oszustwo
Zdjęcie: ilustracyjne/freepik
Reklama

Ponad 100 tysięcy złotych stracił 39-letni mieszkaniec powiatu stalowowolskiego, który dał się wciągnąć w misternie zaplanowane oszustwo. Mężczyzna, zwabiony wizją szybkiego zysku na platformie internetowej, padł ofiarą metody „na fałszywą giełdę”.

Oszuści wykorzystali wyrafinowany mechanizm psychologiczny, utwierdzając ofiarę w przekonaniu, że odzyskanie pieniędzy jest możliwe, co doprowadziło do wielokrotnego wyłudzenia.

„Wygenerował” szybko duży zysk

W ubiegłym tygodniu policjanci ze Stalowej Woli otrzymali zgłoszenie od 39-latka, który zawiadomił o oszustwie. Mężczyzna opisał, jak w maju br. skontaktowała się z nim osoba, która zachęciła go do inwestycji na platformie internetowej.

Na początku przelał kwotę 1 tys. dolarów, która bardzo szybko wygenerowała duży zysk. Kiedy chciał wypłacić zgromadzone pieniądze, okazało się, że jego konto jest zamrożone, i aby je odmrozić musi dokonać kolejnych przelewów. Łącznie na platformę inwestycyjną przelał około 10 tys. złotych. Już wówczas mężczyzna podejrzewał, że… mógł paść ofiarą oszustów, ale nigdzie tego nie zgłosił.

Efekt utopionych kosztów

Kluczowym elementem tego oszustwa było wykorzystanie mechanizmu psychologicznego zwanego efektem utopionych kosztów, który powoduje m.in. tragedie w alpinistyce („jeśli przejechałem pół świata, i tak wysoko wszedłem, mogę jeszcze przejść tę odrobinę do szczytu, mimo zapadających ciemności”).

Efekt utopionych kosztów powodował, że mężczyzna, po dokonaniu pierwszej inwestycji, a następnie kolejnych wpłat w celu „odblokowania” konta, czuł się zobowiązany do kontynuowania działań, aby nie uznać dotychczasowych strat za ostateczne.

Reklama

Kolejny niespodziewany element układanki 

Na przełomie czerwca i lipca z ofiarą skontaktowała się rzekoma „firma windykacyjna”, która zaoferowała pomoc w odzyskaniu utraconych środków. Podpisanie elektronicznej umowy i regularne otrzymywanie faktur za „przewalutowanie”, „obrót finansowy” czy „ubezpieczenie” utwierdzało mężczyznę w przekonaniu, że jest już „na dobrej drodze”.

Za każdym razem oszuści zapewniali, że pieniądze wkrótce odzyska, co podtrzymywało jego nadzieję i skłaniało do dalszych, coraz większych wpłat. To działanie na fałszywą nadzieję jest klasycznym elementem efektu utopionych kosztów. W ten sposób 39-latek przelał na zagraniczne konta kolejne 100 tys. złotych.

Dopiero w sierpniu, po stracie tak dużej kwoty, mężczyzna ostatecznie utwierdził się w przekonaniu, że padł ofiarą oszustów, i zdecydował się zgłosić sprawę na policję.

(oprac. mob)

Czytaj więcej: 

Tragedia na Jeziorze Solińskim: nie żyje 30-letni bramkarz. Spadł z urwiska na oczach żony

Czytasz Rzeszów News? Twoje wsparcie pozwoli nam działać sprawniej.

 

Reklama