– Proponowana przez nas ustawa ma na celu wprowadzenie w Polsce światowych standardów prawa w dziedzinie rodzicielstwa i zdrowia – przekonuje Magdalena Koryl, koordynatorka Kongresu Kobiet na Podkarpaciu.
Ann Snitow – amerykańska feministka, profesor literatury i gender studies uważa, że „Aborcja jest zabezpieczaniem w wypadkach nadzwyczajnych, jako mała część pakietu praw przysłuchujących kobiecie, a także przysługująca jej forma opieki medycznej w ramach szeroko pojętej wolności seksualnej”.
O takie właśnie prawo dla Polek walczy inicjatywa obywatelska „Ratujmy Kobiety 2017”, której inicjatorką jest Barbara Nowacka, gdzie obywatele i obywatelki domagają się wprowadzenia ustawy o prawach kobiet i świadomym rodzicielstwie.
Projekt ma na celu przywrócenie pełnych praw reprodukcyjnych, daje kobietom prawo do legalnego przerwania ciąży do dwunastego tygodnia, jak też zapewnia rzetelną edukację seksualną w ramach programu szkolnego, umożliwia łatwy i darmowy dostęp do antykoncepcji, przywraca antykoncepcję awaryjną bez recepty oraz reguluje również stosowanie klauzuli sumienia przez lekarzy-ginekologów.
– Proponowana przez nas ustawa ma na celu wprowadzenie w Polsce światowych standardów prawa w dziedzinie rodzicielstwa i zdrowia – przekonuje Magdalena Koryl, koordynatorka Kongresu Kobiet na Podkarpaciu.
Aby projekt mógł trafić na obrady Sejmu, inicjatywa „Ratujmy Kobiety” musi w Polsce zebrać 100 tys. podpisów do 10 października. Akcja zbierania podpisów pod ustawą prokobiecą rozpoczęła się już 24 lipca i są zaangażowane w nią już m.in. takie miasta jak: Warszawa, Poznań, Katowice, Wrocław, Toruń, Bydgoszcz, Radom, Opole, Częstochowa, Trójmiasto.
W piątek (18 sierpnia) dołączył do zbiórki również Rzeszów i komitet, który składa się z członków Inicjatywy Polskiej, Kongresu Kobiet, Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Partii Razem oraz Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
Miejsca, czas i osoby, które będą na terenie stolicy Podkarpacia zbierać podpisy będą wcześniej ogłaszane. Podkarpaccy działacze do akcji chcą włączyć całe nasze województwo – już są chętni z Bieszczad, Tarnobrzega, Przemyśla, Sanoka, Dębicy i Mielca.
– Jeśli są osoby z innych miejscowości niż te wymienione, które chciałyby koordynować u siebie zbiórkę podpisów – można się zgłaszać. Im nas będzie więcej, tym lepiej, bo w końcu bronimy praw kobiet, więc powinniśmy przyłożyć się do tego jak najlepiej – mówi Agnieszka Itner, rzeszowska koordynatorka akcji, szefowa partii Razem.
– Liczymy na to, że w końcu kobiety się zjednoczą, niezależnie od opcji politycznej – dodaje Magdalena Koryl.
Podkarpackie działaczki mają świadomość, że w naszym województwie, który jest nazywany ostatnim bastionem Prawa i Sprawiedliwości, ciężko będzie zbierać podpisy. – Nie poddajemy się. Ubiegłoroczny Czarny Protest pokazał, że jest w nas siła, mamy moc – deklaruje Koryl
Działaczki podkreślają, że walcząc o wprowadzenie ustawy na rzecz kobiet, walczą o ich wolny wybór. Ich zdaniem obecny stan rzeczy jest nie do zniesienia, ponieważ dochodzi do takich sytuacji, że kobieta która poroniła jest winna temu, że spotkała ją taka tragedia.
– Gdy ciąża jest zagrożona lub niechciana – kobieta nie ma w takich przypadkach zagwarantowanej opieki psychologicznej i o tym wszyscy wiemy – zauważa Magdalena Koryl.
– Dlatego walczymy o to, żeby kobieta miała prawo i wybór. Czy ona to zrobi, czy nie – to ma być jej wybór. My nie zachęcamy do aborcji. Chcę tylko, aby moja córka, moja synowa miała wybór, a co one z tym zrobią, to jest tylko i wyłącznie ich sprawa – ile chcą mieć dzieci i kiedy – dodaje.
– Ustawa spowoduje również, że zamkniemy podziemie aborcyjne, bo dzięki temu, że będzie dostępność terminacji ciąży w szpitalach, to kobiety nie będą stosować metod dostępnych w latach 70. i 80. – twierdzi Grzegorz Tereszkiewicz, wiceprzewodniczący podkarpackiego Kongresu Kobiet, członek Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
Dodajmy również, że Podkarpacie jest jedynym województwem w Polsce, gdzie nie można dokonać legalnej aborcji. Stało się to po tym, gdy w maju 2016 roku lekarze z rzeszowskiego szpitala Pro-Familia podpisali klauzulę sumienia.
– Jeśli ktoś idzie na studia medyczne i chce zostać ginekologiem powinien stosować wszelką wiedzę medyczną w celu leczenia pacjentki, a nie zasłaniać się klauzulą sumienia – uważa Agnieszka Itner.
Warto dodać i wyraźnie zaznaczyć, że wprowadzenie ustawy o prawach kobiet i świadomym rodzicielstwie nie jest ani zachęcaniem, ani przymuszaniem, czy też zalecaniem aborcji.
Jak pisze znana feministka Kazimiera Szczuka, w „Milczeniu Owieczek. Rzecz o aborcji” „(…) pakiet praw reprodukcyjnych jest w zachodnich demokracjach gwarantowany przez państwo, nikt nie zmusza obywateli do jego wykorzystywania. Wyznawcy i wyznawczynie religii katolickiej albo islamu, mogą uważać, że istnienie takiego zabezpieczenia nie ma dla nich znaczenia – nigdy z niego nie skorzystają”.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl