W miejscowości Dębina, tuż przed północą 24 sierpnia, doszło do zdarzenia z udziałem rowerzysty. Dzwonił 35-letni rowerzysta, który twierdził, że został potrącony przez przejeżdżający samochód.
Jechał, kiedy został potrącony
Mężczyzna był nietrzeźwy i miał ponad 2,5 promila alkoholu we krwi. Według jego relacji, kierowca pojazdu, który miał go potrącić, odjechał z miejsca zdarzenia. Policja, która przybyła na miejsce, nie znalazła jednak żadnych śladów, które potwierdzałyby kontakt z pojazdem.
Jednak przeprowadzał rower
Poszkodowany, po przybyciu policji, stwierdził, że przeprowadzał rower przez jezdnię a nie jechał nim, kiedy przejeżdżający samochód zahaczył o tylne koło jego jednośladu.
W związku z raną na głowie mężczyzna został przewieziony do szpitala, gdzie stwierdzono, że nie odniósł poważnych obrażeń. Po badaniach medycznych został wypisany do domu. Policja prowadzi czynności wyjaśniające, aby ustalić, czy faktycznie doszło do kolizji.
Czy zdarzenie miało miejsce?
Na pytanie o ewentualne konsekwencje za bezpodstawne zgłoszenie, oficer prasowy komendy w Łańcucie odpowiedział, że toczą się wyjaśnienia, które mają ustalić, czy zdarzenie w ogóle miało miejsce.
Podkomisarz Wojciech Gruca, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji, zaznaczył, że sprawa może być trudna do oceny i wyjaśnienia ze względu na brak dowodów oraz stan nietrzeźwości zgłaszającego.
(red)