13. Strajk Kobiet w Rzeszowie. „Zostańmy drugą Irlandią” [ZDJĘCIA]

Około 50 osób wzięło w poniedziałkowym strajku kobiet w Rzeszowie przeciwko antykobiecemu wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego. O mały włos Agnieszka Itner z Lewicy Razem nie wylądowała na komisariacie policji.  

 

Strajk odbył się wieczorem na Rynku. Trwał ok. 1,5 godziny. Strajk pod hasłem „Kontra Kobiet” zorganizowali po raz kolejny Manifa Rzeszów i Uwaga Tu Obywatele. W weekend protestów nie było w całej Polsce z uwagi na 29. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W poniedziałek kobiety znów wyszły na ulice. 

Agnieszka Itner z Manify Rzeszów i Lewicy Razem wyrok Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej z 22 października 2020 roku nazwała „durnym orzeczeniem”. TK wtedy uznał, że przerwanie ciąży w razie wystąpienia poważnych wad płodu jest niezgodne z Konstytucją RP, co doprowadziło do masowych protestów w polskich miastach. 

Zwolennicy legalnej aborcji nie chcą słyszeć o pomysłach polityków, którzy proponują referendum w sprawie aborcji. – Nie można robić referendum na temat praw człowieka – mówiła Agnieszka Itner. Jej zdaniem wyrok TK „skazuje kobiety na turystykę aborcyjną”. Kobiety domagają się dostępu do legalnej aborcji do 12. tygodnia ciąży. 

Itner przypomniała, że rząd PiS nie chce już finansować w Polsce profilaktyki leczenia bezpłodności. – A czym się leczy? Modlitwą? – pytała prowokacyjnie. Zarzucała rządowi PiS, że lekką ręką daje pieniądze handlarzowi bronią, by kupić od niego respiratory albo finansuje imperium o. Tadeusza Rydzyka, założyciela Radia Maryja. 

Wprowadzono nieludzkie prawo

Agnieszka Itner podkreślała, że nie ma już szans wrócić do „zgniłego kompromisu aborcyjnego” z 1993 roku, stwierdziła, że jak Lech Wałęsa zostawał prezydentem RP to „prawa kobiet poszły pod stół”. – Zostańmy drugą Irlandią! – nawoływała Itner. Irlandia Północna niedawno zliberalizowała restrykcyjne prawo aborcyjne. 

– W naszym kraju wprowadzono nieludzkie prawo. Prawie 80 procent naszego społeczeństwa jest za bezpieczną i legalną aborcją. Nie poddawajmy się, nie wpadajmy w marazm, walczmy, jednoczmy się, twórzmy stowarzyszenia! Aborcja jest, była i będzie! Aborcja jest prawem – mówiła Agnieszka Itner.  

Wymieniała organizacje, które w Polsce pomagają kobietom w przerywaniu ciąży, m.in. Aborcyjny Dream Team i Aborcja Bez Granic. – Wujek Google ci zawsze pomoże – mówiła do kobiet działaczka Lewicy Razem.

Podczas protestu nie padały wulgaryzmy, bo policja zaczęła to wykorzystywać do kierowania spraw przeciwko organizatorom do sądu. 

Dariusz Bobak z Obywateli RP mówił, że policja szuka teraz pretekstu, by uczestników strajków ciągać po sądach. Regularnie przegrywa sprawy, gdy oskarża ludzi o udział w nielegalnych zgromadzeniach z powodu pandemii koronawirusa. Policja stosuje więc nową taktykę – oskarża ludzi o używanie wulgaryzmów w miejscu publicznym. 

Bajzel nie jest robotą tylko PiS 

Protestowi przyglądali się policjanci, puszczali komunikaty, że manifestacja jest nielegalna. Komunikaty zagłuszali organizatorzy strajku kobiet, twierdząc, że Konstytucja RP daje im prawo uczestniczenia w proteście mimo pandemii, bo rząd nie wprowadził stanu wyjątkowego. Dariusz Bobak apelował, by wstępować do organizacji obywatelskich. 

– Mamy siłę! Wykorzystajmy to! Niech się boją! – mówił. – Na ulice nie można wychodzić bez końca – podkreślał. Podczas protestu skandowano hasła: „Solidarność naszą bronią” i „Myślę, czuję, decyduję”. – Ten bajzel to nie efekt tylko rządów PiS, ale ostatnich 30 lat. Wszystkie władze były zdeprawowane, nie słuchały obywateli – dodawał Bobak. 

Przywołał on wynik badań naukowych wśród Polek. Z badań wynika, że 1/4 kobiet dokonała aborcji i nie ma znaczenia, która z nich chodzi do kościoła, czy nie i na jaką partię głosuje. – Aborcja jest czymś powszechnym. Ona nie zginie – mówił Dariusz Bobak, apelując, by nie słuchać „chorych fantazji kilku panów w garniturach i sutannach”. 

Paweł Preneta z Akcji Socjalistycznej zwrócił uwagę, że politycy opozycji są niewiele lepsi od PiS. Co prawda wielu z nich chodzi na strajki kobiet, ale nadal popierają kompromis aborcyjny z 1993 roku. Preneta apelował, by naciskać na polityków opozycji – wysyłać do nich zapytania, czy poprą zliberalizowanie prawa aborcyjnego. 

– Nie oszukujemy się – ten parlament tego nie zrobi, ale można zawalczyć, by kolejny był gotowy na zmiany. Często zadowalamy się politykiem, który jest troszeczkę lepszym od innego. Jeżeli będziemy zadowalali się byle czym, to będziemy mieli byle jaką reprezentację parlamentarną – mówił Paweł Preneta, podkreślając, że do wyborów zostały tylko 2 lata.

„Zaproszenie” do radiowozu

Po zakończeniu strajku do Agnieszki Itner podeszli dwaj policjanci. Zażądali od niej podania danych osobowych i dowodu osobistego. – Na jakiej podstawie? – dociekała Itner. Usłyszała, że powodem legitymowania jest złamanie zakazu udziału w zgromadzeniach publicznych. – Zgromadzenie było spontaniczne i legalne – broniła się Agnieszka Itner. 

Gdy Itner nie chciała podać danych osobowych, policjanci „zaprosili” ją do radiowozu, który stał blisko sceny Rynku i zaproponowali jej „wycieczkę” do komisariatu na ulicy Jagiellońskiej. Itner zareagowała uśmiechem i…usiadła na płycie Rynku. Policjanci zaczęli się konsultować ze swoimi przełożonymi przed krótkofalówki. 

Po chwili na Rynek wjechał radiowóz. Było niemal pewne, że Itner zostanie do niego wciągnięta siłą. Przybiegł także Dariusz Bobak, który już wcześniej doświadczył podobnej „wizyty” z komisariacie, aby pomóc koleżance. Z Agnieszką Itner była w tym czasie także Julita Widak z Młodych Demokratów, która nagrywała policyjną interwencję. 

Policjanci ostatecznie zrezygnowali z zabierania Itner na komisariat. – Pani dane mamy ustalone – stwierdzili. Itner na poprzednich strajkach była legitymowana. – Zostanie sporządzona odpowiednia dokumentacja – powiedzieli na koniec policjanci i odjechali. – Nie podali mi podstawy faktycznej legitymowania – mówiła nam potem Agnieszka Itner. 

Itner czuje się nękana przez policjantów. – Będziemy organizować kolejne protesty – zapowiada. Dariusza Bobaka też próbowano wylegitymować. Też usiadł na płycie Rynku.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama