaj więcej:

Przez ignorancję policji szczeniak zmarł w schronisku

Reklama